Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Kapłaństwo pod pręgierzem komunistów - Ksiądz Antoni Gębka (1895-1979)

Treść

Ksiądz Antoni Gębka jako dziecko i młodzieniec doświadczał niewoli carskiej i tragedii I wojny światowej. Poznał również, jakim zagrożeniem dla Polaków są komuniści zarówno w 1920 r., jak i w latach 20-lecia międzywojennego, gdy zetknął się z ich "piątą kolumną" oraz w czasie okupacji niemieckiej po 1939 roku. Po zakończeniu okupacji zmagał się z władzą ludową w obronie chłopskiej własności prywatnej i prawa do religijnego wychowania dzieci i młodzieży. W czasie "odwilży październikowej" w 1956 r. mobilizował wiernych do aktywnej postawy w żądaniu poszanowania przez rządzących swobód religijnych osób wierzących. Nie zmogły go szykany i grzywny za katechizację w latach "panowania" Władysława Gomułki.
Antoni Gębka przyszedł na świat w 1895 r. w rodzinie rolniczej w Otoli k. Żarnowca. Początkowe nauki pobierał w wiejskiej szkółce, następnie uczęszczał do gimnazjum w Kielcach. Już w 1910 r. wstąpił do kieleckiego seminarium duchownego. Przygotowywał się do kapłaństwa w niezwykle trudnym czasie, gdy zaborcze władze carskie ingerowały w program nauczania seminaryjnego. Mimo trudności rosła liczba powołań kapłańskich, przystąpiono więc do rozbudowy gmachu seminarium. W 1914 r. rosyjskie władze zajęły cały budynek uczelni, przeznaczając go na szpital wojskowy. Alumn Gębka z kolegami zamieszkał na ul. Śliskiej w tzw. Prijucie - przytułku dla sierocych dzieci rosyjskich. Klerycy często głodowali. Ordynariusz kielecki ks. bp Augustyn Łosiński kierował gorące i skuteczne apele do diecezjan o zbiórkę produktów rolnych na utrzymanie seminarium.
Seminarium kieleckie miało już dobrą kadrę wykładowców, wykształconych w Akademii Duchownej w Petersburgu. Z seminarium wychodzili młodzi kapłani, zahartowani w trudach codziennego życia, z zapałem do pracy kapłańskiej i działalności społecznej dla dobra wolnej Polski powstającej po latach zaborów.
W wieku 22 lat 15 lipca 1917 r. Antoni Gębka otrzymał święcenia kapłańskie w katedrze kieleckiej z rąk ks. bp. Augustyna Łosińskiego. Następnego dnia został skierowany na wikariat do Brzezin k. Kielc, później do Bejsc i Białego Kościoła (parafia ta wtedy należała do diecezji kieleckiej) i do Miechowa. Ksiądz biskup Łosiński dokonywał częstych zmian wikariuszy parafialnych, dając im możliwość poznawania różnych środowisk. Należy pamiętać, że w ostatnich miesiącach I wojny światowej i po jej zakończeniu nastąpiła plaga tyfusu plamistego. Dotknęła ona parafie, w których pracował ks. Gębka. W 1919 r. na wikariacie w Miechowie zastąpił on ks. Tadeusza Jachimowskiego, który został powołany przez biskupa polowego ks. Stanisława Galla na stanowisko kanclerza kurii polowej.
W 1920 r. nastąpiła inwazja wojsk sowieckich na ziemie odrodzonego państwa polskiego. To wszystko miało wpływ na duszpasterstwo parafialne, w którym wiele wysiłku należało skierować na sprawy społeczne i patriotyczne.
Znany rekolekcjonista i działacz społeczny
24 listopada 1920 r. z wikariatu w Miechowie ks. Antoni Gębka został przeniesiony na probostwo do Wolicy w dekanacie skalbmierskim. Oprócz prac gospodarczych przy kościele i plebanii ks. Gębka oddał się duszpasterstwu nie tylko w parafii, ale i poza nią. W 1922 r. powstał w diecezji kieleckiej Związek Misjonarzy - Rekolekcjonistów. Początkowo zapisało się do niego 17 kapłanów diecezjalnych. Zgodnie ze statutem, związek służył kapłanom diecezjalnym w pracy kaznodziejskiej, w prowadzeniu misji i rekolekcji parafialnych. Ksiądz Antoni Gębka obok ks. Romana Zelka należał do najbardziej czynnych rekolekcjonistów w diecezji, członków związku. W 1923 r. wspólnie przeprowadzili rekolekcje wielkopostne w całym dekanacie skalbmierskim.
