Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Katastrofa CASY w Chile

Treść

Nikt nie przeżył spośród 21 osób znajdujących się na pokładzie wojskowej CASY C-212. Maszyna runęła do wody w piątek wieczorem w pobliżu chilijskiego archipelagu wysp Juan Fernandez na Pacyfiku.

Do katastrofy wojskowej CASY doszło chwilę po podjętych przez pilotów dwóch nieudanych próbach lądowania na lotnisku położonym na wyspie Robinson Crusoe. Jak podkreślił chilijski minister obrony Andres Allamand, po drugiej próbie samolot odleciał i zniknął z radarów. W chwili katastrofy panowały bardzo złe warunki pogodowe, padał deszcz i wiał silny wiatr. Cytowany przez media pracownik wieży kontroli lotów podkreśla, że to właśnie wiatr spychający samolot z kursu uniemożliwił pilotom obie próby lądowania. Załodze wprawdzie udało się poderwać samolot i odlecieć, jednak chwilę później utracono z nią łączność radiową. Przez całą noc i kolejny dzień trwała akcja poszukiwawcza, w której udział brała fregata marynarki wojennej. Niestety, nikt nie przeżył katastrofy. - Maszyna runęła do wody prawdopodobnie z taką siłą, że już w tym momencie zginęły wszystkie osoby znajdujące się na pokładzie - wyjaśnił Allamand. Ciała czterech pasażerów - dwóch kobiet i dwóch mężczyzn, wyłowili z wody rybacy. Służby ratunkowe odnalazły też na powierzchni Pacyfiku, w odległości 2 kilometrów od lotniska, drzwi samolotu i bagaże.
Na pokładzie maszyny znajdowało się 3 członków załogi i 18 pasażerów. Wśród nich była pięcioosobowa ekipa chilijskiej telewizji z popularnym prezenterem Felipe Camiroagą, którzy zamierzali zrealizować film o odbudowie wysp Juan Fernandez, zniszczonych w wyniku katastrofalnego trzęsienia ziemi w 2010 roku. Na pokładzie maszyny był także przedsiębiorca Felipe Cubillos, syn byłego ministra spraw zagranicznych Chile i szwagier obecnego ministra obrony.
Marta Ziarnik

Nasz Dziennik 2011-09-05

Autor: au