Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Kadafi traci grunt pod nogami

Treść

Muammar Kadafi kontroluje już coraz mniejszą część Libii. Wczoraj władze kraju wezwały demonstrantów do złożenia broni i obiecały przyznanie nagród osobom, które wydadzą przywódców protestów. W miastach, gdzie wojsko wciąż popiera dyktatora, trwały walki. Tak było m.in. w miejscowości Misrata w północno-zachodniej części kraju. Zdaniem byłych współpracowników pułkownika, jego pozycja jest obecnie jednak tak słaba, że prawdopodobnie popełni on samobójstwo.
Siły lojalne wobec Muammara Kadafiego zaatakowały demonstrantów kontrolujących miasto Misrata w północno-zachodniej Libii, ok. 200 km na wschód od Trypolisu - informują świadkowie. Według ich relacji, zginęło kilkanaście osób. Centrum Misraty pozostaje pod kontrolą sił antyreżimowych. Przeciwnicy Kadafiego przejęli kontrolę nad wschodnimi regionami Libii. Doniesienia o utracie przez reżim kilku miast na zachodzie są dotąd niepotwierdzone.
Libijskie władze wezwały także antyrządowych demonstrantów do złożenia broni. Obiecano też nagrody dla tych, którzy dostarczą informacji na temat przywódców protestów. "Każdy, kto złoży broń i okaże skruchę, nie będzie prawnie ścigany. Wzywamy obywateli do współpracy i informowania na temat tych, którzy stali na czele młodzieży lub dostarczali jej pieniędzy, ekwipunku bądź substancji odurzających i halucynogennych" - głosi komunikat Komitetu Ludowego ds. Bezpieczeństwa, odczytany w państwowej telewizji.
Jednak zdaniem byłych przedstawicieli z otoczenia Kadafiego, apele te są już ostatnimi podrygami obecnej władzy. Były libijski minister sprawiedliwości Mustafa Abd ad-Dżalil stwierdził, że wkrótce Muammar Kadafi popełni samobójstwo. - Dni Kadafiego są policzone. Zrobi to, co Hitler, popełni samobójstwo - powiedział Dżalil.
Swoje zdanie na temat sytuacji w Libii przedstawiły także organizacje międzynarodowe. Jak poinformował sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen, Sojusz nie ma zamiaru interweniować w Libii. - Nie otrzymaliśmy żadnej prośby w tej sprawie - podkreślił szef NATO. - W każdym razie wszelkie działania muszą mieć jasny mandat Narodów Zjednoczonych - dodał. Z kolei Unia Europejska nie wyklucza wojskowej interwencji humanitarnej w tym kraju. Brukselscy dyplomaci zastrzegają, że jest to jednak jeden ze scenariuszy przygotowywanych w celu ewakuacji obywateli UE przebywających na miejscu. Także unijni politycy podkreślają, że taka operacja musi mieć podstawę prawną i zgodnie z prawem międzynarodowym wymaga albo zgody władz danego państwa, w tym przypadku Libii, albo decyzji Rady Bezpieczeństwa ONZ.
Także francuski minister obrony Alain Jupp

Autor: jc