Kanclerz wyśmiana w Bundestagu
Treść
Waldemar Maszewski Hamburg
Merkel stwierdziła w niższej izbie parlamentu, że Unia  Europejska szybko potrzebuje reform, przede wszystkim utworzenia unii  fiskalnej. Kanclerz - przy głośnym śmiechu opozycji - wysoko oceniła  wyniki ostatniego szczytu brukselskiego, określając je mianem "ważnych  zmian tworzących nową Europę". Do owej nowej Europy może przyłączyć się  każdy kraj, także spoza eurolandu.
- Poprzez unię fiskalną  zlikwidujemy błędy konstrukcyjne, jakie zostały popełnione podczas  tworzenia unii walutowej - stwierdziła kanclerz. Odniosła się także do  weta Wielkiej Brytanii, która nie chce brać udziału w tym planie. - Jest  mi przykro, że Wielka Brytania nie dołączyła do unii fiskalnej, ale  kraj ten ciągle pozostaje ważnym członkiem i partnerem w Unii  Europejskiej - powiedziała Merkel.
Kanclerz jest optymistką w kwestii  walki z kryzysem. - Przy wykazaniu cierpliwości i naszej konsekwencji  uratujemy euro, a wtedy Europa nie tylko pokona kryzys, ale nawet  wyjdzie z niego silniejsza - przekonywała. Jej zdaniem, do wyjścia z  kryzysu konieczne jest ustabilizowanie wszystkich budżetów narodowych.  Jednocześnie Merkel ponownie odrzuciła (przy głośnym niezadowoleniu  opozycji) propozycję emisji tzw. euroobligacji. I powtórzyła, że aby  utrzymać stabilizację finansową we wszystkich krajach, konieczne jest  wprowadzenie zaostrzonej kontroli i kar. Opozycja skrytykowała  wystąpienie Merkel, twierdząc, że zaproponowane przez nią reformy są  zdecydowanie niewystarczające, a poza tym kanclerz przedłożyła w  Bundestagu inną wersję zmian, niż zapowiada we Francji Nicolas Sarkozy. 
Członek  frakcji CDU/CSU w Bundestagu Norbert Barthl, który jest ekspertem ds.  budżetowych rządzącej koalicji, poinformował, że w związku z ustaleniami  szczytu Rady Europejskiej w Brukseli będą konieczne korekty w budżecie  państwa na rok 2012. Bez nich nie uda się znaleźć w kasie federalnej  dodatkowych miliardów koniecznych do uruchomienia funduszu ratunkowego i  paktu fiskalnego. - Najpóźniej w czerwcu 2012 roku musimy w Bundestagu  zmienić budżet - przyznał Barthl. Także szef resortu finansów Wolfgang  Schaeuble nie ma wątpliwości, że w przyszłym roku Niemcy będą musiały  pożyczyć więcej pieniędzy, niż zakładano. Wskutek tego niemiecki dług  wzrośnie nie o około 26 mln euro, lecz o ponad 30 mld euro. Wydatki  państwa w roku podatkowym 2012 ustawa budżetowa ustaliła na kwotę 306  mld euro. Dopiero od 2016 roku w Niemczech zacznie obowiązywać  konstytucyjny "hamulec zadłużenia", zgodnie z którym zobowiązania  finansowe netto zaciągane przez państwo nie mogą przekroczyć 0,35 proc.,  a całkowity dług 60 proc. PKB. Na razie po wszystkich korektach prognoz  zadłużenie państwa niemieckiego wyniesie w tym roku 81,1 proc. PKB.  Pomimo konieczności nowelizacji budżetu ekspert ds. budżetowych ma  nadzieję, że Niemcom uda się utrzymać deficyt na poziomie 3 proc., czyli  pułapu narzuconego przez unijny Pakt Stabilności i Wzrostu.
Jak  poinformowały agencje prasowe, rząd Angeli Merkel wznawia Państwowy  Specjalny Fundusz Stabilizacji Rynku Finansowego (Soffin), czyli fundusz  ratunkowy dla banków, aby pomóc im wzmocnić kapitał. Soffin będzie  funkcjonował od lutego do końca 2012 roku. Będzie udzielał wsparcia  finansowego do kwoty 80 mld euro i poręczeń do 400 mld euro. 
Nieoczekiwanie  do dymisji podał się wczoraj sekretarz generalny współrządzącej  Niemcami liberalnej Partii Wolnych Demokratów (FDP) Christian Lindner.  Oficjalnie nie przedstawił żadnych przyczyn tej decyzji, jednak  komentatorzy twierdzą, że powodem są rosnące wewnątrz partii różnice w  ocenie koncepcji walki z kryzysem. Spekuluje się, że Lindner jest  oskarżany przez część członków FDP o złe przygotowanie  wewnątrzpartyjnego referendum mającego ustalić metody walki z załamaniem  w strefie euro. Grupa liberalnych eurosceptyków pomimo sprzeciwu władz  partii doprowadziła do takiego referendum, ale ze względu na frekwencję  poniżej 30 proc. najprawdopodobniej nie będzie ono brane pod uwagę.  Według opozycji - co potwierdził Frank-Walter Steinmeier w Bundestagu -  kryzys w FDP pokazuje wyraźnie, że partia ta nie jest w stanie  skutecznie rządzić państwem, tym bardziej podczas tak poważnych  zawirowań.
Nasz Dziennik Czwartek, 15 grudnia 2011, Nr 291 (4222) 			
Autor: jc