Każdy może pomóc w delegalizacji NPD
Treść
Poszkodowani przez Niemców podczas II wojny światowej Polacy żyjący w Niemczech zdecydowanie poparli akcję niemieckiego Stowarzyszenia Ofiar Nazistowskiej Dyktatury-Związku Antyfaszystów (VVN-BdA), które poprzez zbieranie podpisów zamierza zmusić niemieckie władze do podjęcia ponownej próby delegalizacji neonazistowskiej partii. Od wczoraj wszyscy, którzy popierają ten pomysł, mogą przyłączyć się do tej inicjatywy, podpisując się pod wnioskiem w tej sprawie.
Przewodniczący Zjednoczenia Poszkodowanych przez Niemiecką III Rzeszę Polskich Pracowników Przymusowych i Więźniów Obozów Koncentracyjnych w RFN Georg Duchnik w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" stwierdził, że wszyscy Polacy zdecydowanie powinni podpisać się pod apelem o delegalizację Narodowo-Demokratycznej Partii Niemiec (NPD), a szczególnie ci, którzy byli ofiarami II wojny światowej. - Zdecydowanie popieramy inicjatywę zmierzającą do delegalizacji NPD, gdyż widzimy, jak szybko rozprzestrzenia się ta neofaszystowska organizacja, jak zaraza - podkreślił przewodniczący Duchnik. - Ta partia nie powinna być w ogólne w Niemczech zarejestrowana i musimy zrobić wszystko, by jej członkowie nie znaleźli się w Bundestagu. Pamiętajmy, że członkowie neofaszystowskiej NPD ośmielają się negować prawdę historyczną, relatywizują rolę Niemców w zbrodniach wojennych i podają w wątpliwość istnienie pracowników przymusowych - dodał były więzień obozów koncentracyjnych.
Oddolny ruch antynazistowski
Stowarzyszenie Ofiar Nazistowskiej Dyktatury-Związek Antyfaszystów (VVN-BdA) poinformowało w czwartek w Berlinie o rozpoczęciu akcji "Zakaz NPD - teraz", która ma za zadanie zmusić niemieckie rząd i parlament do ponownej próby delegalizacji neonazistów. Inicjatorzy akcji chcą zebrać do 9 listopada (rocznica pogromu Żydów w Niemczech w 1938 roku - tak zwana noc kryształowa) 100 tys. podpisów. Wtedy dzięki tej obywatelskiej inicjatywie być może skłonią parlament do podjęcia pracy nad tym problemem.
Kampania zbierania podpisów rozpoczęła się wczoraj w Berlinie na placu Republiki, gdzie zebrali się organizatorzy tej inicjatywy. Pod petycją o zakaz działania NPD podpisali się już m.in. znani niemieccy aktorzy, a także katolicki biskup Ratyzbony ks. Gerhard Ludwig Mueller, który uznał, że "Chrześcijanie powinni piętnować dobitnie i jednoznacznie wszelkie formy nienawiści oraz bagatelizowania nazistowskich zbrodni".
Ernst Grube (były więzień obozu koncentracyjnego Theresienstadt), ostro krytykując rząd, stwierdził między innymi: "Widzę podobieństwo do tego, jak dawniej państwo niemieckie również nie wykazywało odpowiedniej determinacji w walce z faszystowskim zagrożeniem".
Można dołączyć dzięki internetowi
By dołączyć do tej inicjatywy, nie trzeba koniecznie przyjeżdżać do Niemiec. Wczoraj ruszyła także w internecie pod adresem: www.npd-verbot-jetz.de, akcja zbierania podpisów przez internautów, którzy opowiadają się za delegalizacją NPD.
Dziś - w związku z wyzwoleniem niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz - odbędą się w Niemczech liczne demonstracje, których uczestnicy chcą manifestować sprzeciw wobec działalności neonazistów. Jedna z nich była planowana pod pomnikiem upamiętniającym masowy transport i zamordowanie Żydów z okolic dolnosaksońskiej miejscowości Verden. Niestety - jak poinformowały wczoraj niemieckie agencje - nieznani sprawcy podpalili wagon towarowy, który symbolizował transport Żydów. Stary wagon, który został przez uczniów tamtejszych szkół odnowiony, spłonął doszczętnie. Policja na razie nie ma informacji o potencjalnych sprawcach podpalenia, ale agencje niemieckie przypominają, że neonaziści są w tej okolicy bardzo aktywni.
Reakcja na popularność neonazistów
Tygodnik "Fokus" informuje, że znany adwokat Juergen Rieger, który wspiera neonazistów, kupił w powiecie Doerverden posiadłość, w której zamierza zbudować centrum szkoleniowe.
W ostatnich miesiącach społeczne poparcie dla różnych partii radykalnych, w tym także neofaszystowskich, w Niemczech, a szczególnie we wschodnich landach, stale rośnie. Pokazał to wyraźnie wynik ostatnich lokalnych wyborów w Saksonii (9,2 procent dla NPD), Meklemburgii-Pomorzu Przednim (7,3 proc. dla NPD), Brandenburgii (6,1 proc. dla innej neonazistowskiej partii, Niemieckiej Unii Ludowej - DVU), Saarlandii, a także w Hesji i Berlinie.
Trzy lata temu władze Niemiec próbowały wyrugować NPD z niemieckiej sceny politycznej. Próba ta zakończyła się jednak niepowodzeniem, gdyż w zdemaskowaniu niezgodnych z konstytucją działań neofaszystów brali udział tajni współpracownicy niemieckiego wywiadu. Po ujawnieniu prowokacji Trybunał Konstytucyjny odrzucił możliwość wykorzystania dowodów zebranych w nielegalny sposób. Tym sposobem partia, która przez policję i Urząd Ochrony Konstytucji uznawana jest za neofaszystowską, a jej działanie często za niezgodne z niemiecką konstytucją, zgodnie z prawem dalej działa na niemieckiej scenie politycznej, zdobywając coraz większe poparcie wśród sfrustrowanych wyborców.
Waldemar Maszewski, Hamburg
"Nasz Dziennik" 2007-01-27
Autor: wa