Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Katastrofa armeńskiego samolotu

Treść

Armeński samolot ze 113 osobami na pokładzie rozbił się w nocy z wtorku na środę w pobliżu rosyjskiego kurortu Soczi nad Morzem Czarnym. Według władz rosyjskich, wśród ofiar nie było Polaków. Samolot z niewyjaśnionych jeszcze przyczyn spadł do morza. Zdaniem ekspertów, najbardziej prawdopodobną przyczyną tragedii były trudne warunki atmosferyczne.

Airbus A-320 leciał ze stolicy Armenii, Erewania, do znajdującego się pod Soczi lotniska w Adlerze. Według PAP, samolot rozbił się, gdy próbował podejść do lądowania w popularnym wśród armeńskich i rosyjskich turystów kurorcie. Przedstawiciele rosyjskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych oraz służby bezpieczeństwa na razie wykluczają zamach bombowy.
Według rosyjskiego Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych, w katastrofie zginęło 105 pasażerów oraz 8 członków załogi. Większość turystów stanowili Ormianie. Michaił Kamynin, oficjalny przedstawiciel rosyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, oświadczył, że na pokładzie było 26 obywateli Rosji, Gruzin i obywatel Ukrainy.
Według informacji rosyjskiego Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych, w airbusie armeńskich linii lotniczych Armawia nie było Polaków. Również polska ambasada w Moskwie oświadczyła, że nie otrzymała żadnych zgłoszeń o ewentualnych Polakach na pokładzie rozbitego samolotu.
Agencja Reutera poinformowała, że kontynuowana jest akcja poszukiwawcza. Do południa odnaleziono 39 ciał oraz wiele części samolotu. Trwa lokalizacja czarnych skrzynek maszyny. W wyjaśnieniu przyczyn tragedii ma pomóc grupa specjalistów airbusa, która w najbliższym czasie uda się na miejsce tragedii. Poszukiwania komplikuje fakt, że w rejonie wypadku padają ulewne deszcze, a temperatura powietrza wynosi zaledwie 11 st. C.
Swoje współczucie oraz zapewnienie o modlitwie w intencji ofiar wypadku wyraził Ojciec Święty Benedykt XVI. W telegramie przesłanym na ręce nuncjusza apostolskiego w Armenii zapewnił on o modlitwie o miłosierdzie Boże dla ofiar katastrofy, ich rodzin, władz oraz całego narodu ormiańskiego.
JS

"Nasz Dziennik" 2006-05-04

Autor: ab