Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Katechetka spod gruszy

Treść

Zdjęcie: arch./ -

Czym szczególnym mogła wyróżniać się ruda, piegowata chłopka, skoro z powodu braku urody nie pozwalano jej nawet nieść feretronu podczas procesji? Zewnętrznie może niczym. A jednak okazała się „kimś”. I patronuje dziś wielu grupom i inicjatywom podejmowanym przez polską młodzież katolicką.

2 sierpnia 1898 r. we wsi Wał-Ruda pod Tarnowem przychodzi na świat czwarte z jedenaściorga dzieci Jana Kózki i Marii z domu Borzęckiej. Córka Karolina.

Dorasta w atmosferze żywej i autentycznej wiary, która wyraża się we wspólnej rodzinnej modlitwie wieczorem i przy posiłkach, w codziennym śpiewaniu Godzinek, częstym przystępowaniu do sakramentów i uczestniczeniu we Mszy Świętej także w dzień powszedni.

Formacja i działanie

Karolina od najmłodszych lat ukochała modlitwę i starała się wzrastać w miłości Bożej. Wrażliwa na potrzeby bliźnich, chętnie zajmowała się chorymi i starszymi.

Nie dziwi więc, że jako ta, która doskonale łączyła formację duchową z aktywnością, stała się patronką posiadającego struktury ogólnopolskie Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży.

„Zasadniczym celem Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży jest kształtowanie dojrzałych chrześcijan oraz aktywne uczestnictwo we wspólnocie i misji Kościoła przez szerzenie i upowszechnianie katolickich wartości i zasad we wszystkich dziedzinach życia, zwłaszcza społecznego i kulturalnego” (Statut KSM, par. 13).

Albert Kędzierski, student geodezji i kartografii, jest członkiem KSM od 8 lat. Pełni funkcję instruktora przy zarządzie lubelskiego KSM, reprezentuje KSM studencki i jest członkiem zespołu redakcyjnego lubelskiej edycji miesięcznika „Wzrastanie”.

Dlaczego spośród różnych wspólnot kościelnych wybrał właśnie KSM? – Urzekło mnie to, że tutaj jest połączona formacja z działaniem – stwierdza Albert. Podejmowanie różnego rodzaju akcji leży w naturze KSM. – Tak jak bł. Karolina, my też wychodzimy do młodych ludzi. Mieliśmy ostatnio dużą akcję w szkołach „John Paul John”. Było to przybliżanie sylwetek Papieży Jana Pawła II i Jana XXIII tuż przed ich kanonizacją – opowiada Albert. – Kontynuacją tego projektu jest kolejna akcja „Być jak oni”, która ma na celu zapoznanie młodzieży z sylwetkami patronów KSM, czyli właśnie bł. Karoliny Kózkówny i św. Stanisława Kostki. W planie jest również czuwanie oraz możliwość zorganizowania peregrynacji relikwii bł. Karoliny. Jest szereg akcji, w które próbujemy włączać się na zasadzie pomocy charytatywnej – zauważa Albert.

Inicjatywą, nad którą szczególną pieczę ma również bł. Karolina, jest Katolicki Miesięcznik dla Młodzieży „Wzrastanie”.

– To czasopismo wydawane od 1986 roku. Było pismem Komisji Episkopatu ds. Młodzieży. Obecnie przejęte przez Wydawnictwo GOTÓW Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży. Pisane przez ludzi młodych i z myślą o młodych. Porusza ważne problemy dla młodego człowieka, zarówno tego, który szuka Boga, jak i tego, który już ma swoją przygodę związaną z Bogiem, z Kościołem, ale też szuka różnych dróg, rozwiązań, myśli. To czasopismo, które poszerza horyzonty młodego człowieka, nie narzucając jednak konkretnego stylu myślenia. Są poruszane tematy zarówno religijne, społeczne, jak i historyczne. Na przykład w listopadowym numerze lubelskiego „Wzrastania” jest artykuł o ostatnim Żołnierzu Wyklętym – Józefie Franczaku „Lalku”. Jest też tekst na temat kibiców. Co do zasady teksty są autorstwa osób, które piszą z pasji. W planach mamy jednak też warsztaty medialne związane z przygotowaniem do ŚDM – opowiada Albert.

Wezwanie do godności i wolności

Dziś tak wielu chciałoby żyć lekko, miło i przyjemnie, na pełnym luzie, bez skrępowania, szukając przygód emocjonalnych. A ona zginęła w 17. roku życia, 18 listopada 1914 r., czyli na początku I wojny światowej. Rosyjski żołnierz uprowadził ją przemocą i brutalnie zamordował, gdy broniła się, pragnąc zachować dziewictwo. Po kilkunastu dniach, 4 grudnia 1914 r., w pobliskim lesie znaleziono jej zmasakrowane ciało. Tragedia jej śmierci nie miała żadnych świadków.

Ta śmierć ma czegoś uczyć i o czymś przypominać. A żeby o tym „czymś” nie zapomnieć, powstał Ruch Czystych Serc, animowany przez Księży Chrystusowców.

