Kalisz traci nerwy
Treść
Sejmowej komisji śledczej badającej okoliczności śmierci byłej poseł SLD Barbary Blidy nie udało się do tej pory znaleźć dowodów na to, że ministrowie rządu PiS czy inni wysocy urzędnicy łamali prawo przy okazji śledztwa dotyczącego afery węglowej i podczas badania wątku Blidy. Komisja, co trudno ukryć jej niektórym członkom, próbuje znaleźć zwłaszcza "coś" na Zbigniewa Ziobrę. Podobnie było wczoraj, gdy przesłuchiwała byłego ministra sprawiedliwości w rządzie PiS. Ale niczego nowego, sensacyjnego raczej nie usłyszeliśmy, za to mogliśmy zobaczyć, jak wyglądają prace komisji śledczej, która już od trzech lat bada sprawę Blidy, i jak zachowują się posłowie.
Niewątpliwie bohaterem był tym razem szef komisji poseł Ryszard Kalisz (Lewica), który jak na polityka i prawnika z bardzo dużym doświadczeniem dość łatwo traci panowanie nad sobą. Posłowi puściły nerwy, gdy Ziobro wypominał, że za rządów SLD (2001-2005) doszło do ponad 300 samobójstw ludzi podczas różnych czynności śledczych, ale nikt o tym nie mówi, bo żaden przypadek nie dotyczył tak znanej osoby jak Barbara Blida. Kalisza wyprowadziło też z równowagi przypomnienie sprawy porwania i zamordowania Krzysztofa Olewnika, bo i u niego interweniowała rodzina Olewników, prosząc o pomoc, ale bezskutecznie.
Dlatego też po zakończeniu oświadczenia Ziobry Ryszard Kalisz ruszył jak rozjuszony byk do zadawania pytań, ale robił to na tyle nieporadnie i chaotycznie, że swoim zachowaniem wywołał niezadowolenie pozostałych członków komisji. Przewodniczący próbował nawet twierdzić, że komisja ma prawo ingerować w treści wyjaśnień świadka, w sposób jego odpowiadania na pytania, bo nie podobał mu się ton i treść wyjaśnień Ziobry. Ale rekord świata poseł Kalisz pobił wtedy, gdy w ferworze zarzucił Ziobrze posługiwanie się argumentami "ad rem", choć miał na myśli argumenty "ad personam", na co zresztą uwagę zwróciła jedna z posłanek i poprawiła przewodniczącego.
Potem emocje opadły i poseł Kalisz się uspokoił, choć drobne uszczypliwości śmigały po sali do końca przesłuchania (Ziobro nie pozostawał zresztą dłużny). Przewodniczący zaczął coś nawet przebąkiwać o tym, że komisja respektuje prawa człowieka i prawa świadka.
Mimo wielu godzin pytań i odpowiedzi jednego nie wiemy na pewno: kto jest wybitniejszym prawnikiem. Zbigniew Ziobro czy Ryszard Kalisz? Panowie nawzajem tytułowali się od "wybitnych prawników", ale nie rozstrzygnęli, komu się to miano bardziej należy. Trzeba będzie zapewne rozpisać konkurs SMS-owy.
Krzysztof Losz
Nasz Dziennik 2010-09-29
Autor: jc