Kasy chore również w Niemczech
Treść
Od dłuższego czasu niemiecka służba zdrowia, pomimo wielu wprowadzanych reform, przechodzi poważny długotrwały kryzys. Związki zawodowe, część lekarzy, a także współkoalicjant z SPD żądają od Angeli Merkel (CDU) wstrzymania wprowadzenia od stycznia 2009 r. zapowiadanej dalszej części reform.
Według informacji otrzymanych z izb lekarskich, a także od związków zawodowych, tylko w ubiegłym roku deficyt publicznych kas chorych wyniósł w Niemczech ponad 10 mld euro. Dlatego budżet państwa musi zacząć wspierać publiczne kasy chorych z własnych środków. W roku 2007 przeznaczył na ten cel 2,5 mld euro, w roku 2009 środki te wzrosną do kwoty 4 miliardów. Państwowe dopłaty do kas chorych mają wzrastać rocznie o 1,5 mld euro, tak aby w roku 2014 osiągnęły wysokość 14 miliardów.
Rząd za pośrednictwem federalnego ministerstwa zdrowia zamierza od 2009 r. utworzyć centralny fundusz zdrowia, zasilany zarówno ze składek ubezpieczonych, jak również ze środków budżetowych. Głównym celem rządowego projektu jest utworzenie po 2009 r. centralnego funduszu zdrowia. Składki w przyszłości będą na jednym poziomie, a ich wysokość ustalana będzie przez rząd. Według koalicyjnych założeń, od roku 2009 wszystkie kasy chorych powinny zacząć pokrywać 100 proc. ponoszonych wydatków. Aby do tego doprowadzić, rząd zamierza wraz z wprowadzeniem dopłat budżetowych zwiększyć składkę na ubezpieczenie zdrowotne. Obecnie składka ta jest zróżnicowana i wynosi od 12 do 13,5 procent. Po ujednoliceniu i planowanej podwyżce będzie równa 15 proc. dochodów.
Kontrowersyjne rozwiązania
Pomysł ten krytykują przedstawiciele zarówno związków zawodowych, jak i kas chorych, twierdząc, że to nie jest skuteczna metoda na brak pieniędzy w służbie zdrowia. Dlatego związkowcy popierani przez SPD żądają tymczasowego wstrzymania wprowadzania tych reform (szczególnie chodzi o powstanie funduszu i wzrost składki), gdyż, ich zdaniem, uderzą one w najbiedniejszych. Również przewodniczący zrzeszenia niemieckich związków zawodowych Mathias Sammer przeciwstawia się podwyższeniu składki, ponieważ - jak twierdzi - jest to jedynie dalsze wyciąganie z kieszeni pacjentów pieniędzy, nie zaś prawdziwe reformy.
Waldemar Maszewski, Berlin
"Nasz Dziennik" 2008-01-16
Autor: wa