Klaus nie podpisuje? Winna CSU
Treść
Niemiecki europoseł Guenther Verheugen (SPD) uznał, że za opóźnienie ratyfikacji traktatu lizbońskiego w Czechach winni są także politycy CSU, którzy cały czas wspierają "wypędzonych", w tym szczególnie Niemców sudeckich. Jego zdaniem, wykorzystuje to czeski prezydent, "instrumentalizując i sztucznie wzmacniając niemieckie zagrożenie" wśród Czechów.
Obecny komisarz do spraw industrializacji Guenther Verheugen w wywiadzie dla dziennika "Tagesspiegel" obarczył bawarską CSU współodpowiedzialnością za czeskie opóźnianie procesu ratyfikacji traktatu lizbońskiego. Jego zdaniem, Vaclav Klaus tylko dlatego "mógł instrumentalnie wykorzystać strach przed Niemcami sudeckimi, gdyż taki strach w Czechach przy życiu utrzymywała właśnie partia CSU. - Vaclav Klaus może dzisiaj podnosić temat zabezpieczeń przed niemieckimi roszczeniami w Sudetach, gdyż z niemieckiej strony od wielu lat jest on utrzymywany przy życiu - powiedział Verheugen. Jego zdaniem, wszyscy premierzy Bawarii i przewodniczący CSU od lat udowadniali wszystkim, że problem dekretów Benesza ciągle jest aktualny, a członkowie CSU z tej sprawy przy pomocy Sudetendeutsche zawsze robili aferę. - Rokrocznie po zielonoświątkowych spotkaniach CSU od nowa rosły obawy w Czechach przed niemieckimi roszczeniami, a przecież temat dekretów Benesza to kwestia już dawno uznana za wczorajszą - powiedział Verheugen.
Na zarzuty Verheugena od razu odpowiedział przewodniczący ziomków śląskich i także europoseł Berndt Posselt, który nazwał je absurdalnymi. - To, co mówi pan Verheugen, jest nie do zaakceptowania, bo to właśnie Sudetendeutsche stoją na czele grupy walczącej o wzajemne porozumienie, a jedynym radykałem w tej sytuacji jest tylko Vaclav Klaus - stwierdził Posselt, dodając, że czeski prezydent jest nacjonalistą i anty-
-Europejczykiem, który własny kraj odizoluje od Europy. Przy okazji szef ziomków śląskich personalnie zaatakował Klausa, twierdząc, że był bardzo złym przewodniczącym Unii Europejskiej. - On podczas przewodnictwa czeskiego nie tylko, że nie potrafił rozwiązać żadnych problemów w UE, to jeszcze sprowadził na nią większe problemy - zawyrokował Berndt Posselt.
Czeski prezydent Vaclav Klaus za brak podpisu pod traktatem jest ostro atakowany w całych Niemczech. Jego słowa, że zanim podpisze traktat, chce uzupełnienia go o zapisy dotyczące gwarancji dla Czech, są postrzegane jako zwykła gra na zwłokę. Niemieccy politycy zarzucają czeskiemu prezydentowi, że celowo opóźnia przyjęcie traktatu lizbońskiego. Niemcy się boją, że zahamowanie procesu ratyfikacyjnego może wywołać w Unii Europejskiej głęboki kryzys.
Waldemar Maszewski, Hamburg
"Nasz Dziennik" 2009-10-14
Autor: wa