Kierowca boi się poskarżyć
Treść
Kierowcy wielu firm spedycyjnych skarżą się na to, że pracodawcy zmuszają ich do pracy ponad normę, ale boją się o tym mówić otwarcie w obawie przed konsekwencjami i groźbą utraty pracy. Dzieje się tak mimo zainstalowania w ciężarówkach tachografów, które mają rejestrować m.in. czas pracy kierowców, choć prawie 60 proc. z nich twierdzi, że jeździ bez tych urządzeń. Jerzy Polaczek, były minister transportu, uważa, że jeszcze w ciągu tego roku sytuacja może ulec zmianie dzięki wprowadzeniu tachografów cyfrowych oraz zwiększonej liczbie kontrolerów Inspekcji Transportu Drogowego. - Jeżdżę po Europie. Natomiast w tej chwili zastępuję kolegę, który jeździł po kraju, ponieważ miał małą stłuczkę i naprawia swój samochód. Zostałem więc skierowany do pracy w Polsce - mówi jeden z kierowców, pragnący zachować anonimowość. Jest on zaskoczony tym, co się dzieje w Polsce w kwestii przestrzegania przepisów czasu pracy. - Dwa razy osobiście rozmawiałem z kontrolerami Inspekcji Transportu Drogowego. Prosiłem, żeby się tym zajęli, bo większość ciężarówek jeździ po Polsce bez tachografu. Firmy logistyczne, które zajmują się wysyłaniem towarów na kraj, w ogóle się tym nie przejmują. Dzieje się tak, mimo że osoby tam pracujące skończyły specjalne kursy na temat czasu pracy kierowcy - twierdzi. W opinii pracowników innej firmy spedycyjnej, wykroczenia przeciwko prawu pracy polegają przede wszystkim na zmuszaniu kierowców do jazdy ponad normę. - Taka sytuacja jest w większości firm, które przewożą towary tylko po kraju. Spedycja, która zleca przewóz jakiegoś materiału, wyznacza na dany dystans kilometrów określoną ilość czasu. Nie liczy się po prostu z tym, że w naszych realiach krajowych, gdzie nie ma dróg, trzeba po prostu jeździć szybko, na złamanie karku, ażeby zdążyć - skarżą się kierowcy, ale proszą o nieujawnianie nazwisk w obawie przed zwolnieniem. - Kierowca może się powołać na tachograf, ale później od spedycji nie otrzyma ładunku, bo "nie chce jeździć". A kto mało jeździ, ten nie zarobi - podkreśla inny z naszych rozmówców. Zdaniem Jerzego Polaczka, byłego ministra transportu, problem ten był dostrzeżony jeszcze za jego kadencji. - Efektem tego jest zwiększenie o połowę budżetu Inspekcji Transportu Drogowego, a to pozwoli zwiększyć o 230 osób liczbę inspektorów prowadzących kontrole na drogach. Podczas kontroli badany jest również czas pracy kierowców oraz prawidłowości funkcjonowania tachografów - tłumaczy Polaczek. Rozwiązanie tej trudnej sytuacji Polaczek widzi również we wdrożeniu o wiele skuteczniejszego systemu tachografów cyfrowych, który zaczęto wprowadzać dwa lata temu. Skuteczność tachografów cyfrowych oraz zwiększenie liczby kontrolerów potwierdza Alvin Gajadhur, rzecznik Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego. - W ubiegłym roku wojewódzkie inspektoraty przeprowadziły ponad 166 tysięcy kontroli. Nieprzestrzeganie czasu pracy było tutaj głównym naruszeniem przepisów. Ponad 67 proc. naruszeń dotyczy właśnie norm czasu prowadzenia pojazdu i odpoczynku, natomiast 14,6 proc. jest związanych z nieprawidłowościami stosowania urządzeń rejestrujących, czyli tachografów - zaznacza rzecznik ITD. Jacek Dytkowski "Nasz Dziennik" 2008-03-27
Autor: wa