Przejdź do treści
Przejdź do stopki

K. Nawrocki: Cały aparat służb i państwa Tuska chce mnie zniszczyć, ale ja się ich nie boję. Nic mnie nie złamie. Przykro mi tylko, że za zakładnika swojej walki politycznej wzięli człowieka, któremu pomagałem przez wiele lat

Treść

Karol Nawrocki nagrał film, w którym opowiada historię Pana Jerzego, historię sąsiedzkiej pomocy człowiekowi w potrzebie. To historia, której nie zobaczą dziś Państwo w rzekomo publicznej telewizji ani w lewicowo-liberalnych mediach. „Cały aparat służb i państwa Tuska chce mnie zniszczyć, ale ja się ich nie boję. Nic mnie nie złamie. Przykro mi tylko, że za zakładnika swojej walki politycznej wzięli człowieka, któremu pomagałem przez wiele lat” – zaznaczył Karol Nawrocki.

– Pan Jerzy był człowiekiem z trudną przeszłością. Przez wiele lat zmagał się z chorobą alkoholową, był sam bez kontaktu z rodziną, bez długiego kontaktu z dziećmi. Z czasem jego zdrowie i kondycja psychiczna pogarszały się. Poznałem go w 2008 roku, bo był naszym sąsiadem. Mieszkał w bloku obok moich rodziców. Już wtedy był podopiecznym Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej – wskazał Karol Nawrocki.

Karol Nawrocki dodał, że pomoc MOPS była jednak niewystarczająca dla jego potrzeb.

– Jerzy miał swoją godność, swoje zdanie, potrzeby i oczekiwania. Chciał być traktowany z szacunkiem, nie jak problem, tylko jak człowiek. Pomagałem mu na tyle, ile potrafiłem. To zawsze z jego strony wychodziła prośba o pomoc, bo nie lubił litości. Wtedy usłyszałem: „Nie mam nikogo, nie mam pieniędzy, zaraz mnie być może eksmitują, nie będzie nikogo, kto mnie pochowa – zaznaczył.

Mieszkanie było lokalem komunalnym – podkreślił kandydat na prezydenta RP. Pan Jerzy był jego najemcą. Karol Nawrocki dodał, że pan Jerzy nie miał pieniędzy na jego regularne opłacanie.

– Wpadał niestety w długi. W 2010 roku poprosił mnie o pożyczkę na wykup, żeby miesięczne koszty były niższe. Sprawa jego sprzedaży pojawiła się dopiero rok później. W 2011 roku w testamencie zapisał mi cały swój dobytek, w tym mieszkanie. Nastąpiła jednak okoliczność, której do tej pory ze względu na dobro Jerzego nie ujawniałem, którą jednak w związku z tym, że kwestionuje się moją uczciwość i czyste w tej sprawie intencje, ujawnić muszę, bo ma decydujące znaczenie dla tej sprawy – zwrócił uwagę Karol Nawrocki.

Dodał, że pod koniec 2011 roku pan Jerzy trafił do aresztu. Obawiał się, że przez to, także przez długi straci to mieszkanie i skończy jako bezdomny na ulicy, dlatego sprawa sprzedaży mieszkania przyspieszyła z jego inicjatywy.

– Mam tu listy, które wówczas do mnie pisał: „Cześć Karol, jak wiesz zostałem aresztowany na trzy miesiące, a co dalej pokaże rozprawa sądowa. Wniosek do wydziału finansowego złożyłem w urzędzie miasta i mam potwierdzenie, dlatego proszę przyjdź na widzenie do aresztu śledczego przy ulicy Kurkowej 12, aby otrzymać zgodę na widzenie powinieneś pojechać do prokuratury rejonowej (Gdańsk) Wrzeszcz przy ulicy Piekarniczej. Widzenie przy stoliku, celem przekazania Tobie kluczy od mojego mieszkania i skrytki pocztowej, telefonu, karty na zakup energii oraz talonu na odzież, którą dostarczyłbyś w paczce – zaznaczył.

