Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Kłótnia o budżet UE

Treść

Parlament Europejski przyjął wczoraj własną propozycję, nazwaną kompromisową, w sprawie budżetu Unii Europejskiej na lata 2007-2013. Posłowie zaproponowali, by wydatki UE w ciągu 7 lat wyniosły 883 mld euro, czyli o mniej więcej 90 mld euro więcej, niż zakłada inny, również określany jako "kompromisowy", projekt przedstawiony przez kierujący w tym półroczu pracami całej Unii Luksemburg.
Niższy poziom wydatków w unij nym budżecie oznacza mniejsze płatności dla krajów członkowskich, w tym Polski, na rolnictwo i rozwój obszarów wiejskich oraz pomoc najuboższym regionom Unii.
Za projektem Parlamentu Europejskiego autorstwa niemieckiego deputowanego Reimera Boege głosowało 426 jego członków, 140 było przeciw, 122 wstrzymało się od głosu. Parlament chciałby, aby unijne płatności w latach 2007-2013 wyniosły 883 mld euro, czyli 1,07 procent dochodu narodowego brutto (DNB). Jest to o 45 mld euro mniej, niż proponowała wcześniej Komisja Europejska - 1,14 proc. DNB. Wymienione 45 mld euro to nieco mniej, niż kwota, o którą chciałaby obciąć unijny budżet tzw. grupa 6 krajów, nazywanych płatnikami brutto (Wielka Brytania, Francja, Niemcy, Austria, Szwecja i Holandia). Domagając się cięć budżetowych, nie wspominają one o zyskach, jakie osiągają przez otwarcie dla ich towarów rynku biedniejszych państw. By zadowolić bogate kraje, Luksemburg opracował niedawno propozycję budżetu na poziomie 1,06 proc. DNB.
Z kolei państwa Europy Środkowej i Wschodniej wspierane przez Hiszpanów, Włochów, Greków i Irlandczyków dążą do utrzymania jak największych wspólnych wydatków z Brukseli. Wojna o budżet zmusza eurokratów do szukania wszędzie oszczędności. Wrócił więc pomysł pozbawienia Wielkiej Brytanii tzw. rabatu. Wczoraj jednak premier tego kraju Tony Blair oświadczył, że kwestia ta jest "nie do negocjacji".
Większość polskich europosłów uznała, że propozycje Parlamentu są mniej niekorzystne dla Polski niż oferta luksemburska. Przeciw głosowała jedynie LPR, która uważa, że należy walczyć o poparcie dla największego budżetu Unii, zaproponowanego jeszcze w zeszłym roku przez Komisję Europejską.
W przyszłym tygodniu teoretycznie może zapaść ostateczna decyzja w tej sprawie na unijnym szczycie szefów państw i rządów Unii w Brukseli.
Po klęsce referendów na temat konstytucji dla UE we Francji i Holandii unijni przywódcy chcą osiągnąć "sukces" w postaci kompromisu finansowego, który mógłby "pomóc przekonać" obywateli w krajach, gdzie sprzeciwiają się oni przyjęciu traktatu. To właśnie Rada, a nie PE, ma ostatnie słowo w walce o przyszłą perspektywę finansową Unii.
Podczas wczorajszej debaty w PE na temat sytuacji w UE po odrzuceniu jej konstytucji przez Francję i Holandię eurodeputowani zarzucili państwom członkowskim egoizm i wzywali do demokratycznej debaty, a także do uchwalenia takiego kształtu budżetu na lata 2007-2013, który sprosta oczekiwaniom obywateli. Parlament nie zajął jednak wspólnego stanowiska, co dalej w sprawie unijnej konstytucji. Kilku posłów apelowało, by na szczycie w dniach 16 i 17 czerwca przywódcy państw UE "zawiesili", a nie całkowicie wstrzymali proces ratyfikacji konstytucji. Premier Marek Belka w wywiadzie dla Agencji Reutera powtórzył z kolei, że jest za kontynuacją procesu ratyfikacji.
Część polskich europosłów podkreśla, że premier Marek Belka nie może zgodzić się w Brukseli na niekorzystny budżet dla Polski, który będzie obowiązywał do 2013 roku. Rzecz w tym, że taką zgodę już zadeklarował. W tej sprawie każdy z krajów członkowskich Unii, w tym Polska, na prawo weta.
Również wczoraj PE odrzucił wniosek o wotum nieufności dla Komisji Europejskiej i jej przewodniczącego Jose Manuela Barroso za wysuwane przeciw niemu oskarżenia o korupcję. Zarzuca się mu, że spędził wakacje na jachcie greckiego miliardera.
Na zakończenie obrad PE przyjął projekt kontroli przepływu środków pieniężnych wwożonych na teren Unii Europejskiej lub wywożonych z niego. Będzie on dotyczył kwot powyżej 10 tys. euro. Jak argumentowano, celem projektu jest m.in. ograniczenie finansowania terroryzmu.
Piotr Wesołowski, Strasburg

"Dziennik Polski" 2005-06-09

Autor: ab