KGB rozprawia się z mediami
Treść
Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka nakazał dokonanie masowych aresztowań niezależnych dziennikarzy, rewizji w miejscach ich pracy oraz zamieszkania. Akcje milicyjne przeprowadzono w wielu białoruskich miastach, m.in. w Homlu, Pińsku, Berezie i Mińsku. Zatrzymano wszystkich pracujących w tym kraju dziennikarzy nadającej z Polski telewizji Bielsat. KGB zrewidowało mińskie biuro mającego siedzibę w Białymstoku Radia Racja, którego prawie wszystkich pracowników aresztowano. Zatrzymano również dziennikarzy Radia Svaboda.
- Służby specjalne wdarły się do mieszkań wynajmowanych przez dziennikarzy - poinformował Lawon Barszczewski, przewodniczący Białoruskiego Frontu Ludowego. Jego zdaniem, aresztowania mają związek z relacjonowaniem przez niezależne media ostatnich brutalnych akcji milicyjnych, do jakich doszło przy pacyfikacji demonstrujących opozycjonistów.
Przed siedzibą Radia Racja w Mińsku KGB urządziło zasadzkę - aresztowano wszystkie wchodzące do budynku osoby, w tym dziennikarza Borysa Hareckiego. Nie wiadomo, jaki los spotkał dziennikarzy Europejskiego Radia na Białorusi - ich telefony komórkowe nie odpowiadają. Jako pretekst do przeprowadzenia akcji posłużyło oskarżenie pracowników niezależnych mediów o "szkalowanie prezydenta Aleksandra Łukaszenki przez białoruskich dziennikarzy pracujących dla mediów zagranicznych".
Skonfiskowano sprzęt reporterski i telewizyjny. Nie jest jeszcze znana dokładna liczba aresztowanych reporterów, ale - zdaniem białoruskiego obrońcy praw człowieka Andreja Bastunieca - jest ich więcej niż dziesięciu. Niektóre źródła mówią nawet o dwudziestu. Część z nich zwolniono po przesłuchaniu.
Dziennikarzom Bielsatu zarzucono brak oficjalnej akredytacji na terytorium Białorusi, motywując tym także konfiskatę sprzętu.
W rozmowie z nami Lawon Barszczewski wyraził przekonanie, że akcje przemocy władz Białorusi 25 marca i surowe wyroki wobec opozycji, a także sprawa niezależnych dziennikarzy istotnie skomplikowały pozycję Łukaszenki w dialogu z Europą. Zdaniem Barszczewskiego, zajścia w Mińsku stanowią krok wstecz w prowadzeniu dialogu z Zachodem. Zatem, aby odzyskać utraconą pozycję, prezydent będzie musiał odciąć się od "brudnych akcji milicji i KGB".
Tatiana Melniczuk, wiceprezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Białorusi, stwierdziła, że władze białoruskie jeszcze nigdy tak brutalnie nie traktowały dziennikarzy - zarówno białoruskich, jak i zagranicznych. - Nawet w trakcie wyborów prezydenckich w 2006 roku dziennikarzy nie aresztowano i nie osądzano - przypomniała.
Prezydent Polski Lech Kaczyński wyraził zaniepokojenie sytuacją na Białorusi. Niepokój wyrażają również polscy parlamentarzyści. - Chcemy wyrazić nasze najgłębsze zaniepokojenie nasilającą się bardzo szeroką falą represji na Białorusi. W sposób szczególny pragniemy potępić masowe prześladowania, które dotknęły środowisko dziennikarzy wolnych i zagranicznych mediów, w tym mediów wspieranych przez Polskę, takich jak telewizja Bielsat, Radio Racja czy Europejskie Radio dla Białorusi - powiedział na specjalnie zwołanej konferencji Robert Tyszkiewicz (PiS).
Wydarzenia te stanowią, jego zdaniem, bezprecedensowy atak na wolność słowa i podstawowe wartości demokratyczne. - Ten atak wymaga stanowczej reakcji władz polskich oraz instytucji Unii Europejskiej - oświadczył Tyszkiewicz i wezwał władze w Mińsku do natychmiastowego zaprzestania represji, uwolnienia wszystkich aresztowanych oraz umożliwienia dziennikarzom swobodnej, nieskrępowanej pracy.
Anna Wiejak
Eugeniusz Tuzow-Lubański
Jacek Dytkowski
"Nasz Dziennik" 2008-03-29
Autor: wa