Pod koniec 1923 r. ks. Gębka otrzymał nominację na probostwo w Młodzawach. Tu również, nie mając do pomocy wikariusza, wiele troski wkładał w głoszenie Słowa Bożego w kościele, w katechizację dzieci, pogłębianie życia religijnego w powstających stowarzyszeniach kościelnych, a nadto w działalność społeczną. Przyczynił się do wzrostu liczby Kółek Żywego Różańca i tercjarzy w parafii. Był założycielem Spółdzielni Mleczarskiej, której produkty dowożono do kilku sklepów w Krakowie i do mniejszych podkrakowskich miasteczek. Działał również w straży pożarnej i na polu oświatowym.
W starciu z "piątą kolumną"
W wolnej Polsce, w okresie 20-lecia międzywojennego, rozwijał się prężnie ruch ludowy, dość żywotny na Kielecczyźnie, także w okolicy Młodzaw. Ludowcy zasadniczo nie walczyli z religią, ale wielu z nich miało poglądy antyklerykalne. Nadto po klęsce Sowietów w 1920 r. docierali na te tereny emisariusze ze Wschodu z propagandą komunistyczną, by torować drogę porządkom sowieckim. Tworzyli oni coś w rodzaju "piątej kolumny" sowieckiej. Ich propaganda trafiała niekiedy na podatny grunt z powodu głębokiego kryzysu ekonomicznego lat 20. i 30. XX wieku. Pewien nieżyjący już mieszkaniec tamtych terenów wspominał, że w szkole podstawowej mieli nauczyciela, który nie krył swoich poglądów komunistycznych. Mówił dzieciom o dobrobycie w Związku Sowieckim i o tym, że ten ustrój przyjdzie do Polski.
Proboszcz z Młodzaw ks. Antoni Gębka nigdy nie krył swojej postawy antykomunistycznej. W mocnych słowach krytykował komunistów z ambony i w rozmowach prywatnych. Naraził się, za co próbowano go zdyskredytować w środowisku kościelnym, rozpowszechniając oskarżenia o sprzyjanie komunistom i popieranie ich w wyborach. W tej sytuacji ks. Gębka napisał list do władzy diecezjalnej, wyjaśniając prawdę o zaistniałej sytuacji.
"Co robi z człowieka bezbożna ideologia"
W 1931 r. ks. Antoni Gębka otrzymał przeniesienie na probostwo w Koniecznie. Na wieść o tym parafianie z Młodzaw skierowali prośbę do biskupa kieleckiego o pozostawienie go w parafii. Podkreślali liczne zalety swojego proboszcza, jego osiągnięcia duszpasterskie, gospodarność i sukcesy w pracy społecznej, zwłaszcza przywoływali korzyści, jakie przyniosła im Spółdzielnia Mleczarska, założona i prowadzona przez ich księdza. Pod petycją podpisało się bardzo wielu parafian. Osobną petycję napisały do biskupa dzieci, w której podawały zalety swojego nauczyciela religii, zwłaszcza jego dobroć. Parafianie z Młodzaw z bólem musieli się pogodzić z decyzją pasterza kieleckiego.
W Koniecznie ks. Antoni Gębka prowadził duszpasterstwo w liczebnie dużej i terytorialnie rozległej parafii. Wiele czasu pochłaniało nauczanie religii. Do istniejących już w parafii stowarzyszeń kościelnych dołączyła zorganizowana przez ks. Gębkę Akcja Katolicka. W krótkim czasie staraniem księdza proboszcza wystawiono nową drewnianą plebanię, która istnieje do dziś, a także dom parafialny.
Niestety również i w tej parafii ks. Gębka zaznał wiele przykrości ze strony osób bliskich ideologii komunistycznej. Manifestowali swoją niechęć do proboszcza, przychodząc w niedzielę z czerwonymi sztandarami przed główne wejście na cmentarz przykościelny i podczas odprawianej Sumy śpiewali "Międzynarodówkę". Zdarzało się, że zakłócali odpoczynek nocny itp.
