Karp z genami człowieka, ziemniak z genami meduzy
Treść
Polscy oraz europejscy ekolodzy i naukowcy alarmują, że zagrożenie wprowadzeniem na polski rynek nasion i żywności zmodyfikowanej genetycznie jest coraz większe. Głównym lobbystą na rzecz dopuszczenia obrotu GMO w Polsce jest zachodni koncern z siedzibą w Austrii, który nie może sprzedawać zmodyfikowanych nasion na tamtym terenie i pragnie dystrybuować je w Polsce. Jedynym wyjściem jest wprowadzenie przez Polskę zakazu używania i rozprowadzania GMO. Czy wielkopolskim samorządowcom uda się wywrzeć presję na urzędników?
Genetyczna modyfikacja organizmów oznacza sztuczne wstawienie obcych genów do materiału genetycznego nasion po to, by uzyskać właściwości, których dany organizm nie posiada. Na przykład nigdy nie powstałyby w sposób naturalny pomidor z genem ryby, ziemniak z genem meduzy, łoś i karp z genami człowieka, soja i kukurydza z genami bakterii. 8 września 2004 r. Komisja Europejska umieściła 17 odmian genetycznie zmodyfikowanej (GM) kukurydzy we wspólnotowym katalogu nasion. Oznacza to, że takie produkty mogą trafić na polski rynek.
Wielkopolska po Podkarpaciu i Małopolsce może być kolejnym województwem, które ogłosi, że jest strefą wolną od GMO. Specjalny projekt takiej uchwały poddany będzie pod głosowanie w sejmiku wielkopolskim w poniedziałek, 31 stycznia. Ewentualne przyjęcie takiego stanowiska może mieć jednak olbrzymie konsekwencje nie tylko dla samej Wielkopolski, ale dla całego kraju. - Wiemy po doświadczeniach Europy i Stanów Zjednoczonych, jak negatywne konsekwencje dla zdrowia konsumenta może spowodować wprowadzenie do użytku genetycznie zmodyfikowanych produktów. Jest rzeczą najwyższej wagi, by nie dopuścić do tego w Polsce - powiedziała "Naszemu Dziennikowi" mecenas Elżbieta Barys, wiceprzewodnicząca sejmiku wielkopolskiego.
Niebezpieczeństw związanych z wprowadzeniem na polski rynek żywności modyfikowanej genetycznie nie można lekceważyć. Badania przeprowadzone przez międzynarodowych naukowców nie pozostawiają złudzeń. Wprowadzenie GMO do obrotu w Polsce oznacza przede wszystkim olbrzymie zagrożenie dla potencjalnych konsumentów. - Niespodziewanie mogą pojawić się białka, w tym toksyny i alergeny, będące powodem wielu zagrożeń dla środowiska i człowieka. Trzeba też podkreślić, że toksyny występujące w środkach spożywczych mogą osiągać coraz wyższe stężenia - uważa dr Zbigniew Hałat, specjalista epidemiolog. Tak stało się m.in. w afrykańskim państwie Malawi, gdzie - jak donosi raport z 2004 roku - stwierdzono gwałtowny wzrost zachorowań na raka. Naukowcy są pewni, że ma to ścisły związek z dystrybucją i spożywaniem genetycznie modyfikowanej kukurydzy. GMO zamiast przyczyniać się do rozwiązania problemu głodu dodatkowo powodują jego pogłębienie.
Wprowadzenie technologii GMO zaburza równowagę przyrody w istniejących ekosystemach i w dalszej kolejności powoduje najgorsze skutki, np. wyjałowienia gleby, niskie plony i stałe zagrożenie chorobami. Między innymi o ekologicznej i ludzkiej katastrofie w Argentynie, jednym z głównym producentów modyfikowanej soi na świecie, doniosło w kwietniu 2004 r. czasopismo naukowe "New Scientist".
Do największych międzynarodowych koncernów produkujących nasiona i żywność zmodyfikowaną genetycznie należy mający swoją siedzibę w Warszawie koncern "Monsanto". Ta firma dała się już poznać w 1929 roku, kiedy to wypuściła na rynek substancję zwaną PCB, powodującą choroby nowotworowe, a w 1945 roku kolejny produkt okryty złą sławą DDT - silnie toksyczny środek powodujący raka. Jednak głównym lobbystą na rzecz wprowadzenia na polski rynek do obrotu produktów genetycznie zmodyfikowanych jest inna gigantyczna korporacja Pioneer, mająca swoją główną siedzibę na Europę Wschodnią w Austrii. - Na olbrzymiej większości terytorium Austrii obowiązuje zakaz używania i sprzedaży GMO jako produktów szkodliwych dla zdrowia i środowiska. Koncernowi Pioneer zależy więc, by móc uczynić Polskę miejscem zbytu swoich nasion i produktów zmodyfikowanych genetycznie - alarmuje sir Julian Rose, ekspert Brytyjskiej Agencji Rozwoju Wsi.
Coraz więcej regionów europejskich ogłasza się strefami wolnymi od GMO. W Austrii weto postawiło 8 z 9 prowincji, we Włoszech wolnych jest 80 proc. powierzchni kraju, w Grecji - 53 z 54 prefektur. W Polsce takimi obszarami ogłosiły się już grupy gospodarstw z rejonu Stryszowa, Jeleniej Góry, Torunia, gmina Chmielnik, Łapanów i całe województwa podkarpackie i małopolskie. Czy z tych przykładów skorzystają również decydenci wielkopolscy, a za nimi rząd RP, okaże się już wkrótce.
Wojciech Wybranowski
"Nasz Dziennik" 2005-01-28
Autor: kl