Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Kadłub "wywinięty" na zewnątrz

Treść

Marta Ziarnik Bruksela


Nowe fakty w sprawie Smoleńska. Na zdjęciach z miejsca katastrofy widać odwrócony tył kadłuba, bez siedzeń, bez części bagażowej, przednia część z kokpitem nie jest odwrócona - wskazywał w trakcie wysłuchania publicznego w Brukseli zorganizowanego przez Europejskich Konserwatystów i Reformatorów dr Kazimierz Nowaczyk z Uniwersytetu w Maryland. Powołał się na opinię inżyniera dr. Gregory´ego Szuladzinskiego z Australii, który analizował zdjęcia wraku. I zwrócił uwagę na specyficzne wygięcia kadłuba maszyny. Żaden z uczonych, z którymi z kolei rozmawiał prof. Marek Czachor z Politechniki Gdańskiej, nie potrafił wyjaśnić, w jaki sposób mogło dojść do tego rodzaju odkształceń. - Gdyby mnie zapytano, co należy zbadać, wskazałbym palcem na tę część kadłuba, którą należałoby przewieźć do Polski i zrobić jej wszelkie testy fizyczne i chemiczne - wskazywał prof. Czachor, wykładowca z Katedry Fizyki Teoretycznej i Informatyki Kwantowej Wydziału Fizyki Technicznej i Matematyki Stosowanej Politechniki Gdańskiej.
Nowaczyk wypunktował spektrum rażących różnic w udostępnionych dopiero po wielu miesiącach raportach, rosyjskim i polskim. Naukowiec zaprezentował zdjęcia satelitarne z miejsca katastrofy, które dowodzą, że między 11 a 12 kwietnia 2010 r. statecznik poziomy został przeniesiony o 20 metrów. Celowo przemieszczano części rozbitej maszyny, tak by dopasować obraz zdarzeń do przedstawionej tezy. Nowaczyk podniósł też problem niewytłumaczalnego z punku widzenia metodologii badań niszczenia wraku przez Rosjan. Zdjęcia satelitarne z miejsca katastrofy, na których m.in. oparł swoje badania, przedstawił też prof. Wiesław Binienda, wskazując, że oderwanie części konsoli lewego skrzydła (czym Rosjanie motywują ostateczny powód katastrofy) nie mogło być konsekwencją zderzenia z brzozą. Dla poparcia swojej tezy zaprezentował zdjęcia skrzydła wykonane tuż po katastrofie, na których nie ma żadnych śladów uszkodzeń. Na szereg, mówiąc delikatnie, nieścisłości w sposobie relacjonowania przyczyn katastrofy, a zwłaszcza w procedowaniu dochodzenia, zwrócił uwagę prof. Wiesław Binienda.
Profesor Marek Czachor sygnalizował, że środowisko naukowe, nie tylko w Polsce, jest zainteresowane poważnym dochodzeniem w sprawie ustalenia przyczyn katastrofy. Eksperci, zachęceni przykładem kolegów z USA, chcą jak najwierniej zrekonstruować sekwencję zdarzeń na Siewiernym. Z tego względu katastrofie smoleńskiej poświęcona będzie specjalna konferencja naukowa w Warszawie zaplanowana na 22 października. Akces zgłosiły już 24 wyższe uczelnie i instytuty badawcze oraz 52 profesorów. Profesor Czachor zwrócił uwagę na fakt, że prace naukowców utrudnia porzucenie wraku - kluczowego dowodu i materiału badawczego - na terytorium Federacji Rosyjskiej. Wskazał też na konieczność zabezpieczenia do badań i symulacji drugiego tupolewa o numerze bocznym 102.
Bruksela, siedziba Parlamentu Europejskiego: sala pełna ludzi. Dla większości chętnych do wzięcia udziału w wysłuchaniu zabrakło po prostu miejsc. Do Brukseli przyleciało zdecydowanie więcej rodzin, które straciły swoich bliskich na Siewiernym, niż na pierwsze wysłuchanie publiczne w sprawie smoleńskiej rok temu. Przyjechali do Parlamentu Europejskiego, by podnieść na forum międzynarodowym problem atrofii śledztwa smoleńskiego. Przekaz jest oczywisty: bez międzynarodowego wsparcia sprawa zostanie zamieciona pod dywan. Zwłaszcza że, jak zauważył otwierający spotkanie Antoni Macierewicz, szef parlamentarnego zespołu smoleńskiego, powołując się na słowa ppłk. rez. Tomasza Grudzińskiego (BOR), to nie były jedynie zaniedbania bądź nieudolność, ale świadome działanie.
Jarosław Kaczyński, który uczestniczył w wysłuchaniu publicznym dzięki telemostowi, powiedział, że katastrofa smoleńska "coraz bardziej wygląda na zamach". - Jeżeli tam miały miejsce wybuchy, jeżeli ta katastrofa coraz bardziej wygląda na zamach, to oznacza to nową jakość w międzynarodowej polityce - mówił prezes PiS. - Polska ma święty obowiązek uczynić wszystko, aby prawda o katastrofie smoleńskiej została ujawniona. Niezależnie od treści tej prawdy - podkreślił. Dodał też, że gdyby katastrofa wyglądała tak, jak było to opisane w raportach rosyjskim i polskim, to nie miałaby aż takich skutków. - Dlaczego oddano śledztwo Rosjanom i dlaczego nie przeprowadzono w Polsce sekcji zwłok? Przecież to był elementarny obowiązek - mówił do zgromadzonych w Brukseli Jarosław Kaczyński.
Prezes PiS skarżył się także na problemy z upamiętnieniem ofiar smoleńskiej tragedii. I podał przykład Warszawy, gdzie nie ma ani jednej tablicy, ani jednego pomnika prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Ponadto władze przeszkadzają na różne sposoby w organizowaniu obchodów drugiej rocznicy katastrofy.