Bo niestety, dzisiejsza promocja rozpusty, dokonywana głównie poprzez media, spotyka się z dość dużym zainteresowaniem… – W tej całej pogoni za przeżyciami emocjonalnymi, seksualnymi ludzie doświadczają w końcu pustki, zaczynają przeżywać pewien dramat życiowy, który sprawia, że postanawiają szukać czegoś innego, bo tamto okazuje się złudną propozycją, tylko na krótką chwilę – stwierdza ks. Zbigniew Szostak, kustosz sanktuarium bł. Karoliny w Zabawie.

A jak w RCS obecna jest bł. Karolina? – Już samo zrozumienie śmierci Karoliny wymaga zobaczenia jej postawy, tego, że wtedy, kiedy wszyscy zawiedli, ona nie zawiodła. To właśnie jej wielkie poczucie własnej godności i wolności, której nie sprzedała i nie dała sobie odebrać. Błogosławiona Karolina uczy nas wychowania do tych właśnie wartości: do wolności i własnej godności. Są to wartości niezbędne, jeśli chcemy naprawdę kochać i być kochanymi – wyjaśnia duszpasterz z Zabawy.

RCS skupia jednak nie tylko osoby samotne czy narzeczonych, ale także… małżonków. – Małżeństwo nie jest wyzwoleniem z czystości, ale możliwe jest tylko w czystości. Jest to naprawdę piękne powołanie do życia czystego, pięknego, realizowanego we współżyciu małżeńskim. To właśnie czystość sprawia, że małżonkowie mogą trwać w małżeństwie nie tylko w dniach euforii i zafascynowania na poziomie zakochania. Dzięki niej stają się zdolni zgłębiać to zafascynowanie i zauroczenie, dochodząc do prawdziwej miłości, która będzie drogą ich całego życia – zauważa ks. Zbigniew.

Ewa i Mariusz Chmielewscy, młodzi małżonkowie, dzielą się swoim doświadczeniem miłości i czystości. Jako narzeczeni zdecydowali się wstąpić do Ruchu Czystych Serc.

– Gdy spędzaliśmy ze sobą dużo czasu i byliśmy ze sobą bardzo blisko, okazało się, że pojawia się wiele pokus. Pragnienie bliskości fizycznej było ogromne, jednak jeszcze większe było pragnienie dobra drugiej osoby. Toczyła się wówczas walka o czystość naszego związku. Właśnie wtedy Mariusz dowiedział się o Ruchu Czystych Serc i zaproponował przystąpienie do niego – wspomina pani Ewa. – Zobaczyliśmy, że bycie w RCS oznacza nie tylko niepodejmowanie współżycia do ślubu, ale także codzienną modlitwę i czytanie Pisma Świętego oraz trwanie w łasce uświęcającej. Ważne było również unikanie treści pobudzających naszą zmysłowość oraz skromne zachowanie i ubiór – zwracają uwagę państwo Chmielewscy. – Ostatecznie zdecydowaliśmy, że przystąpimy do tego dzieła, aby do naszej walki o czystość zaprosić także Boga i na Nim ją oprzeć. Właśnie w tym czasie powstała w Lublinie grupa RCS.

Ale samo uczestnictwo w RCS to nie wszystko… była jeszcze inna pomoc. – W chwilach trudnych modliliśmy się do naszej patronki, bł. Karoliny Kózkówny, aby ona wypraszała nam potrzebne łaski. Doświadczenie trwania w czystości podczas narzeczeństwa nauczyło nas czekać na siebie nie tylko wtedy, ale także teraz. Wzmocniło w nas także wiarę w to, że nasze małżeństwo budujemy na fundamencie miłości, którym jest Jezus Chrystus – dodają.

Pewnego rodzaju uzupełnieniem idei RCS jest pierścień bł. Karoliny. – To propozycja dla tych, którzy dziś poszukują symboli. Nosimy krzyżyk – znak wyboru Chrystusa. Są różne znaki określające naszą przynależność do kogoś albo symbolizujące tego, kogo wybieramy sobie jako wsparcie, jako tego, który nam towarzyszy. Noszenie pierścienia oznacza, że zaprosiłem bł. Karolinę do mojego życia. Znam wiele świadectw osób, które mając ten pierścień, nie traktują go jako amuletu, ale jeżeli jest poświęcony, położony na sarkofagu, stanowi dla nich pewną formę relikwiarza, który sprawia, że doświadczają poczucia obecności, wstawiennictwa bł. Karoliny i wraz z nią proszą Boga o siłę w codziennych zmaganiach. Wiem, że ci, którzy walczą o czystość, całując pierścień bł. Karoliny, czy w ogóle, kiedy jest on obecny przy nich, mają dużo więcej siły, a czasem i radości z pokonywania różnych zakusów złego – zapewnia ks. Szostak.

Na stronie internetowej http://sanktuariumzabawa.pl/index.php/pl/bl-karolina-2/pierscien podane są wszelkie informacje na temat możliwości jego nabycia.

