Karta tylko dla "swoich"
Treść
Jak wynika z naszych informacji, w odniesieniu m.in. do Białorusi pełnomocnictwa w sprawie wydawania dokumentów niezbędnych do uzyskania Karty Polaka dostanie tylko jeden Związek Polaków, kierowany przez prezes Andżelikę Borys. Zdaniem działaczy ruchów kresowych, mamy tu do czynienia z kontynuacją polityki premiera Włodzimierza Cimoszewicza, polegającą na dzieleniu Polaków na "dobrych" i "złych" pod pretekstem walki z reżimem prezydenta Aleksandra Łukaszenki.
Jednym z kryterium przyznania przez konsula Karty Polaka jest zaświadczenie o zaangażowaniu w działalność polonijną przez jedną z polskich organizacji na Wschodzie. I tutaj pojawia się problem. Czy niewpisanie niektórych organizacji na tę listę będzie dzieleniem ich na lepsze i gorsze? Czy Polacy do nich należący nie poczują się dyskryminowani? - Dobrze gdy jest na Litwie jeden związek Polaków, ale gdy są dwa lub trzy, a na Ukrainie ponad setka, co wtedy? Musi być jakaś wizja konsolidacji organizacji polskich na Wschodzie, bo istnienie Karty Polaka i opiniowanie przez lokalny Związek Polaków jej otrzymania z założenia pociąga za sobą kreowanie nowej rzeczywistości. Na Białorusi ma wydawać zaświadczenia Związek Polaków, ale który? Czy tylko jeden, skoro są dwa, a dodatkowo istnieje tam bardzo prężna Macierz Szkolna? Na Ukrainie opiniować mają podobno 3 związki z ponad setki? Jest to sprawa istotna, ponieważ Związek Polaków, który otrzyma taki placet, będzie miał w rzeczywistości władzę opiniowania wizy dającej szansę na pracę w Polsce, przez co jego pozycja niewątpliwie wzrośnie w lokalnej społeczności - komentuje ten problem dr Robert Wyszyński, dyrektor Instytutu Kresowego.
Jak nas poinformowała Monika Chomiuk z Centrum Informacyjnego Rządu, lista organizacji uprawnionych do wystawiania zaświadczeń potwierdzających aktywne zaangażowanie w działalność na rzecz języka i kultury polskiej lub polskiej mniejszości narodowej została przygotowana przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych. - Projekt Obwieszczenia Prezesa Rady Ministrów w sprawie wykazu tych organizacji został przygotowany w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i rozesłany do konsultacji międzyresortowych. MSZ zaproponowało, aby na Białorusi organizacją uprawnioną do wystawiania zaświadczeń był Związek Polaków na Białorusi (z władzami wybranymi 12-13.03.2005 r.). Organizacja ta została wpisana do projektu wyżej wymienionego obwieszczenia, w którym znalazły się następujące organizacje zaproponowane przez MSZ: Federacja Organizacji Polskich na Ukrainie, Związek Polaków na Ukrainie, Towarzystwo Kultury Polskiej Ziemi Lwowskiej - dodaje.
Mamy więc sytuację, w której tylko nieliczne organizacje polskie będą miały prawo wydawania zaświadczeń o zaangażowaniu w działalność polonijną na Wschodzie. Czyni to rząd Platformy Obywatelskiej, który przy okazji uchwalania przez Sejm ustawy o Karcie Polaka oskarżał Prawo i Sprawiedliwość o dzielenie Polaków na lepszych i gorszych. Jednak, jak przyznają działacze polonijni, rząd Kazimierza Marcinkiewicza nie był wcale lepszy i realizował politykę zapoczątkowaną jeszcze przez premiera Włodzimierza Cimoszewicza. Zdaniem Agnieszki Boguckiej, byłej doradczyni premiera ds. organizacji pozarządowych w rządzie Jerzego Buzka, działaczki ruchów kresowych i specjalistki od spraw wschodnich, zapis o tym, żeby na Białorusi organizacją uprawnioną do wystawiania zaświadczeń był tylko Związek Polaków na Białorusi kierowany przez Andżelikę Borys jest niezwykle groźny. - Ten podział ruchu związkowego jest pomysłem Cimoszewicza i ludzi z nim związanych. Jednakże zaskoczeniem dla nas, ruchów kresowych, było także to, że tego rodzaju politykę podtrzymał premier Kazimierz Marcinkiewicz. W przypadku sytuacji politycznej na Białorusi trzeba zwrócić uwagę na to, że to, co robi prezydent Łukaszenko, jest niezależne od nas, ale szczególnie bolesny jest fakt, że niszczenie ruchu polskiego na Białorusi wychodzi z Polski. Mamy tu do czynienia z jedynym od początku okresu powojennego takim przypadkiem, kiedy Polska dzieli ruchy związkowe na lepsze i gorsze. Jest to po prostu nie do przyjęcia. A o tym, że nie ma "dobrych" i "złych" na Wschodzie, niech świadczy ostatni przypadek z Józefem Porzeckim, wiceprezesem Związku Polaków na Białorusi, który jako zastępca Andżeliki Borys okazał się w Polsce z jakichś powodów persona non grata - twierdzi. Według Boguckiej, nie jesteśmy w stanie z naszej strony tych ludzi oceniać lub dzielić na lepszych i gorszych, ponieważ są to bardzo skomplikowane sprawy.
Również Tomir Sołtan, przewodniczący Prezydium Rady Naczelnej Federacji Organizacji Kresowych jest oburzony nieuprawnionymi przypadkami dyskryminacji naszych rodaków przez polskie władze. - Zakaz wjazdu do Polski powinien dotyczyć urzędników białoruskich, represjonujących polską mniejszość narodową i tych Polaków, którzy szkalują państwo i Naród Polski. Natomiast zakaz wjazdu z powodu przynależności do Związku Polaków na Białorusi kierowanego przez pana Józefa Łucznika jest niedopuszczalny. To haniebna, tragiczna pomyłka. Powinien być jak najszybciej cofnięty - uważa. Jego niepokój wzbudza sytuacja, gdyby podobne praktyki były stosowane przy przyznawaniu Karty Polaka. - Karta Polaka stwierdza przynależność do Narodu Polskiego, a nie takie lub inne poglądy polityczne i społeczne, czy też przekonanie, jakimi drogami należy dążyć do odrodzenia polskości na Kresach - zauważa Sołtan.
Jacek Dytkowski
"Nasz Dziennik" 2008-03-04
Autor: wa