Awersja do badaczy
Rodziny, które straciły bliskich na Siewiernym, i zaproszeni naukowcy zgodnie podkreślali, że choć za niespełna dwa tygodnie będziemy obchodzić drugą rocznicę katastrofy, to polski rząd nawet w minimalnym stopniu nie zadbał o obiektywne badania, dzięki którym opinia publiczna miałaby poznać jej prawdziwe przyczyny. Niezrozumiała jest też awersja instytucji państwowych do pomysłu zaproszenia grona wybitnych naukowców spoza Polski, którzy pomogliby rozwikłać przyczyny wypadku, w którym zginęła elita państwa. Wyjaśniając ten niezrozumiały dla wielu obecnych na sali gości fakt, Zuzanna Kurtyka zwróciła uwagę na demonstracyjne fałszerstwa już nawet nie w warstwie informacyjnej, co samych dokumentów. Przykład? Raporty MAK i komisji Jerzego Millera skonfrontowane z ekspertyzą biegłych krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych im. prof. Jana Sehna. Rosjanie i polska komisja wplotły do stenogramu nagrań z kokpitu słowa i całe frazy, które w rzeczywistości nie zostały wypowiedziane.
Kurtyka wiele miejsca w swoim wystąpieniu poświęciła opisowi sposobu, w jaki przeprowadzane są ponowne sekcje zwłok. Niepokoi ją fakt, że prokuratura nie dopuszcza do nich ekspertów z zagranicy, o których obecność przy badaniach wnioskują rodziny. - Dziś, po dwóch latach, prokuratura z urzędu zarządza ekshumacje i badania sekcyjne ofiar z powodu wybrakowanej, niechlujnej dokumentacji medycznej dostarczonej po roku przez Rosjan. Odpowiedź odmowną otrzymałam także na prośbę o włączenie do procedury badania sekcyjnego ciała mojego męża reprezentującego mnie amerykańskiego patologa pana Michaela Badena - podkreśliła wdowa po Januszu Kurtyce, prezesie Instytutu Pamięci Narodowej. Przy okazji Zuzanna Kurtyka przypomniała, że takie stanowisko kłóci się z publiczną deklaracją, jaką w grudniu 2010 r. złożył minister Tomasz Arabski, podkreślając, że rząd jest gotów współpracować z zagranicznymi ekspertami "o międzynarodowym dorobku, których wiedza mogłaby przyczynić się do wyjaśnienia przyczyn katastrofy pod Smoleńskiem". - W tej sytuacji, kiedy o to proszę, okazuje się, że pan minister kłamał - podsumowała prezes Stowarzyszenia Rodzin Katyń 2010.
Wysłuchanie publiczne "Katastrofa Smoleńska - Odrzucona Prawda", już po raz drugi przygotowali członkowie delegacji Prawa i Sprawiedliwości z grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów. Jak zaznaczył prof. Ryszard Legutko, tego typu inicjatywy są potrzebne, by przekazać opinii publicznej nowe fakty dotyczące śledztwa i okoliczności katastrofy, bo te informacje nie docierają do szerszych międzynarodowych kręgów. - Zorganizowaliśmy to wysłuchanie publiczne, by przedstawić naszym kolegom i osobom zainteresowanym fakty i wyniki równoległych badań amerykańskich i polskich ekspertów współpracujących z sejmowym zespołem parlamentarnym ds. zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej, którzy zrekonstruowali przebieg ostatnich sekund lotu Tu-154M - wtórował mu Tomasz Poręba. Deputowani EKR złożyli petycję, by Parlament Europejski przyjął uchwałę w sprawie umiędzynarodowienia dochodzenia w sprawie katastrofy smoleńskiej.

Nasz Dziennik Czwartek, 29 marca 2012, Nr 75 (4310)

Autor: au