Karzą za tanie bilety
Treść
Linie lotnicze spoza Unii Europejskiej, operujące na niemieckich lotniskach, muszą podnieść ceny biletów. Zdaniem Urzędu ds. Transportu Towarowego, zagraniczni przewoźnicy są zbyt silną i niezbyt uczciwą konkurencją dla niemieckich firm.
Urząd ds. Transportu Towarowego (UTT) już wielokrotnie groził jednemu z największych na świecie przewoźników - arabskim liniom Emirates Airlines (EA), karami pieniężnymi za "nieuczciwe obniżanie cen przelotu", aż w końcu zabronił sprzedaży biletów. Chodziło m.in. o loty z Frankfurtu nad Menem do Johannesburga i Nowego Jorku oraz z Berlina i Hamburga do Singapuru. Niemcy zarzucają EA sprzedawanie biletów po celowo zaniżonych cenach, szczególnie w klasie biznes. UTT usiłuje zmusić przewoźników do obniżenia cen przelotów, gdyż - jak twierdzi - tak niskie ceny wpływają niekorzystnie na tutejszy rynek przewozów lotniczych i całkowicie go rozregulowują.
Jak pisze dziennik "Financial Times Deutschland", Emirates Airlines nie są jedynymi liniami, które znalazły się na celowniku władz. Ministerstwo transportu potwierdza, że UTT próbuje dyktować ceny biletów wszystkim przewoźnikom spoza Unii Europejskiej, ale nie chce informować, jakich linii - oprócz EA - to dotyczy. Rzecznik prasowy ministerstwa Ingo Stater stwierdził jedynie, że Niemcy nie łamią prawa, ich postępowanie jest bowiem zgodne z unijnym prawem, które chroni europejskich przewoźników przed konkurencją spoza Wspólnoty, która stosuje agresywne obniżki cen.
Problem nieuczciwej konkurencji na europejskim rynku potwierdza rzecznik prasowy LOT Andrzej Kozłowski. Jest on istotny, szczególnie jeśli chodzi o loty czarterowe, które nie są regulowane dwustronnymi umowami. Polska ma szczególne problemy na rynku arabskim, a konkretnie w Tunezji, Egipcie i Turcji, gdzie całkowicie bezkarnie dominują tamtejsi przewoźnicy, którzy w porównaniu z europejskimi są subsydiowani i dlatego mają dużo niższe ceny. - Próbujemy to w tej chwili ograniczyć na wzór niemiecki - przyznał Kozłowski.
Przedstawiciele Emirates Airlines ostro krytykują stanowisko niemieckiego urzędu i zapowiadają protesty. - Takie postępowanie w żadnym innym rozwijającym się kraju nie byłoby możliwe - zauważa Andrew Parker, wiceprezes oddziału EA w Niemczech. W jego opinii, niemiecki urząd usiłuje zmusić jego firmę do podwyżek cen do tego stopnia, by EA przestały być konkurencyjne. Zapowiedział, że zostanie złożony w tej sprawie protest do Komisji Europejskiej. Marek Sławatyniec z firmy Aviareps, która jest główną agencją sprzedaży linii Emirates w Polsce, odmówił nam komentarza w tej sprawie, ale przyznał, że faktycznie wie o takich próbach nacisku.
Przeciwko wywieraniu przez niemieckie urzędy presji na zagraniczne linie lotnicze protestują także pasażerowie, dla których oznacza to po prostu podwyżkę cen biletów.
Podczas gdy Urząd ds. Transportu Towarowego domaga się podwyżek, Lufthansa zapowiada, że na wzór tanich linii lotniczych zamierza obniżyć komfort podróży i dzięki temu obniżyć ceny biletów. Hamburski tygodnik "Der Spiegel" nie ma wątpliwości, że decyzja Urzędu ds. Transportu Towarowego jest wyjątkowo na rękę Lufthansie, która właśnie walczy o większy udział w rynku. W ten oto sposób niemieckie urzędy pokazują wszystkim, na czym w Unii Europejskiej ma polegać wolna i uczciwa konkurencja.
Waldemar Maszewski, Hamburg
"Nasz Dziennik" 2009-11-21
Autor: wa