Ze względu jednak na chorobę alkoholową pana Jerzego, jego pobyt w areszcie, ustaliliśmy – jak wskazał Karol Nawrocki – że 120 000 zł za to mieszkanie, wykazane w akcie i potwierdzone przez Jerzego, żebym przez następne lata kwotę tę sukcesywnie przeznaczał na utrzymanie mieszkania i doraźne wsparcie życiowe Jerzego.

– Chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie wyobraża sobie, żeby tak duże pieniądze zostawiać osadzonemu w więzieniu człowiekowi zmagającemu się z ciężką chorobą alkoholową. (…) To rozwiązanie było uczciwe optymalne i gwarantowało zapewnienie panu Jerzemu dachu nad głową i tak było realizowane od tego momentu w 2012 roku przez ponad 13 lat. Od tego czasu zajmowałem się dbaniem o ten lokal, mimo że nie był on jeszcze moją własnością. Własność mieszkania uzyskaliśmy – zgodnie z ustaleniami – w kolejnym akcie w roku 2017. (…) Mieszkanie faktycznie było pana Jerzego, czekało – mówił.

Dodał, że dziś nadal stoi zamknięte przez niego, nie przeze mnie, tak jak się z nim umówiłem. Do jego śmierci to jego dom, nie mój – zaznaczył.

– Nie wszystko da się przewidzieć i prawdą jest, że po tym jak w 2021 roku zostałem prezesem Instytutu Pamięci Narodowej i przeprowadziłem się do Warszawy, zdarzały nam się dłuższe okresy w których nie mieliśmy kontaktu. Zawsze jednak odwiedzałem pana Jerzego. W święta nieraz ze swoimi synami, niekiedy dzwonił do mnie z prośbą o pomoc, nawet kiedy byłem za granicą wysyłałem wtedy swojego kolegę Grzegorza, który przekazywał mu doraźną pomoc, a do dnia dzisiejszego zna kod do jego klatki – podkreślił.

W grudniu 2024 roku – jak wskazał Karol Nawrocki – udał się do niego z życzeniami, nie zostałem go w domu. To się wcześniej również zdarzało.

–  Wychodząc z klatki rozmawiałem jeszcze z sąsiadką pana Jerzego, o tym gdzie mógłbym go znaleźć i co się z nim dzieje. Tym razem jednak umieszczono go sądownie w Domu Pomocy Społecznej i nie mógł do mnie zadzwonić. Mam żal, że mnie o tym nie poinformowano mimo że w telefonie pana Jerzego był kontakt do mnie, a osoby które grzebały w jego rzeczach nie wykonały tego jednego kroku, zwykłego telefonu z informacją. Ten telefon pan Jerzy wykonywał przez kilkanaście lat, zawsze mogąc liczyć na moją pomoc – zaznaczył Karol Nawrocki.

Kandydat na prezydenta RP wskazał, że informacje w dobrej wierze przekazane służbom zostały użyte w politycznej wojnie. Nie wystarczyło im – jak dodał – zabranie opozycji pieniędzy na kampanię, finansowanie przez spółki skarbu państwa ścieku hejtu wspierającego Rafała Trzaskowskiego. Sięgnęli po służby do wojny politycznej.

Cały aparat służb i państwa Tuska chce mnie zniszczyć, ale ja się ich nie boję. Nic mnie nie złamie. Przykro mi tylko, że za zakładnika swojej walki politycznej wzięli człowieka, któremu pomagałem przez wiele lat. Człowieka niewinnego. W sprawie Pana Jerzego zrobiłem to, co potrafiłem z ludzkiego odruchu pomocy drugiemu człowiekowi. Moje czyste intencje użyto do polowania na mnie, a pośrednią ich ofiarą stał się pan Jerzy. Dla potwierdzenia, że w tej sprawie nigdy nie chodziło o mój interes, lecz pomoc drugiemu człowiekowi, kawalerkę przekazałem na cel charytatywny z zapewnieniem dożywotniego prawa zamieszkania w nim i opieki panu Jerzemu. Wiem, że dobro zawsze zwycięży zło – podsumował Karol Nawrocki.

radiomaryja.pl/TV Trwam News


źródło: radiomaryja.pl, 13 maja 2025

Autor: dj