Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Koalicja przegranych

Treść

Z prof. dr. hab. Januszem Daneckim, kierownikiem Centrum Bliskowschodniego Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej, rozmawia Marta Ziarnik

Jak, Pana zdaniem, będzie wyglądała przyszła koalicja w Knesecie?
- Jak rozumiem, chodzi w tym momencie o koalicję nie tych, którzy wygrali, a tych, którzy przegrali. Mówimy zatem o koalicji Benjamina Netanjahu. Z tego, co na razie wiadomo, w Izraelu wygra Kadima, zaś rządy będzie organizować Likud. Taka polityka jest z punktu widzenia Arabów bardzo rygorystyczna i fundamentalistycznie nastawiona. W związku z tym możemy się spodziewać, że cały proces rokowań ze światem arabskim będzie bardzo trudny i z pewnością nie będzie perspektyw pozytywnego rozwoju sytuacji.

Który wariant koalicyjny byłby najlepiej rokujący dla procesu pokojowego na Bliskim Wschodzie?
- Według mnie, koalicja na czele z Kadimą. Partia ta byłaby znacznie lepszą opcją dla Palestyńczyków, jednak nie posiada ona dostatecznego poparcia potrzebnego do utworzenia rządu. Już wcześniej Ehud Barak i jego rząd byli bardziej liberalni i nastawieni pokojowo, mimo że te ostatnie działania wskazywałyby na co innego.

Jeżeli Benjamin Netanjahu zostanie premierem, konflikt z Palestyńczykami zaogni się?
- Myślę, że tak. Netanjahu już poprzednio, gdy był premierem, przedstawiał bardzo nieprzejednane stanowisko.

Tuż po decyzji prezydenta Szimona Peresa o rozpisaniu przedterminowych wyborów parlamentarnych mówiło się, że Likud będzie czarnym koniem w wyborach oraz że partia ta zdobędzie znaczącą przewagę nad Kadimą. Co zatem sprawiło, że notowania Kadimy tak znacząco się poprawiły?
- Oczywiście chodzi w tym momencie o wojnę z Hamasem. Zostały podjęte zdecydowane działania, ażeby ograniczyć palestyńską czy hamasowską agresję i w rezultacie partia zyskała sobie popularność i tę nieznaczną w końcu przewagę.

Co ten wynik wyborczy oznacza dla społeczeństwa izraelskiego?
- W Izraelu trudno jest mówić o jednolitych nastrojach społeczeństwa. A to dlatego, że - jak widzimy na przykładzie wyborów - to społeczeństwo jest bardzo podzielone. Mamy więc tutaj przekrój od najbardziej zaciętych radykałów po tych o bardzo liberalnym podejściu do problemów izraelskich. Ta scena polityczna jest tak podzielona, że już chyba bardziej nie może być. Jednak mimo wszystko udaje się im opracowywać pewien konsensus, który jest dla nas bardzo dziwny. Bo oto wygrywa jedna partia, a rząd jest tworzony przez zupełnie inną. Tym niemniej odzwierciedla to niejednolite i zróżnicowane nastroje wśród społeczeństwa izraelskiego. Wynika to też z wielości źródeł tego społeczeństwa. Ostatnio przecież obywatele Izraela wywodzący się z Rosji mają tam coraz więcej do powiedzenia.

Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2009-02-12

Autor: wa