Kandydat na wolności
Treść
Jeden z kandydatów w wyborach prezydenckich na Białorusi Wital Rymaszeuski został zwolniony z aresztu śledczego KGB. Uwolniono również Andreja Dźmitryjeu, szefa sztabu wyborczego innego kandydata opozycji białoruskiej w wyborach 19 grudnia, Uładzimira Niaklajeu. Sam Niaklajeu pozostaje uwięziony, podobnie jak lider partii Europejska Białoruś, Andrej Sannikau.
Obaj zwolnieni podpisali zobowiązania do nieopuszczania Białorusi. Rymaszeuski, lider niezarejestrowanej partii Chrześcijańska Demokracja, jest w grupie ponad 20 osób, którym postawiono zarzuty w sprawie o masowe zamieszki. Maksymalny możliwy wymiar kary w takich sprawach to 15 lat pozbawienia wolności. Kandydat napisał adresowane do prezydenta Łukaszenki wyjaśnienie swojego udziału w odbywających się po wyborach demonstracjach. Partia Rymaszeuskiego podkreśla, że był on jedynym z opozycyjnych liderów, który próbował powstrzymać agresywne zachowanie części demonstrantów. O zwolnieniu Dźmitryjeua napisał w internecie białoruski politolog Wital Silicki. Szef sztabu Niaklajeu został zatrzymany po demonstracji i trafił do aresztu śledczego KGB w Mińsku, gdzie wciąż są przetrzymywani dwaj kandydaci na prezydenta: Uładzimir Niaklajeu i Andrej Sannikau, oraz niektórzy ich współpracownicy, a także inni działacze opozycji i dziennikarze. Po zatrzymaniu Dźmitryjeua telewizja państwowa, a potem inne media oficjalne opublikowały jego oświadczenie, w którym zapewnił, że milicja nie miała związku z pobiciem Niaklajeu. Zwracano jednak uwagę na nietypowe zachowanie polityka podczas nagrania. Niaklajeu został pobity przez nieznanych sprawców - według świadków, OMON-owców w cywilu - jeszcze przed demonstracją. Media państwowe zwracały wówczas uwagę, że Dźmitryjeu na nagraniu zachowuje się dziwnie.
Piotr Falkowski
Nasz Dziennik 2011-01-04
Autor: jc