Kłamstwa i zniewagi
Treść
Z Urszulą Krupą, posłanką do Parlamentu Europejskiego, rozmawia Wojciech Wybranowski
Była Pani świadkiem zachowania dziennikarki TVN Anny Machowskiej w stosunku do o. Tadeusza Rydzyka, dyrektora Radia Maryja?
- Tak. Przede wszystkim ta pani zaczepiła o. Tadeusza Rydzyka, który zamienił z nią parę słów, po czym odmówił rozmowy, później zaczepiała również i mnie. Powtarzała te same pytania o "imperium Rydzyka", o "przejrzystość mediów" Ojca. W pewnym momencie skupiła swoją uwagę na mnie, dowiedziała się, że jestem posłem do Parlamentu Europejskiego, więc zaczęła mnie wypytywać, bardzo obraźliwym tonem, czy ja się nie wstydzę jechać na ten zlot.
To były standardowe pytania dziennikarskie...
- Przez chwilę. Później zaczęła obrzucać obelgami o. Tadeusza Rydzyka, no i mnie. Działo się to mimo tego, że personel samolotu próbował uspokoić tę panią. Bez przerwy była brutalna, agresywna i zachowywała się w stosunku do nas w bardzo obraźliwy sposób.
Zdarzenie miało miejsce tylko na pokładzie samolotu?
- Powtórzyło się, kiedy w Buenos Aires szliśmy na lotnisko do odprawy paszportowej. Zaczęły się wielkie pretensje, że Ojciec nie chce z nią rozmawiać, później wyzwiska.
Zapowiedziała Pani po powrocie do Polski zdecydowane działania w tej sprawie.
- Chcę sprawę poruszyć na forum Parlamentu Europejskiego, bo choć oczywiście wszystkie wyzwiska tej dziennikarki były wymierzone przede wszystkim w o. Tadeusza Rydzyka, ale w odniesieniu do mnie również stała się bardzo arogancka, wręcz brutalna. Jako poseł do Parlamentu Europejskiego zostałam przez dziennikarkę TVN obrażona. Dlatego też po powrocie do Polski przygotuję i złożę na ręce przewodniczącego Parlamentu Europejskiego skargę w tej sprawie.
TVN twierdzi, że dziennikarze w trakcie tego lotu po prostu chcieli "zrobić rozmowę" z o. Tadeuszem Rydzykiem. Czy Anna Machowska zachowała się zgodnie z zasadami prawa prasowego, prosząc o rozmowę, poinformowała, że jest dziennikarką, dla jakiej stacji pracuje i o fakcie nagrywania rozmowy?
- Najpierw kłamała, udawała zwykłą pasażerkę, która rozpoznała o. Tadeusza Rydzyka ze zdjęć, i twierdziła, że chciałaby zrobić sobie z nim fotkę dla jej taty, że chciałaby z nim porozmawiać, bo media tak go źle opisują. Dopiero kiedy to spełzło na niczym, przyznała, że są dziennikarzami TVN i że chcieliby uzyskać wywiad. A później zaczęły się ataki. Była agresywna.
Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2007-11-24
Autor: wa