Każdy głosuje według uznania
Treść
Z Eugeniuszem Kłopotkiem, posłem Polskiego Stronnictwa Ludowego, rozmawia Jacek Dytkowski Polskie Stronnictwo Ludowe urządziło "Wigilię polską", czyli uroczystość o charakterze religijnym. Nie widzi Pan pewnego, mówiąc łagodnie, dysonansu między tego rodzaju celebracją a postawą Pana partii w kwestiach ważnych dla katolików. To trochę schizofreniczne. By nie być gołosłownym, nie wszyscy posłowie PSL opowiedzieli się za uznaniem Święta Trzech Króli jako dnia wolnego od pracy. - Powszechnie wiadomo, że u nas w tych sprawach nie obowiązuje dyscyplina - jest tutaj pełna swoboda wyboru. Natomiast ja zawsze wyrażałem pogląd, że gdybym miał wybierać między świętem Trzech Króli a Wielkim Piątkiem, wtedy uważałbym, że dniem wolnym od pracy powinno być to drugie. Przypomnę jednak, że akurat podczas tego sejmowego głosowania zagłosowałem za świętem Trzech Króli. Ale u nas każdy ma swobodę wyboru w tym zakresie i nie przekładałbym tego na wigilię, bo w naszej tradycji PSL-owskiej jest ona organizowana co roku. Kościół potępia praktyki in vitro, a jakie stanowisko w tej kwestii zajmuje PSL? - Tutaj jest sytuacja podobna, jak w poprzedniej mojej odpowiedzi. Akurat zdecydowana większość z nas będzie kierować się w tych sprawach na szczęście społeczną nauką Kościoła. Mówię "na szczęście", bo w takich sprawach nie ma u nas żadnej dyscypliny. Każdy głosuje według własnego sumienia, wiedzy i uznania. Powiem w ten sposób, że tego szumu medialnego nie byłoby, gdyby nagle nie wysunięto propozycji z finansowaniem zapłodnień in vitro z budżetu państwa. Od tego się wszystko zaczęło. Według sumienia? To znaczy, że nie bierzecie Państwo w swoim sumieniu pod uwagę głosu Watykanu? - Oczywiście, i ja jestem przeciwnikiem finansowania ich z budżetu. Jest wiele innych, ważniejszych potrzeb w tym zakresie, które mogłyby zostać wsparte przez państwo. Tak więc u nas w tej sprawie nie ma jakichś programowych wytycznych. Każdy ma własne sumienie, rozum i sam podejmuje decyzję. Jestem jednak przekonany - jak słyszę i rozmawiam z moimi kolegami - że akurat w sprawie in vitro większość z nich kieruje się jednak społeczną nauką Kościoła i będzie przeciwna finansowaniu tych zabiegów z budżetu. Minister Jolanta Fedak, członkini PSL, wdraża w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej program gender mainstreaming. Tego typu przedsięwzięcia, oparte na ideologii tzw. zrównania płci, są raczej sprzeczne z prawem naturalnym. - Szczere mówiąc, nie znam tego tematu. Trzeba by tutaj zapytać panią minister, bądź też pana Michała Boniego, bo nie wiem, kto z nich bardziej w tym kierunku dąży. Natomiast chcę wyraźnie podkreślić, że w takich sprawach jak małżeństwa homoseksualne czy też ich usankcjonowane związki lub prawo wychowywania przez nie dzieci, na pewno u z grubsza zdecydowanej większości moich kolegów zgody na to nie będzie. Zatem te sprawy widzę jednoznacznie. Dziękuję za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2008-12-22
Autor: wa