Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Kara za flagę

Treść

Na Litwie dochodzi do coraz większych absurdów w postępowaniu władz wobec Polaków. Po szykanach za posiadanie Karty Polaka i karaniu za polskie nazwy ulic na tabliczkach wywieszanych na prywatnych posesjach przyszła pora na pociąganie naszych rodaków do odpowiedzialności za wywieszanie polskiej flagi narodowej w dniu święta Polonii, przypadającym 2 maja.
Jarosław Pieszko, który tego dnia na swoim sklepie w Jaszunach wywiesił małą biało-czerwoną flagę, chwilę później dostał od policji wezwanie do stawienia się na komendzie. Grozi mu za ten czyn kara grzywny. "Za to, że na swoim sklepie wywiesiłem polską flagę w Dzień Polonii, chcą mnie ukarać" - mówi Jarosław Pieszko w rozmowie z "Kurierem Wileńskim". "Ktoś anonimowo zatelefonował pod numer alarmowy i poinformował, że w Jaszunach na sklepie wywieszono flagę obcego państwa, czyli w tym przypadku Polski" - powiedział w rozmowie z "Kurierem" jeden z policjantów. "Uprzejmy" informator nie omieszkał nawet podać dokładnej godziny i minuty wywieszenia przez Polaka flagi. Na interwencję nie trzeba było długo czekać, a Jarosław Pieszko został potraktowany jak zwykły kryminalista, który zawinił przeciwko państwu litewskiemu.
"Policjanci zarzucają mi, że wywiesiłem narodową flagę obcego państwa. Z tym zarzutem absolutnie się nie zgadzam. Wywiesiłem flagę, ale o mniejszych wymiarach niż flagi obcych państw i jest to symbol tego, że jestem Polakiem" - podkreśla Pieszko. "W ten dzień polskie sztandary wywieszono we wszystkich zakątkach globu, tam gdzie są nasi Rodacy, gdzie są środowiska polonijne. Nikomu to nie przeszkodziło i nikt się nie poczuł ani oburzony, ani obrażony, a tu prawie natychmiast wezwanie na policję" - wyjaśnia właściciel sklepu.
Nie można tego zostawić bez odzewu
Tymczasem oburzenia w związku z tym incydentem nie kryją polscy posłowie. - Aż się nie chce wierzyć, że takie rzeczy dzieją się w kraju europejskim, który ma ambicje przynależenia do Zachodu! - mówi w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" poseł Artur Górski z PiS, wiceprzewodniczący Polsko-Litewskiej Grupy Parlamentarnej. Zauważa, że w Polsce bez konkretnego powodu można wywieszać flagi narodowe na swoich posesjach i nikt nie ma o to do nikogo pretensji, tymczasem za ten sam czyn Polakowi na Litwie grozi poważna sankcja karna. - Litewskie przewrażliwienie w sprawach polskości prowadzi do absurdów. I jeżeli te absurdy nie znikną, jeżeli Litwini nie przestaną w takich sprawach szykanować Polaków, to nigdy nie będzie dobrosąsiedzkich relacji pomiędzy naszymi narodami - zaznacza poseł Górski. - Litwini muszą zrozumieć, że Polacy mają prawo do tego, żeby wyrażać swoją tożsamość narodową, a próby tłamszenia polskości będą prowadziły do tego, że Polacy mieszkający na Litwie przestaną utożsamiać się z tym państwem jako swoją drugą ojczyzną - dodaje wiceprzewodniczący Polsko-Litewskiej Grupy Parlamentarnej.
Podobnego zdania jest poseł Jolanta Szczypińska z sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą. Podkreśla, że nie jest to "pierwszy incydent, w którym Polacy 'płacą' za to, że manifestują swoją polskość i że w związku z tym konieczna jest natychmiastowa reakcja ze strony polskiego rządu. - To jest olbrzymi problem, który wymaga przede wszystkim reakcji rządu, który jest odpowiedzialny za politykę zagraniczną. Ale też uważam, że problem ten powinien wywołać debatę w Sejmie, bo są to bardzo niepokojące sygnały - wyjaśnia nasza rozmówczyni. - Powinniśmy skupić się na tym, żeby tego typu sytuacje nagłaśniać i przeciwko nim stanowczo protestować. Trzeba pokazać, że nie będzie przyzwolenia na takie działania. Z tego bowiem, co obserwuję obecnie, jest jakieś przyzwolenie ze strony ministra spraw zagranicznych na tego typu zachowania strony litewskiej. To dotyczy także między innymi kwestii nazewnictwa, pisowni nazwisk i ulic itp. Trzeba zdecydowanie przeciwdziałać dyskryminacji Polaków na Litwie, bo jest to niedopuszczalne - podkreśla poseł Szczypińska. Zapewnia również, że poruszy powyższe kwestie na posiedzeniu komisji, a także w osobnej interpelacji do ministra Radosława Sikorskiego. - Myślę, że przyłączą się do niej nie tylko moi koledzy z Prawa i Sprawiedliwości, ale także z pozostałych partii. Jest to bowiem niedopuszczalne łamanie praw człowieka i praw Polaków. Litwa jest jednym z państw, w którym najczęściej dochodzi do łamania praw mniejszości - dodaje.
Litewski eurodeputowany polskiego pochodzenia Waldemar Tomaszewski (Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy) podkreśla, że jest to prawdopodobnie kolejna próba zastraszenia Polaków mieszkających na Litwie. - Chodzi o to, żeby Polacy bali się demonstrować swoją tożsamość narodową - wyjaśnia w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" deputowany do PE. Tomaszewski zauważa również, że "polska strona przestrzega wszystkich tych zapisów w odniesieniu do obywateli litewskiego pochodzenia". - W Polsce nikomu do głowy by nie przyszło, żeby kazać komuś zdejmować flagę czy za coś podobnego karać - dodaje litewski eurodeputowany. Jego kolega z frakcji Ryszard Czarnecki dodaje, że "jest to także kolejny przyczynek do tego, aby skandaliczne zachowania państwa litewskiego postawić na forum międzynarodowym". - Inaczej tego typu "ekscesy" będą się powtarzały - dodaje Czarnecki. Jego zdaniem, konieczne są też inne kroki dyplomatyczne, jak zawieszenie udziału Polski w polsko-litewskim zgromadzeniu parlamentarnym. - Może to będzie zimny prysznic dla Litwy - mówi Ryszard Czarnecki.
Marta Ziarnik
Nasz Dziennik 2010-05-11

Autor: jc