Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Kirgistan niekontrolowany

Treść

Po obaleniu przez opozycję rządu w Kirgistanie Rosja rozmieściła w swej bazie wojskowej w tym kraju około 150 dodatkowych spadochroniarzy. Moskwa tłumaczy ten krok chęcią zapewnienia bezpieczeństwa swoim żołnierzom w tym objętym chaosem państwie. Pomimo zapewnień ze strony opozycji nie kontroluje ona sytuacji w kraju.
Jak poinformował szef rosyjskiego Sztabu Generalnego generał Nikołaj Makarow, decyzję o wysłaniu żołnierzy na teren Kirgistanu podjął sam prezydent Dmitrij Miedwiediew. Przybycie dodatkowych sił ma zwiększyć bezpieczeństwo w bazie lotniczej Kant, ok. 20 km od kirgiskiej stolicy Biszkeku.
Roza Otunbajewa, przywódca kirgiskiej opozycji, oświadczyła, że przejmuje obowiązki prezydenckie oraz rządowe i że zwróci państwu aktywa, które zostały, według niej, nielegalnie sprywatyzowane. Chodzi o firmy energetyczne Siewierelektro i Wostokelektro sprywatyzowane pod rządami prezydenta Kurmanbeka Bakijewa. Uciekł on ze stolicy w środę po krwawych starciach między opozycją i siłami policyjnymi. Opozycja ogłosiła, że przejęła kontrolę nad najważniejszymi centrami władzy i zażądała dymisji Bakijewa. Dotychczas szef państwa nie ogłosił jednak swojej rezygnacji. - O ile nam wiadomo, jest w Dżelalabadzie. Próbuje konsolidować tam swych zwolenników, żeby bronić własnej pozycji. Chcemy negocjować jego rezygnację. Jego biznes tutaj już się skończył. Ludzie, którzy zginęli tu wczoraj, są ofiarami jego reżimu - oświadczyła Otunbajewa.
Bezpośrednią przyczyną ostatnich niepokojów społecznych były drastyczne podwyżki cen energii elektrycznej i ogrzewania. Do tej pory protesty organizowane przez opozycję w stolicy Kirgistanu, Biszkeku, były zdecydowanie mniej liczne i nie wskazywały na silną pozycję społeczną opozycjonistów. W ostatnich zamieszkach zginęły 74 osoby, a ok. 500 zostało rannych.
ŁS, PAP
Nasz Dziennik 2010-04-09

Autor: jc