Kampania wspierania roszczeń?
Treść
Niemiecka telewizja publiczna ARD oskarżyła Słowaków o dokonanie tuż po II wojnie światowej zbrodni na Niemcach mieszkających w ówczesnej Czechosłowacji. Stacja zarzuciła też władzom tego kraju, że dopuściły do wielu innych mordów na niemieckich cywilach w tym okresie.
W wyemitowanym w poniedziałek późnym wieczorem programie Raport Monachium autorzy ogłosili, że uzyskali dostęp do nowych, nieznanych do tej pory dowodów i świadków, wskazujących, że na terenie Czechosłowacji masowo mordowano niemieckich obywateli.
Telewizja ARD twierdzi, że miesiąc po zakończeniu II wojny światowej na terenie słowackich Karpat słowaccy żołnierze rozstrzelali 18 czerwca 1945 r. w mieście Prerov 267 osób z transportu kolejowego jadącego do Niemiec. Transport z Niemcami przybył do Prerova w tym samym czasie co pociąg ze słowackim żołnierzami. Według ARD, dowódca słowacki kazał wyprowadzić Niemców z pociągu i zaprowadzić ich poza miasto. Według profesora Rudolfa Grulicha z Instytutu Historii Kościoła w Koenigstein, tam zostali oni po zmroku rozstrzelani. Najmłodsza ofiara miała 7 miesięcy, najstarsza ponad 80 lat - twierdzi Grulich. O swoich przeżyciach opowiadał m.in. Paul Molnar, który jako dziecko przeżył masakrę.
Zdaniem historyka, jeszcze gorzej niż na terenach zajętych przez Amerykanów było w Czechosłowacji wschodniej, którą wyzwalała armia sowiecka. Według ARD, Sowieci dali czeskim i słowackim partyzantom wolną rękę w postępowaniu z niemieckimi wysiedleńcami. Niemiecka stacja twierdzi, że naprędce utworzono wówczas trybunał sądowy, który skazał na śmierć wielu Niemców.
W Niemczech coraz bardziej widoczne są tendencje do eksponowania cierpień Niemców, którzy do zakończenia II wojny światowej zamieszkiwali tereny dzisiejszych Czech, Słowacji i Polski. Wątki te są wykorzystywane zwłaszcza przez środowiska tzw. ziomkostw, czyli Niemców przesiedlanych m.in. z tych krajów, którzy relatywizują skutki II wojny światowej, byle tylko usprawiedliwić swoje roszczenia do odebranych w tym okresie ziem.
Waldemar Maszewski, Hamburg
"Nasz Dziennik" 2006-05-31
Autor: ab