Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Koalicja przeciw życiu

Treść

Po dziesięciu latach od Międzynarodowej Konferencji na Rzecz Ludności i Rozwoju, która odbyła się w Kairze, Organizacja Narodów Zjednoczonych zapowiada kontynuację antynatalistycznej polityki. Rocznie na świecie uśmierca się 50 mln dzieci poczętych. Od kilku lat przyrost naturalny w Polsce jest ujemny. Tymczasem w sukurs antyludzkiej strategii ONZ idzie w Polsce Magdalena Środa, pełnomocnik rządu ds. równego statusu kobiet i mężczyzn. Po raz kolejny zapowiedziała ona walkę o zwiększenie tzw. świadomości reprodukcyjnej Polaków. Początkiem ma być rewizja szkolnych podręczników i promocja edukacji seksualnej.
Fundusz Ludnościowy Narodów Zjednoczonych (UNFPA) przedstawił wczoraj tegoroczny raport "Sytuacja Ludności Świata 2004" oraz podsumował dziesięć lat działań na rzecz wdrażania postanowień z Kairu.
Dla środowisk liberalnych konferencja ONZ w Kairze w 1994 r. była punktem zwrotnym. Przyjęty w Egipcie 20-letni Program Działania dał zielone światło do oficjalnego promowania mordowania dzieci poczętych pod pretekstem równoważenia polityki demograficznej i ekonomicznej. W dokumentach pokonferencyjnych czytamy, że dla rządów i rządzących państwami, dla organizacji publicznych i prywatnych konieczne jest zaangażowanie w skuteczniejsze metody planowania rodziny. Priorytetem konferencji było ustabilizowanie populacji, rozumiane jako zmniejszenie liczby ludności. Wprost stwierdzono, że zatrzymanie przyrostu światowej liczby ludności jest celem nadrzędnym w stosunku do wszystkich dotychczas wytyczonych. "Rok bez ciąży" to tylko jedno z haseł zamieszczanych w materiałach finansowanych przez ONZ. Jako główne narzędzie realizacji tego programu ONZ ogłosiła upowszechnienie dostępu do tzw. aborcji.
Te same hasła przyświecają ONZ dzisiaj. UNFPA poinformował wczoraj, że w czasie wdrażania Programu Działania 131 krajów zmieniło strategię, prawo i instytucje "uwzględniające poszanowanie praw reprodukcyjnych". "Wiele państw zaczęło włączać usługi w zakresie zdrowia reprodukcyjnego do podstawowej opieki zdrowotnej, rozszerzać wybór metod planowania rodziny" - czytamy w materiałach UNFPA.
Co kryje się pod eufemizmami typu "zdrowie reprodukcyjne", dowiadujemy się już w następnym akapicie, który informuje, że "użycie nowoczesnych środków antykoncepcyjnych wzrosło z 55 proc. w 1994 r. do 61 proc. obecnie".
Obok promocji środków antykoncepcyjnych drugim "złotym środkiem" jest używanie prezerwatyw. W myśl antyrodzinnej i antynatalistycznej polityki ONZ jest to jedna z głównych metod przeciwdziałania epidemii AIDS. W ten sposób walka z AIDS i ubóstwem staje się często narzędziem walki z katolicką moralnością.
Kraje rozwinięte na realizację Programu Działania w krajach rozwijających się kierowały 3,1 mld dolarów rocznie. 11,7 mld dolarów kosztowała realizacja programu w państwach rozwiniętych. Mimo tych kolosalnych sum, według UNFPA, głównym czynnikiem hamującym realizację barbarzyńskich postanowień konferencji kairskiej był... brak środków. Aby przyciągnąć sponsorów, UNFPA przedstawia niczym nie poparte dane, jakoby do 2015 r. zapotrzebowanie na środki antykoncepcyjne i prezerwatywy miało wzrosnąć o 40 proc. "Konieczne jest pozyskanie niezbędnych środków, by umożliwić jednostkom i parom korzystanie z ich prawa reprodukcyjnego (...)" - czytamy w dokumentach UNFPA.
Przyjęcie danych ONZ jako wiarygodnych udowadnia z kolei fiasko jej dotychczasowej polityki i potwierdza wnioski naukowców, że łatwość dostępu do środków antykoncepcyjnych potęguje rozwiązłość seksualną.
Hedia Belhadj, wicedyrektor Departamentu ds. Krajów Arabskich i Europy UNFPA, wyraziła nadzieję, że Polska jako nowy członek Unii Europejskiej zrobi wszystko, by zwiększyć swoje zaangażowanie w mobilizację niezbędnych środków, aby wizja z Kairu stała się rzeczywistością.
Dla Polski i innych krajów Europy Wschodniej założenia kairskiej konferencji mogą być szczególnie groźne. W państwach tych współczynnik dzietności gwałtownie spada. W Polsce jest on ujemny i wynosi obecnie 1,26.
- Potrzeba lat, aby odbudować tak niski wskaźnik dzietności - wskazywała dr Ewa Frątczak, demograf z Komitetu Nauk Demograficznych Polskiej Akademii Nauk, w trakcie konferencji "Aborcja - przyczyny, następstwa, terapia", która odbyła się w czerwcu br. w Warszawie.
W tym dramatycznym położeniu demograficznym rolę sojusznika ONZ w antyrodzinnej i antynatalistycznej polityce podejmuje w Polsce Magdalena Środa, pełnomocnik rządu ds. równego statusu kobiet i mężczyzn. W trakcie wczorajszej konferencji UNFPA jako tragiczną określiła ona sytuację polskich kobiet w dziedzinie "zdrowia reprodukcyjnego". Chodzi oczywiście o zakaz zabijania dzieci poczętych i zapisy nowej ustawy zdrowotnej, które nie przewidują refundacji środków antykoncepcyjnych.
"Światłem nadziei" nazwała Środa sferę edukacji. Po raz kolejny rządowa specjalistka od równości zapowiedziała rewizję podręczników wychowania do życia w rodzinie. Jak podkreśliła pełnomocnik, chodzi m.in. o wiedzę na temat nowoczesnych metod antykoncepcji.
Międzynarodowy standard to - jak usłyszeliśmy na wczorajszej konferencji - "refundowane środki wczesnoporonne na każdej stacji benzynowej".
Obecnie życie ludzkie od momentu poczęcia jest w Polsce wartością chronioną konstytucyjnie. Zamach na to podstawowe prawo każdego człowieka szykuje SLD, które przygotowało projekt "ustawy o świadomym rodzicielstwie", według którego dzieci poczęte wolno będzie zabijać bez ograniczeń do 12. tygodnia życia. SLD-owski projekt ustawy jest obecnie rozpatrywany przez prawników konstytucjonalistów, którzy zdecydują, czy w ogóle może on być rozpatrywany przez Sejm.