Ksiądz Gębka, będąc po latach w Koniecznie, opowiadał mi, że znał wrogi stosunek komunistów do duchowieństwa, ale trudno mu było pogodzić się z tym, co robi z człowieka bezbożna ideologia.
W styczniu 1937 r. ks. Antoni Gębka przeszedł na probostwo do Strożysk na miejsce ks. Jana Francuza, który jako kapelan wojskowy został zamordowany w obozie koncentracyjnym. Na tym probostwie przeżył lata okupacji niemieckiej. Plebania była miejscem spotkań oficerów i żołnierzy AK. Z zemsty za kontakty z AK-owcami ksiądz proboszcz przeżył wiele groźnych nocy, które zgotowali mu tzw. ludowi partyzanci z AL, a więc znowu komuniści. Tych niczym nie obdarowywał, oni sami rabowali produkty żywnościowe i odzież. Wobec proboszcza stosowali groźby, a nawet go pobili.
W lipcu 1944 r. ks. Antoni Gębka został proboszczem w Kijach po ks. Romanie Zelku przeniesionym na probostwo do katedry kieleckiej. Przez dwa lata pobytu w tej parafii ks. Gębka najwięcej wysiłku poświęcał pracy dobroczynnej. Dotknięta najpierw pożarem, a później ciężarami okupacji społeczność parafialna potrzebowała pomocy. Ksiądz Gębka reaktywował Caritas parafialną. O jej działalności czytamy w protokole wizytacji kanonicznej z maja 1946 roku: "Dzieło miłosierdzia w parafii jest zorganizowane w ten sposób, że członkowie kółek różańcowych co miesiąc składają po złotówce na biednych i opuszczonych. W ten sposób 'Caritas' parafialna ma poważną pomoc materialną". Należy podkreślić, że w tym czasie na terenie parafii istniało 126 kółek różańcowych, po 15 członków w każdym. W tym czasie w parafii powstała orkiestra parafialna. Mimo tych osiągnięć 1 lipca 1946 r. ks. Gębka zrzekł się probostwa w Kijach i poprosił biskupa o probostwo w Skalbmierzu. Otrzymał je następnego dnia, a więc 2 lipca 1946 roku.
Ksiądz "zacofany"
Ksiądz Antoni Gębka rozpoczął pracę duszpasterską w parafii Skalbmierz, gdy komunistyczne rządy w PRL wzmagały rozprawę z Kościołem katolickim. Na przełomie lat 40. i 50. rozpoczęto usuwanie lekcji religii ze szkół, a z grona nauczycieli pozbywano się księży. Konstytucyjnie zapisana ustawa rozdziału Kościoła od państwa prowadziła w praktyce do laicyzacji szkół państwowych.
W latach stalinizmu ks. proboszcz i dziekan Antoni Gębka, broniący lekcji religii w szkole, uświadamiający chłopów o szkodliwej dla gospodarki kolektywizacji własności rolnej, nadto niedający się wciągnąć do grupy księży postępowych, czyli tzw. patriotów, określany był w 1954 r. przez władze wojewódzkie jako ksiądz "zacofany". Dekret rządowy o obsadzie stanowisk kościelnych z 9 lutego 1953 r. nakładał na duchownych obowiązek składania ślubowania na wierność PRL. Księdza Gębkę jako kapłana "reakcyjnego", "wrogiego" państwu nie dopuszczono do "przywileju" ślubowania.
W grudniu 1955 r., gdy ks. Jan Jaroszewicz po wyjściu z więzienia powrócił do diecezji kieleckiej, a nadal był więziony ks. bp Czesław Kaczmarek, w KW PZPR w Kielcach odnotowano, że ks. Jan Gębka z kilkoma dziekanami "wybitnie" wspomagał kurię kielecką w "ożywianiu reakcyjnej działalności" księży w terenie, w neutralizowaniu roli "księży postępowych", czyli "patriotów".
Tymczasem zbliżał się październik 1956 roku. Katolickie społeczeństwo stawało się bardziej radykalne w żądaniu wolności religijnej. Coraz odważniej domagano się powrotu lekcji religii do szkoły, a niektórym nauczycielom wprost zarzucano wcześniejsze działania komunizujące w szkole.
