Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Każdy powinien tu przyjechać!

Treść

Z Lucyną i Stanisławem Wojeńskimi z Bielska Podlaskiego, pracującymi z dziećmi i młodzieżą, pielgrzymującymi z Rodziną Radia Maryja do Ziemi Świętej, rozmawia Katarzyna Cegielska

Na co dzień pracują Państwo z dziećmi i młodzieżą. Jak przeżywają Państwo pielgrzymkę do Ziemi Świętej?

SW: Wrażenia są przeogromne i niesamowite. Trudno nam to ogarnąć, na razie pozostaje głębokie wzruszenie, które towarzyszy nam w każdym miejscu, w którym przebywamy. Staram się uchwycić choć cząstkę i umieścić w sercu. Ale zbieram też kamyki, np. z synagogi w Kafarnaum czy znad Jeziora Galilejskiego. Chcę dać pamiątkę mojej tu obecności swoim uczniom. A uczę w szkole katolickiej, prowadzonej przez Opus Dei. Dużo miejsca poświęca się w niej formacji.

Jest Pan filologiem klasycznym, zna łacinę, grekę, hebrajski. Na pewno odkrywa Pan te języki tutaj w Ziemi Świętej…

SW: Zawsze chcieliśmy z żoną zobaczyć te miejsca, w których działał Pan Jezus i Apostołowie, gdzie są korzenie naszej wiary. Jestem z zainteresowania historykiem starożytności, a zarazem filologiem klasycznym. Już jako mały chłopiec chciałem nauczyć się czytać Biblię w języku oryginalnym i dosyć wcześnie nauczyłem się greki. W czasie studiów filologicznych nauczyłem się języka hebrajskiego. Swego czasu byłem w Grecji, w Tesalonikach oraz innych miejscach znanych z Biblii, jednak nie byłem w Ziemi Świętej. Chciałem również sprawić prezent mojej żonie. Zabrać ją w podróż życia. Oboje jesteśmy słuchaczami Radia Maryja. Zawsze fotografuję łacińskie inskrypcje, także tutaj w Ziemi Świętej. Są to najczęściej cytaty z Pisma Świętego w sanktuariach czy parkach, które leżą obok. Ale w Kafarnaum była np. kolumna z napisem greckim niejakiego Justusa, który razem ze swoimi synami tę kolumnę i inne wystawił. Z radością można przeczytać grecki napis. Został on co prawda odnowiony – to widać, ale był zrobiony ręką starożytną. Szkoda, że zabytki w Ziemi Świętej były wielokrotnie niszczone, wykorzystywane powtórnie, nie są one w najlepszym stanie. Ale pewnie zobaczymy w Nazarecie czy w  Tyberiadzie w muzeum oryginały, czy te lepiej zachowane. 

W jaki sposób obecność u źródeł i znajomość języków klasycznych pomaga pogłębić wiarę?

SW: Wiara oczywiście jest budowana przez dobre, zdrowe emocje, a więc  pielgrzymowanie ubogaca. Ta świadomość, że się jest właśnie tutaj, bez względu na to, czy to jest dokładnie ta mensa Christi w Tabdze, ma ogromne znaczenie.

Dla Pani szczególnym miejscem, które udało się dotąd zobaczyć, jest góra Karmel, dlaczego?

LW: Jestem dyrektorem niepublicznego przedszkola, które jest założone i prowadzone przez parafię pod wezwaniem Matki Bożej z góry Karmel w Bielsku Podlaskim. Tak się szczęśliwie złożyło, że pierwsze nasze kroki po wylądowaniu skierowaliśmy na górę Karmel. Mogliśmy zobaczyć, jak wygląda ten masyw i to święte miejsce. Moje wrażenia są wyjątkowe. Przypomina ono trochę Grecję, choć widziałam ją tylko na fotografiach. To jeśli chodzi o krajobrazy. Natomiast sama świadomość, że to jest ziemia, po której stąpał Pan Jezus i my teraz podążamy Jego śladami, jest niewyobrażalna.

Z kim będą się Państwo dzielić swoimi przeżyciami z pobytu w Ziemi Świętej?

LW: Każdy Polak powinien tu przyjechać i pogłębić swoją wiarę. Przekażemy wszystko rodzinie, ale także najbliższemu otoczeniu – w pracy, dzieciom w przedszkolu oraz w szkole. Pokażemy im na pewno zdjęcia i opowiemy, co tutaj widzieliśmy i czego doświadczyliśmy.

SW: Chcemy się również wzmocnić duchowo, aby nie osłabnąć w tych trudnych czasach w Polsce. Spotykamy się z deprecjonowaniem chrześcijaństwa. Towarzyszą nam ciągłe ataki osób nieodpowiedzialnych, próbujących podkopać nasze fundamenty cywilizacyjne. Dla mnie, jako osoby, dla której klasyczne korzenie cywilizacji są tak istotne i ważne, podróż do Ziemi Świętej była priorytetem, który był za długo odkładany. 

Dziękuję Państwu za rozmowę.

Nasz Dziennik Środa, 6 marca 201

Autor: jc