Kataklizm szaleje na Pacyfiku
Treść
Drugi w ciągu ostatniej doby wstrząs o sile 6,8 stopni w skali Richtera, który nawiedził zachodnią część indonezyjskiej wyspy Sumatra, spowodował śmierć ponad tysiąca ludzi. Wielu mieszkańców jest pogrzebanych pod ruinami setek budynków. Ze względu na paraliż, który ogarnął wyspę, trudno jest oszacować rozmiary katastrofy.
Epicentrum wstrząsu wtórnego znajdowało się około 280 km od środowego epicentrum - wtedy trzęsienie miało siłę 7,6 st. w skali Richtera. Według szacunków urzędu ds. klęsk żywiołowych, w środowym trzęsieniu ziemi i wczorajszym wstrząsie wtórnym zginęło co najmniej 1100 osób, a kilkadziesiąt zostało rannych. Najmocniej ucierpiała stolica prowincji - miasto Padang, gdzie mieszkańcy noc spędzili na ulicach, gdyż setki domów zostało zniszczonych. - Wielu ludzi czeka na pomoc. Brak nam elektryczności, wody pitnej i łączności. Naprawdę potrzebujemy pomocy. Apelujemy do wszystkich, by przybywali do Padangu i pomogli nam w poszukiwaniu ciał i ratowaniu rannych - apelował burmistrz miasta. Zniszczeniu uległy główne ośrodki komunikacyjne, telekomunikacyjne oraz szpitale. Minister ds. społecznych Aburizal Bakrie zaznaczył, że straty mogą być podobne do tych z 2006 roku na Jawie, kiedy wstrząs zabił 5 tys. osób i zniszczył 150 tys. domów. Jak informuje Agencja Reutera, wstrząsy były odczuwalne również w Singapurze, gdzie z biurowców ewakuowano pracowników, i stolicy Malezji - Kuala Lumpur. Na Sumatrze znajdują się największe w Indonezji pola naftowe i najstarszy terminal LNG (ciekłego gazu ziemnego). Nie ma jednak informacji o ich uszkodzeniu.
Tymczasem na wyspach Samoa wciąż trwa obliczanie strat po środowej fali tsunami. Kataklizm spowodował śmierć co najmniej 144 osób, jednak według przedstawicieli regionu, liczba ta może wzrosnąć, gdyż setki osób wciąż są zaginione. 20 polinezyjskich wiosek na wyspach Samoa zostało zrównanych z ziemią. Jak powiedzieli ocalali świadkowie zdarzenia, fale o wysokości 6 metrów zniszczyły budynki i zmyły ludzi prosto do morza. - Mamy więcej ciał, które są wyciągane z wraków samochodów i zwożone do szpitali, więc spodziewamy się, że liczba ofiar wciąż będzie rosnąć - powiedział David Bouslough ze szpitala w Pago Pago - stolicy Samoa Amerykańskiej, cytowany przez Agencję Reutera.
O sile fali może świadczyć wypowiedź jednego z mieszkańców Pago Pago, który podkreślił, że budynki nie tyle zostały zniszczone, ile zniknęły zmyte przez fale. - Rejony zatoki wyglądały, jakby eksplodował tam ładunek wybuchowy - powiedział Cummings. - Jeśli budynek nie został solidnie zbudowany, już nie istnieje. Nie mówię, że te budynki zostały zniszczone, one już nie istnieją
- podkreślił. Fale, które wdarły się na 200 metrów w głąb lądu, uderzyły wczesnym rankiem, prawie bez ostrzeżenia, pozostawiając mieszkańcom niewielkie szanse na ucieczkę. - Niektórzy nie mieli gdzie uciec, szczególnie dzieci i starcy - oni stracili życie - powiedział Tua Taleu, który wdrapał się na miejsca położone wyżej, podczas gdy fala wchłaniała wioskę, w której mieszka.
Tuilaepa Sailele Malielegaoi, premier Samoa, zwrócił uwagę, że straty mogłyby być jeszcze większe, gdyby tsunami uderzyło w nocy. - Gdyby tak wysoka fala przyszła w ciemności, liczba ludzi, którzy zginęli, byłaby o wiele większa - powiedział. Podwodne wstrząsy o sile 8,3 st. w skale Richtera były tak silne, że utworzyły małe tsunami, które w ciągu kilku godzin dotarły na Hawaje, do zachodniego wybrzeża Kalifornii i Japonii. Jak podaje Agencja Reutera, dotkniętych kataklizmem zostało 32 tys. osób, z czego 3 tys. straciło dach nad głową. Administracja Stanów Zjednoczonych ogłosiła stan klęski żywiołowej i zorganizowała pomoc dla ofiar kataklizmu. Swoje wsparcie zaoferowały również Australia, Nowa Zelandia i Unia Europejska. Na wyspach Samoa lądują samoloty z niezbędnym zaopatrzeniem dla poszkodowanych mieszkańców. W 2004 roku wstrząsy o sile 9,15 st. w skali Richtera na Oceanie Indyjskim wywołało falę tsunami, która zabiła ok. 230 tys. ludzi w 11 krajach Azji.
Wojciech Kobryń
"Nasz Dziennik" 2009-10-02
Autor: wa