Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Klanowe WSI

Treść

Tworzenie klanów rodzinnych, kręgu zaufanych osób, które czerpały korzyści z intratnych interesów - tak wyglądały wewnętrzne relacje w Wojskowych Służbach Informacyjnych. Dane na ten temat mają się znaleźć w raporcie weryfikacyjnym WSI, który poznamy za kilkanaście dni. W kręgu zainteresowania funkcjonariuszy WSI znajdowały się przede wszystkim firmy i przedsięwzięcia związane z branżą paliwową i energetyczną oraz handlem międzynarodowym.
Raport weryfikacyjny WSI, który zostanie niebawem ujawniony, ma zawierać informacje o nepotyzmie, który przeżerał te służby. - Takie zjawisko będzie opisane - przyznaje minister koordynator służb specjalnych Zbigniew Wassermann. - Nepotyzm nie podlega oglądowi prawnokarnemu. Ale jest zjawiskiem, z którym należy walczyć. On deformuje czystość naboru do służb, relacje w tych służbach, drogi awansu; powoduje, że jedni są forsowani przed innymi - ocenia minister.
- Tu rzeczywiście tworzyły się klany rodzinne, tu wspierano ludzi nie tylko z tego samego środowiska, ale nawet tych samych rodzin - powiedział nam Antoni Macierewicz, szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Według ministra, taki mechanizm działania WSI przeszedł do nich z dawnych służb komunistycznych. Macierewicz podkreśla, że w okresie PRL w wojskowych służbach tworzono "kadrę janczarów" poprzez kierowanie się w doborze funkcjonariuszy zasadą prawomyślności rozumianej jako "laickość, jako wierność komunistycznym zasadom, najlepiej pochodzenie z rodzin komunistycznych lub PPR-owskich".
Ale dbałość o "prawomyślność" władz komunistycznych sięgała znacznie głębiej. Jak powiedział nam historyk z wrocławskiego oddziału IPN Paweł Piotrowski, w wojskowych służbach specjalnych PRL (Informacja Wojskowa, Wojskowa Służba Wewnętrzna) panowała generalna zasada, że trzeba było mieć zgodę przełożonych na zawarcie związku małżeńskiego. W okresie stalinowskim była ona przestrzegana dość rygorystycznie; nieco osłabła, ale bynajmniej nie zanikła.
Kandydaci na małżonków byli sprawdzani pod kątem pochodzenia (preferowano pochodzenie robotnicze, ziemiańskie oznaczało niemal pewną dyskwalifikację), przeszłości i powiązań rodzinnych - w tym wypadku sprawdzano, czy członkowie rodziny nie byli np. przedwojennymi oficerami Wojska Polskiego, policjantami. Zdaniem historyka, wynikało to z tego, że potrzebowano ludzi zaufanych. W ten sposób tworzyły się klany rodzinne. - Dzieci tzw. utrwalaczy władzy ludowej w latach 40., 50. i później szły do resortu i miały tam łatwiejszą drogę kariery - podkreśla Piotrowski. - Żony i córki funkcjonariuszy IW i WSW pracowały w działach pomocniczych, archiwach, działach kadr, tam, gdzie potrzeba było osób bardzo zaufanych - dodaje.
- Niektóre przedsięwzięcia gospodarcze interesowały WSI. W niektórych nawet sami brali udział - przyznaje Macierewicz. Procesy gospodarcze, w których aktywnie uczestniczyli funkcjonariusze WSI, w tym również nierzadko "klanowo", wymienione zostały zarówno w raporcie z weryfikacji tych służb, jak i likwidacji WSI. Przynajmniej część z nich, jak nieoficjalnie się dowiedzieliśmy, ma znaleźć się w Raporcie z likwidacji WSI, którego odtajnienie nastąpi prawdopodobnie w połowie lutego. Zdaniem naszych informatorów, funkcjonariuszy WSI interesowały przede wszystkim przedsięwzięcia związane z branżą paliwową i energetyczną oraz handlem międzynarodowym. Nieoficjalnie wiadomo, że w tym drugim przypadku wykorzystywano lokale należące do WSI lub wojska celem utworzenia w ich miejsce spółek - z udziałem funkcjonariuszy WSI.
Zenon Baranowski
Współpraca Wojciech Wybranowski
"Nasz Dziennik" 2007-02-06

Autor: wa