Kłopoty z pamięcią?
Treść
Największe informacyjne portale internetowe obiegła wczoraj na chwilę informacja pod tytułem: "IPN odkrył nowe dokumenty o współpracy abp. Wielgusa". Wiadomość podano w oparciu o serwis Polskiej Agencji Prasowej. Agencja zamieściła depeszę, w której napisano: "W Instytucie Pamięci Narodowej odnaleziono nowe dokumenty i informacje dotyczące kontaktów księdza Stanisława Wielgusa z organami bezpieczeństwa PRL - napisał w czwartek prezes IPN Janusz Kurtyka do Rzecznika Praw Obywatelskich, który niedawno go o to zapytał. Janusz Kochanowski napisał do prezesa IPN po niedawnych publikacjach 'Naszego Dziennika', podważających ustalenia Kościelnej Komisji Historycznej oraz komisji powołanej przez Rzecznika. Doszły one do wniosku, że istnieją dowody, iż ks. Wielgus kontaktował się z funkcjonariuszami specsłużb PRL. Rzecznik pytał, czy Instytut odnalazł jakieś nowe materiały, które uzasadniałyby podobne twierdzenia 'Naszego Dziennika'. W odpowiedzi Kurtyka potwierdził, iż po przeprowadzonej między styczniem a majem tego roku kwerendzie odnaleziono 'nowe dokumenty i informacje dotyczące kontaktów księdza Stanisława Wielgusa z organami bezpieczeństwa PRL', ale nie podważają one opinii wyrażonej w stanowisku red. Zbigniewa Nosowskiego, prof. Andrzeja Paczkowskiego i prof. Tomasza Węcławskiego, którzy na wniosek Rzecznika badali wcześniej sprawę abp. Wielgusa".
Informacja o wspomnianych dokumentach nie jest niczym nowym. Pierwszy raz ukazała się w mediach w lutym bieżącego roku. Powtarzano ją niczym hinduską mantrę po tym, jak ksiądz arcybiskup Stanisław Wielgus złożył do Sądu Lustracyjnego wniosek o przeprowadzenie procesu antylustracyjnego, a Sąd Lustracyjny zdecydował o wszczęciu tego postępowania, co wszystkich "zatroskanych o Kościół katolików" wprowadziło w stan dużej nerwowości. Nie jest więc żadnym zaskoczeniem, że informacja ta rozpowszechniana jest z takim zapałem również w obecnym momencie, choć z niewielką różnicą.
Otóż, o ile wcześniej mówiono o dokumentach "potwierdzających współpracę księdza Stanisława Wielgusa z organami bezpieczeństwa PRL", o tyle teraz nigdzie nie pada już słowo "współpraca", lecz mowa jest jedynie o "kontaktach księdza Stanisława Wielgusa z organami bezpieczeństwa PRL". Co ciekawe, dotyczy to również twierdzeń, odnoszących się do Kościelnej Komisji Historycznej oraz zespołu rzecznika praw obywatelskich, wbrew samemu rzecznikowi błędnie nazywanego "komisją". Na uwagę zasługuje również fragment depeszy PAP, w którym mowa o tym, iż "doszły one do wniosku, że istnieją dowody, iż ks. Wielgus kontaktował się z funkcjonariuszami specsłużb PRL". Zastanawiające... Bo przecież w styczniu ogłosiły, iż doszły do wniosku, że istnieją dowody, iż "ks. Wielgus świadomie i tajnie współpracował ze specsłużbami PRL...". Ciekawe, do jakiego wniosku będą zmuszone dojść w sierpniu...
Sebastian Karczewski
"Nasz Dziennik" 06.07.07
Autor: aw