Różaniec zamiast korali

2 sierpnia 2009 r., w 111. rocznicę urodzin Karoliny, młodzież z Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży ofiarowała błogosławionej prezent w postaci Żywego Różańca jako formę duchowego wsparcia młodzieży przez młodzież. Modlitwa, zainicjowana i koordynowana przez KSM, rozpoczęła się 1 października 2009 roku.

– Cały czas spływają do nas intencje, najwięcej drogą internetową za pośrednictwem strony Żywego Różańca i strony sanktuarium. Członkowie Róży bł. Karoliny modlą się w tych wszystkich nadsyłanych intencjach, ale także w tych, które składane są w sanktuarium, szczególnie każdego 10. dnia miesiąca (dzień beatyfikacji bł. Karoliny) – mówi ks. Łukasz Plata, koordynator Żywego Różańca bł. Karoliny. – Błogosławiona Karolina jest główną pośredniczką w naszych modlitwach i to jej także zawdzięczamy wiele łask i małych cudów, o których pewnie niejeden czciciel błogosławionej mógłby dać świadectwo. Gdy czytam nadsyłane intencje, to dostrzegam w nich wielką ufność proszących o modlitwę, a najwspanialsze jest to, gdy ktoś przesyła podziękowanie i świadectwo, że modlitwa została wysłuchana, bo była zanoszona do Boga przez ręce bł. Karoliny – dodaje.

Karolina miała szczególny kult do Maryi. Mówiła o Niej: „moja Matka Boża”. Codziennie odmawiała Różaniec. Była też zelatorką koła Żywego Różańca, a na szyi zamiast korali nosiła różaniec – jako znak miłości i oddania się Matce Jezusa Chrystusa.

– Błogosławiona Karolina zachęca, abyśmy chwytali za różaniec, bo to modlitwa, przez którą możemy wszystko wyprosić. A jej wstawiennictwo jeszcze bardziej nam w tym pomaga. Ona podsuwa Matce Bożej te intencje, którymi my bombardujemy Niebo – przekonuje ks. Łukasz. – Zarówno osoby indywidualne, jak i wspólnoty, parafie mogą przyłączyć się do Róży bł. Karoliny, nawet jeśli należą już do innych róż, wystarczy skontaktować się z księdzem koordynatorem – wyjaśnia.

Ponadto, zdaniem ks. Łukasza, bł. Karolina inspiruje do tego, abyśmy podejmowali działania, nie szukając jakichś wielkich środków. – Bo niektórzy mówią dziś tak: „Dobrze, ja coś zorganizuję, ale dajcie mi pieniądze, dużo pieniędzy”. Karolina uczy, abyśmy wykorzystywali drobne możliwości, to, co nam Pan Bóg daje, nasze talenty, paciorki różańca do modlitwy, to, co każdy ma; nawet internet, do którego każdy ma dziś dostęp, po to, żeby się wspólnie modlić. Karolina wykorzystywała bardzo ubogie środki. Na przykład gdy dzieci pasły krowy, korzystając z cienia, który dawała pobliska grusza, ona te dzieci pod tą gruszą katechizowała. Żeby pomagać biednym, ubogim ludziom, dzieliła się z nimi choćby kawałkiem drewna. Mając do dyspozycji tak ubogie środki, dokonywała wielkich dzieł – zauważa ksiądz koordynator.

Natalia Pochroń w Żywym Różańcu bł. Karoliny jest od początku istnienia tej wspaniałej inicjatywy. – Różaniec to taki pomost, jaki buduje Karolina. Za pośrednictwem Maryi, którą tak ukochała, łączy nas ze Zbawicielem – stwierdza. – Nie jest to zwykły Różaniec. To wspólnota modlitwy zarówno z innymi modlącymi się, jak i z samą Karoliną – podkreśla Natalia. Niezwykła prostota i ponadczasowość – to najbardziej intryguje Natalię w postaci błogosławionej. –Nie jest to święta zamknięta w czasach, w których żyła, której należy się uniżenie kłaniać. Swoim jakże głębokim życiem duchowym ta młodziutka dziewczyna nie tylko wyróżnia się spośród rówieśników, ale zawstydza wielu dorosłych, z których to rąk w ostatnich chwilach życia spotkało ją największe zło – opuszczenie, poniżenie, śmierć… A mimo tego rozczarowania nie zawiodła, ufała do końca swoim ideałom, za które potrafiła złożyć ofiarę swojego życia. Tego właśnie chciałabym się od niej nauczyć – wyznaje Natalia.

Promocja świętych nie jest dziś prosta, a niezmienne zasady niebiańskiego marketingu zdają się nie ułatwiać sprawy. A jednak wciąż nie brakuje tych, którzy poszukują „czegoś więcej”, chcą pójść dalej, wyżej… Odważnie, wbrew różnego rodzaju modom, wpatrzeni w postaci pięknych, młodych, którzy swoim życiem pokazali, że to „więcej” jest możliwe do osiągnięcia. To oni patronują dziś tym wspaniałym ruchom młodych i orędują za każdym, kto pragnąc wyjść poza przeciętność, chce być świętym – w normalnej codzienności swojego życia.

Monika Zając
Nasz Dziennik, 18 listopada 2014

Autor: mj