Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Kanclerz Merkel: Nie popieramy roszczeń przeciwko Polsce

Treść

Rząd Niemiec nie popiera indywidualnych roszczeń odszkodowawczych skierowanych przeciwko Polsce - zadeklarowała kanclerz Angela Merkel tuż przed dzisiejszą pierwszą wizytą w Berlinie szefa polskiego rządu Jarosława Kaczyńskiego. Oświadczenie - jak podkreślają prawnicy - nie ma znaczenia prawnego. Premier stwierdził natomiast, że "Niemcy powinny w ramach międzynarodowej umowy raz na zawsze zrezygnować z wszelkich roszczeń".
Na dwa dni przed przyjazdem polskiego premiera Jarosława Kaczyńskiego Angela Merkel w sobotnim cotygodniowym krótkim przemówieniu przyznała, że naturalnie istnieją sporne pytania, na które trzeba znaleźć odpowiedzi, ale "ważne było to, że w procesie niemieckiego zjednoczenia jedno stało się jasne: granice między Niemcami i Polską są ustalone. Rząd federalny nie popiera także indywidualnych roszczeń majątkowych Niemców wobec Polski. Tym samym stworzyliśmy fundament, na którym możemy przy pełnym zaufaniu współpracować".
- Deklaracja pani Merkel jest deklaracją polityczną, niemającą żadnego znaczenia prawnego - podkreśla dr Waldemar Gontarski, specjalista w zakresie prawa europejskiego i międzynarodowego.
W dzisiejszym wywiadzie dla niemieckiego dziennika "Bild" premier Jarosław Kaczyński powiedział, że "Niemcy powinny w ramach międzynarodowej umowy raz na zawsze zrezygnować z wszelkich roszczeń". Dodał, że jest to "sprawa politycznej woli".
Szef polskiego rządu skrytykował również działalność Związku Wypędzonych, "wielkiej organizacji, która wspierana jest pieniędzmi z budżetu oraz popierana przez polityków". "Ci ludzie kwestionują stosunki własnościowe w Polsce, to dotyczy dokładnie 34 proc. powierzchni Polski. A niemieckie państwo przeciwko temu nic nie robi... Najwyższy czas, by położyć kres tym działaniom" - podkreślił szef polskiego rządu.
Jarosław Kaczyński skrytykował też działalność Pruskiego Powiernictwa, które "otwarcie wysuwa roszczenia majątkowe" wobec Polski. "Z historii wiemy, że niewielka, początkowo mało znacząca grupa może urosnąć i zmienić bieg historii" - zaznaczył premier.
Zarówno szef rządu, jak i minister spraw zagranicznych Anna Fotyga, która będzie mu towarzyszyć w podróży do Niemiec, podkreślali, że w rozmowach z kanclerz Angelą Merkel zostanie poruszona także sprawa budowy omijającego Polskę Gazociągu Północnego. Odnosząc się do spekulacji medialnych, że Berlin zaproponuje władzom polskim udział w tym projekcie, jeśli Polska przestanie się mu sprzeciwiać, premier podkreślił, iż jeśli nawet padnie taka propozycja, to jest ona "całkowicie przeciwna naszej polityce".
W wywiadzie dla gazety "Bild" Jarosław Kaczyński zapewnił, że Polska nie ma nic przeciwko dobrym kontaktom Niemiec z Rosją. Niepokój wzbudzają jednak działania naruszające podstawowe interesy kraju. Polska nie może - jak mówił - dopuścić do sytuacji, w której kraje sąsiednie za pomocą energii będą mogły wywierać na nią presję. - Nie pogodzimy się z tym. To poważny problem, o którym musimy rozmawiać - tłumaczył. - 26 lat temu Polska stała wobec dylematu: czy Rosjanie wejdą, czy nie? Nie chcemy już nigdy zastanawiać się: przykręcą nam kurek z gazem czy nie? - dodał.

Merkel chce dbać o relacje
Świadoma jasnego stanowiska wobec tych niebezpiecznych sygnałów z Niemiec kanclerz Angela Merkel zapewniała, że chce przyjacielskich stosunków z Polską.
Merkel stwierdziła także, iż nie zamierza popierać projektów wymierzonych w oba kraje. - Nie chcemy w Unii Europejskiej budować żadnych projektów, które będą skierowane przeciwko sobie, ale chcemy korzystać na współpracy i dalej się rozwijać - zadeklarowała szefowa niemieckiego rządu. Można się domyślać, że chodziło jej o tzw. Centrum przeciwko Wypędzeniom, które Erika Steinbach zamierza wybudować w Berlinie z pomocą finansową rządu.
Przed wyjazdem do Berlina Anna Fotyga stwierdziła, że strona polska poruszy w Berlinie temat Centrum przeciwko Wypędzeniom. Władze polskie podkreślają, że podtrzymują swoje negatywne stanowisko wobec tego projektu.
- Chcemy poprawić stosunki z Niemcami. Mamy również kilka tematów trudnych - stwierdziła szefowa polskiego MSZ Anna Fotyga przed wyjazdem do Berlina.
Kanclerz Niemiec podczas sobotniego przemówienia sygnalizowała, że zdaje sobie sprawę z polskich obiekcji. - Cieszę się z tej wizyty, gdyż chcemy, aby stosunki z naszym sąsiadem na Wschodzie były przyjacielskie i partnerskie. Po tylu cierpieniach, jakie hitlerowskie Niemcy wyrządziły Polsce, po wielu latach podziału Europy, mamy teraz szansę wspólnego działania dla Europy - stwierdziła Merkel.