Do tego rodzaju przypadków często dochodziło w okolicy Skalbmierza, gdzie urząd dziekana i wizytatora generalnego diecezji kieleckiej pełnił ks. Gębka.
Księża przygotowywali wiernych do Jasnogórskich Ślubów Narodu Polskiego na 26 sierpnia 1956 roku. Skutecznie mobilizowali ludzi do udziału w pielgrzymkach do Częstochowy na tę uroczystość. W tym czasie na rozmowę do ks. Gębki do Skalbmierza przyjechał osobiście przewodniczący Powiatowej Rady Narodowej. Partyjni urzędnicy z Urzędu ds. Wyznań negatywnie ocenili tę wizytę, twierdząc, że urzędnik państwowy (przew. PRN) nie powinien przyjeżdżać do księdza, gdyż ten jest wrogiem rządu, a nadto ks. Gębka ośmieszał ten przyjazd i rozmowę przed innymi księżmi.
"Drabina była za licha..."
Nowe konflikty z władzami rządowymi ks. Antoniego Gębki pojawiły się, gdy I sekretarzem KC PZPR został Władysław Gomułka. Dotyczyły one nauczania religii tym razem w punktach katechetycznych. Wspomina o tym jeden z byłych wikariuszy ze Skalbmierza. Na początku lat 60., gdy rząd PRL ustawowo określał zasady rozwoju systemu oświaty i wychowania, władze powiatowe z Pińczowa wzywały do urzędu proboszczów ze swojego terenu, by ich "uświadomić" o nowych warunkach nauczania religii jedynie w punktach katechetycznych ulokowanych przy kościele parafialnym. Ksiądz kanonik Antoni Gębka odpowiedział na to urzędnikowi powiatowemu: "To będzie krzywda dla dzieci, które będą musiały przychodzić na religię np. 4 km z Baranowa lub Boszczynka 5 km do Skalbmierza czy innych odległych wiosek". W tej samej sprawie wezwany do urzędu w Kazimierzy Wielkiej ks. Józef Krzykawski ze Skorczowa stwierdził: "Lepiej być murzynem w Afryce niż katolikiem w Polsce, bo o murzyna cały świat się upomina". Za te wypowiedzi władza rządowa ukarała wymienionych księży, nasyłając im komisje sanitarno-pożarnicze. Na podwórko plebanii w Skalbmierzu przybyła siedmioosobowa komisja, by sprawdzić zabezpieczenie przeciwpożarowe. Przez kolegium karno-administracyjne w Kazimierzy Wielkiej ks. Gębka został ukarany grzywną (2300 lub 2500 zł). Jako uzasadnienie kary podano: "drabina była za licha, piasek za stary i bosak nie na swoim miejscu".
Wikariusze parafii Skalbmierz nie poddali się presji władz PRL, nauczali religii w prywatnych mieszkaniach na wsi. Parafianie chętnie przyjmowali dzieci i księdza do swoich domów, mówiąc: "Cóż te władze wyprawiają z religią". W 1964 r. miejscowe władze usiłowały odciągnąć dzieci i młodzież od udziału w procesji Bożego Ciała, ale to się nie udało. Wikariusze zmobilizowali ich do udziału w procesji, a proboszcz skomentował to słowami: "Victoria plena". W odwecie władze powiatowe naliczały ks. proboszczowi Gębce i jego wikariuszom wysokie domiary podatku. Jeden z nich w rozmowie z przewodniczącym PRN w Kazimierzy Wielkiej na temat narosłych zaległości podatkowych, usłyszał słowa: "(...) niech się ksiądz nie robi męczennikiem - to zależy od postawy księdza".
Przez długie lata swojej posługi kapłańskiej ks. Antoni Gębka zmagał się z komunistami. Nie pokonali go. Przetrwał jako niezłomny, wierny powołaniu polskiego kapłana katolickiego. Od 1974 r. jako emeryt zamieszkał w Kielcach w Domu Księży Emerytów. Zmarł 27 kwietnia 1974 roku.
ks. Daniel Wojciechowski
"Nasz Dziennik" 2009-06-06

Autor: wa