Kandydaci wiosennych wyborów we Francji
Treść
Wraz ze zbliżaniem się terminu wyborów prezydenckich we Francji rośnie presja ze strony masonów na kandydatów, którzy wezmą w nich udział. Mimo że wszyscy najważniejsi kandydaci w wyborach, których pierwsza tura odbędzie się 22 kwietnia, twierdzą, że nie należą do masonerii i nie ma ona na nich wpływu, a spotkania z jej przedstawicielami są jedynie kurtuazyjną wizytą w ich zamkniętych dla niewtajemniczonych osób siedzibach, fakty jednoznacznie temu przeczą. Jest to kolejny przykład wywierania wpływów przez masonów na francuską politykę. Liczą oni, że utrzymają je także podczas tych wyborów bez względu na to, kto je wygra.
Wielu z nich pełni bardzo ważne funkcje publiczne, stąd ignorowanie ich jest czymś praktycznie niemożliwym dla ubiegających się o ważne funkcje w państwie. Według francuskiego tygodnika "Le Point", niemal wszyscy obecni kandydaci na prezydencki fotel zapraszani są do siedzib lóż masońskich. Masoni mają bezpośredni wpływ nie tylko na program wyborczy kandydatów. Zdarza się, że domagają się oni nawet zmiany ich przedwyborczych przemówień.
Taka sytuacja przydarzyła się Nicolasowi Sarkozy'emu, kiedy to jego przyjaciel, wielki mistrz loży Wielkiego Wschodu Francji Alain Bauer, zwrócił mu uwagę, że w swoich wystąpieniach zbyt zdecydowanie kreuje się on na liberała, sprawiając wrażenie, że nie jest republikaninem. Sarkozy posłuchał. W wystąpieniu na tzw. letnim uniwersytecie Młodzieży Ludowej we wrześniu 2006 roku Nicolas Sarkozy skorygował swój "błąd", wypowiadając aż 15 razy słowo "republika". Wpływ masonów na kandydatów do fotela prezydenta dobrze obrazuje jeden z fragmentów przemówienia Sarkozy'ego, w którym kandydat rządzącej Unii Ruchu Ludowego (UMP) mówił: "braterska republika, to ta EugŻne Le Roy [pisarz i szef masonów w południowej Francji na przełomie XIX i XX w. - dop. red.] (...) ta Wiktora Hugo i 'Nędzników', ta Jules'a Ferry'ego i nauczycieli, ta Jaurés'a i obrońców Dreyfusa, generała de Gaulle'a i wolnych Francuzów".
Od masonów roi się także we władzach francuskiej policji, której Nicolas Sarkozy jako minister spraw wewnętrznych jest szefem. Zdaniem "Le Point", "Nicolas Sarkozy przyjął zwyczaj powierzania zadań masonowi, jeżeli wiążą go z nim osobiste, ścisłe powiązania. Zaczęło się to od początku jego kariery, kiedy jako młody adwokat był wspólnikiem kancelarii wraz z działaczem masonerii". Masoni są też w jego otoczeniu. Jest nim m.in. Patrick Devedjian, jego doradca, poseł i były minister przemysłu, czy Christian Estrosi, minister gospodarki regionalnej.
Gościem masońskich lóż bywa też inny kandydat do Pałacu Elizejskiego, przewodniczący centrowej UDF Franois Bayrou, mimo że sam do masonerii nie należy, choć i w tej partii można spotkać masonów. Jest nim m.in. wiceprzewodniczący UDF i szef grupy radnych tej formacji w Paryżu Didier Bariani.
Według informacji francuskich mediów największa liczba masonów otacza socjalistyczną kandydatkę na prezydenta SégolŻne Royal. Trzech najbardziej znaczących jej sojuszników należy do czołówki masonerii. Są nimi: Gérard Collomb, mer Lyonu, Francois Rebsamen, koordynator jej kampanii prezydenckiej, i Jean-Louis Bianco, mer Dijon. Loże masońskie mają jednak sporo zastrzeżeń co do programu i wypowiedzi SégolŻne Royal. Ocenia się, że to z tej racji nie została ona zaproszona na ich specjalne posiedzenia, na które zapraszają kandydatów na prezydenta.
Nic wspólnego z masonerią nie ma jedynie kandydat Frontu Narodowego Jean-Marie Le Pen, którego przedstawiciele zapewniają, że nie tylko nigdy nie uczestniczył w zebraniach organizowanych przez loże masońskie, ale odmawia fotografowania się w towarzystwie ich wielkich mistrzów. Jest on uważany za pierwszego wroga francuskiej masonerii, która zakazała swoim członkom przynależności do Frontu Narodowego.
Rzecznik prasowy tej partii Alain Vizier powiedział "Naszemu Dziennikowi", że "Front Narodowy walczy z masonerią, ponieważ broni ona nie francuskich, ale międzynarodowych interesów". - Oprócz różnic ideologicznych nie można zaakceptować mafijnego uprawiania polityki i wpływu tego lobby na życie polityczno-gospodarcze. Masoni, którzy chcą się zaprezentować jako pierwsi demokraci, na tajnych zebraniach analizują projekty ustaw, które dopiero po takich konsultacjach trafiają pod obrady parlamentu. W przeciwieństwie do innych krajów wpływ masonów na to, co dzieje się we Francji, jest bardzo duży - stwierdził działacz FN.
Znawcy francuskiej masonerii uważają, że obecnie doszło do jej ideologicznego wypalania się i brakuje jej nowych pomysłów. Dawniejsi obrońcy antykoncepcji, eutanazji, ideologowie szkodliwej etyki i genetyki dzisiaj po raz pierwszy nie mają podobno nic nowego do zaoferowania zarówno w programach kandydatów na prezydenta, jak też w dziedzinie społecznej.
Franciszek L. Ćwik, Caen
"Nasz Dziennik" 2007-01-31
Autor: wa