Solidarność także energetyczna
Podkreślała, że zależy jej na dobrych relacjach z naszym krajem, także na płaszczyźnie gospodarczej. - Polska jest naszym największym partnerem handlowym w Unii Europejskiej na Wschodzie, Polska ma nieprawdopodobnie dużo kontaktów z niemieckimi studentami i innymi Niemcami. Mamy ponad 600 wspólnych miast partnerskich, od 1993 roku ponad 1,5 miliona młodych ludzi przejechało z Niemiec do Polski i odwrotnie (...) - mówiła Angela Merkel.
Szefowa niemieckiego rządu chwaliła także "Solidarność" za jej rolę w obronie wolności. - Wiemy, że Polska poprzez zawiązanie związku zawodowego "Solidarność" bardzo istotnie przybliżyła Europę do wolności i demokracji i my tego Polakom nigdy nie zapomnimy, co zawdzięczamy ruchowi "Solidarność".
Merkel nie chciała wiele mówić o kwestiach gospodarczych. Tymczasem na spotkaniu z dziennikarzami przed wyjazdem do Berlina szefowa polskiego MSZ podkreśliła, że solidarność jest ważna także obecnie, i to również na płaszczyźnie gospodarczej. - Mówiąc o wspólnej polityce UE, odnosimy się do pogłębiania integracji UE, a do tego potrzebna jest solidarność między jej państwami. Realizacja projektu Gazociągu Północnego i solidarność państw członkowskich Unii to dwie sprzeczne kwestie - podkreśliła Fotyga.

Konsultacje na wielu płaszczyznach
W informacji podanej przez niemieckie federalne MSZ czytamy, że głównym tematem dzisiejszych rozmów kanclerz Angeli Merkel z polskim premierem Jarosławem Kaczyńskim, a także szefa niemieckiej dyplomacji Franka Steinmeiera z polską minister spraw zagranicznych Anną Fotygą będą "aktualne problemy europejskie i kwestie bilateralne". Na rozmowę w cztery oczy polskiego premiera z niemiecką kanclerz przeznaczono cztery godziny. Z kolei minister Fotyga wyjaśniła na spotkaniu z dziennikarzami, że rozmowom Merkel z Kaczyńskim towarzyszyć będą równoległe konsultacje ministrów obu państw także z resortu transportu i infrastruktury oraz spraw wewnętrznych.
W ich trakcie poruszona zostanie kwestia stosunków między obu krajami, nadszarpniętych w m.in. w wyniku antypolskich publikacji w niemieckiej prasie.
Waldemar Maszewski, AMJ, PAP



Dr Waldemar Gontarski, dyrektor Centrum Analiz Prawnych Zrzeszenia Prawników Polskich:
Niemcy w drodze umowy międzynarodowej powinny zrezygnować z wszelkich roszczeń odszkodowawczych od Polski i umowę tę powinny zapisać w swojej konstytucji, tak aby niemiecki Trybunał Konstytucyjny nie mógł uznać takiej umowy za nielegalną (sprzeczną z ustawą zasadniczą). Nie jest to żądanie ponad miarę ani jakaś prawna nowość. W swoim czasie taką gwarancję uzyskały od państwa niemieckiego mocarstwa zachodnie. Deklaracje przedstawicieli nawet najwyższych władz niemieckich mają charakter jedynie polityczny, a problem roszczeń jest problemem prawnym i jako taki powinien być rozwiązany właśnie metodami prawnymi.
Wyjaśnijmy, że według nauki niemieckiej co do zasady prawnie dopuszczalne reparacje wojenne mogą dotyczyć majątku państwowego, a nie prywatnego. Dlatego mocarstwa zachodnie (USA, Wielka Brytania i Francja), chociaż najpierw pobrały reparacje od Niemiec także z majątku prywatnego, później, w traktacie zawartym z RFN 26 maja 1952 r., przerzuciły na państwo niemieckie obowiązek wypłaty odszkodowań za nie. Traktat ten potwierdza legalność konfiskat przeprowadzonych przez władze okupacyjne (USA, Wielka Brytania, Francja) - to po pierwsze. Po drugie - wyklucza dochodzenie od tych trzech mocarstw roszczeń byłych właścicieli niemieckich. Po trzecie - zobowiązuje RFN do dołożenia starań, by poprzedni właściciele (prywatne osoby niemieckie) otrzymali odszkodowania.
Polska nie ma takiej umowy. Dlatego w 2004 r. niemieckie federalne Ministerstwo Finansów w liście do jednego z tzw. wypędzonych, który wystąpił o odszkodowanie do rządu federalnego, napisało, że RFN zrezygnowała jedynie z roszczeń terytorialnych wobec Polski i uznała jej granice, ale "nie zrezygnowała przez to z indywidualnych roszczeń Niemców" (ministerstwo poradziło swemu rodakowi, aby wystąpił przeciwko Polsce na drogę sądową).
Jeśli więc premier Jarosław Kaczyński mówi dzisiaj w niemieckiej gazecie, że Niemcy powinny w ramach międzynarodowej umowy raz na zawsze zrezygnować z wszelkich roszczeń, oznacza to, że szef polskiego rządu działa również w interesie obywateli niemieckich - żeby ich ministerstwo nie mówiło im jednego (żeby występowali przeciwko Polsce na drogę sądową), a szefowa niemieckiego rządu zupełnie coś innego (że roszczenia są bezpodstawne). Bez prawnego uregulowania tej kwestii nie wyeliminuje się atmosfery podejrzliwości i niepewności w stosunkach między naszymi państwami i narodami.
not. BM

"Nasz Dziennik" 2006-10-30

Autor: wa

Tagi: kanclerz merkel roszczenia przeciw polsce kaczyński