Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Kiedy Polacy wrócą z Iraku?

Treść

Pomimo że w Iraku giną polscy żołnierze, rząd w dalszym ciągu nie wypracował spójnego stanowiska, kiedy i w jaki sposób zostanie podjęta decyzja o wycofaniu naszych wojsk. Zdaniem kierownictwa resortu obrony, spędzą one w Iraku jeszcze 15 miesięcy - do czasu, gdy z końcem 2005 roku wygaśnie termin obowiązywania rezolucji ONZ. Opozycja wypowiedź szefa MON odbiera jako grę polityczną.
W wywiadzie udzielonym jednej z gazet minister obrony Jerzy Szmajdziński powiedział, że dwa i pół roku obecności polskich żołnierzy w Iraku wystarczy. Według niego, termin wygaśnięcia rezolucji ONZ (koniec 2005 roku) powinien być datą wycofania naszych wojsk z Iraku, a gdyby interwencja w dalszym ciągu była kontynuowana, polegałaby zapewne tylko na obecności grupy oficerów w sztabach czy też ośrodkach szkoleniowych.
Wypowiedź Szmajdzińskiego była dużym zaskoczeniem nie tylko dla opozycji, ale także dla członków rządu. Dotychczas rząd unikał jak ognia podania terminu wycofania polskich żołnierzy z Iraku. Natychmiast zareagował minister spraw zagranicznych, który stwierdził, że nie można w tej chwili mówić o konkretnej dacie. Również premier, jeszcze miesiąc temu twierdzący, że przedstawienie takiego scenariusza jest "trudne ze względu na skomplikowaną sytuację", nie ukrywał zaskoczenia wypowiedzią ministra. Według Belki, Szmajdziński nie uzgodnił z nim swego stanowiska. Po tym szefowi MON nie pozostało nic innego, jak stwierdzić: "W wywiadzie dla jednej z gazet przedstawiłem swój osobisty pogląd dotyczący sytuacji w Iraku, w tym obecności polskich wojsk w tym kraju".
Do tej pory polski rząd kategorycznie wzbraniał się przed podaniem terminu wycofania wojsk. Czynił tak, mimo iż natychmiastowego wycofania żołnierzy domagały się parlamentarne kluby, m.in. PSL i LPR, a także koalicjant Unia Pracy. Trzeba pamiętać, że we wrześniu jasnej deklaracji co do dalszej okupacji Iraku zażądała część polityków SLD.
Opozycja wypowiedź szefa MON odbiera jako grę polityczną. Decyzję w sprawie polskiego udziału w interwencji podjąć może prezydent na wniosek rządu. - Rezolucja ONZ? Pytanie, która? Bo w momencie wysłania naszych wojsk nie było żadnej. Myślę, że pan Szmajdziński zorientował się, że nie ma akceptacji polskiego społeczeństwa na dalszą wojnę w Iraku. Żeby złagodzić ocenę społeczną funkcjonowania lewicy, rzucił hasło, którego ani rząd, ani prezydent nie ogłosili i nie poparli - stwierdził Marek Sawicki, poseł PSL. Jego zdaniem, obecność obcych żołnierzy tak naprawdę nie rozwiązuje irackich problemów, a tylko je zaostrza.
Poseł skrytykował zachowanie Szmajdzińskiego. Przypomniał, że PSL złożyło dotyczący wycofania wojsk z Iraku projekt ustawy, który czeka na decyzję marszałka o wprowadzeniu pod obrady. - W Iraku nie powinno być polskich żołnierzy. Model demokracji zachodniej, amerykańskiej, w krajach islamskich jest nie do przyjęcia. Dodatkowo wprowadzanie go na lufach karabinów jest bezsensowne - dodał Sawicki. Podobnego zdania jest poseł Jan Łopuszański z KP Porozumienie Polskie. - Polska do Iraku wkroczyła nie na podstawie rezolucji ONZ, tylko w ramach współpracy ze Stanami Zjednoczonymi, które na Irak napadły, popełniając zbrodnię przeciwko pokojowi. Polska niestety w tej zbrodni uczestniczyła - zauważył poseł Jan Łopuszański. - Polska powinna wycofać się z Iraku bezzwłocznie. Jej obecność militarna narusza prawa tego narodu do niepodległości i jest źródłem naruszenia pokoju w świecie. Na Polsce i na wszystkich krajach napastniczych spoczywa obowiązek dopomożenia Irakowi w powojennej odbudowie i stabilizacji, ale tego nie można robić, przyjmując w stosunku do Iraku taką rolę, jaką w swoim czasie przyjmował Związek Radziecki w stosunku do Polski - zauważył Łopuszański.
Robert Popielewicz



Ignorowana opinia większości
Zachowanie Szmajdzińskiego nie może dziwić. Lewicowy rząd długo wmawiał społeczeństwu, że nasi żołnierze mieli uczestniczyć w misji stablilizacyjnej, a okazało się, że jest to normalna wojna. Od czasu agresji na Irak zginęło tam w sumie 17 Polaków, w tym 13 żołnierzy. Nic więc dziwnego, że w społeczeństwie jest znikome poparcie dla tych działań. Deklaracja Szmajdzińskiego i reakcje pozostałych członków rządu pokazały, że obecna ekipa na pierwszym miejscu stawia wypełnienie zobowiązań międzynarodowych i nie interesuje jej opinia społeczeństwa. Pokazała także, iż rząd nie wie, kiedy i w jaki sposób podjąć decyzję o wycofaniu wojsk z Iraku. Nie można zapominać, jak w ubiegłym roku minister Cimoszewicz deklarował, że żołnierze jadą jedynie na rok. Mając to na uwadze, niemal pewne wydaje się jedno - decyzję o wycofaniu się z okupacji Iraku podejmie nowy rząd.
Robert Popielewicz

"Nasz Dziennik" 05-10-2004

Autor: Ku8a