Rodzina dobrem Narodu
Pseudoeksperci z ONZ za wszelką cenę starają się przekonać świat, że posiadanie mniejszej ilości dzieci stymuluje rozwój i zmniejsza obszary ubóstwa. Ekonomiści, socjologowie i demografowie wskazują, że jest dokładnie odwrotnie.
Istotnym elementem rozwoju ekonomicznego jest dobra sytuacja demograficzna, czyli przewaga w społeczeństwie liczby osób w wieku produkcyjnym w stosunku do liczby osób niepracujących. Starzenie się społeczeństwa z konieczności oznacza również jego ekonomiczne kłopoty, co dzisiaj widoczne jest chociażby w prognozach dotyczących Unii Europejskiej.
- Pierwsze, co trzeba podkreślić, to fakt, że dobrobyt społeczeństw jest funkcją trzech elementów: postępu technicznego, kapitału i pracy. Oczywiste jest więc, że do pracy potrzebni są żywi ludzie. Potwierdzeniem tego są kraje, w których przyrost naturalny jest wysoki, kraje, w których następuje normalny rozwój poprzez przyrost ludności. Z taką sytuacją mamy do czynienia w USA czy też w mniejszym bądź większym stopniu w dobrze rozwijających się krajach Azji - mówi eurodeputowany Dariusz Grabowski (Liga Polskich Rodzin), doktor ekonomii.
- Rodzina jako element struktury społecznej jest czynnikiem kreującym ogromną dynamikę gospodarczą. Rodzina potrzebuje kilku rzeczy - mieszkania, ochrony zdrowia, edukacji i zabezpieczenia na starość. To są ogromne czynniki popytotwórcze. Rodzina kreuje też oszczędności. Rodzina niejako naturalnie załatwia skomplikowany dla gospodarki problem: jak pobudzić oszczędności. Rodzina generuje to sama z siebie - dodaje Grabowski.
Rodzina pracuje, racjonalnie wydaje i oszczędza. Za jej pośrednictwem przekazuje się nie tylko własność prywatną, ale i wiarę oraz miłość. Jak dowodzi historia, silna rodzina jest w stanie przeciwstawić się najbardziej zbrodniczym ideologiom. Natomiast eksperci ONZ uważają, że karłowata i słaba rodzina oznacza łatwiejszą manipulację jej członkami.
Beata Andrzejewska

"Nasz Dziennik" 16-09-2004

Autor: Ku8a