Już piąta w świecie!
Treść
Agnieszka Radwańska pokonała Niemkę Julię Goerges 7:5, 6:4 w finale turnieju WTA na twardych kortach w Dubaju (z pulą nagród 2 mln USD). Dzięki temu nasza najlepsza tenisistka awansuje na piąte, najwyższe w karierze, miejsce w światowym rankingu.
Do soboty Radwańska z Goerges grała tylko raz. W styczniu, podczas wielkoszlemowego Australian Open, nie dała Niemce żadnych szans, pozwalając jej zdobyć zaledwie dwa gemy. Wyżej notowana, bardziej utytułowana, była faworytką, ale rywalki nie lekceważyła i spodziewała się trudnej przeprawy. Goerges w Dubaju spisywała się bowiem nadspodziewanie dobrze, czego najlepszym dowodem był wygrany półfinał z byłą liderką rankingu Caroline Wozniacki. I nie miało znaczenia, że Dunka znajduje się na równi pochyłej. Finał rozpoczął się jednak po myśli Polki, która już w pierwszym gemie przełamała serwis przeciwniczki. Kolejnego zakończyła efektownym asem i objęła prowadzenie 2:0. Potem było 3:1 i 4:2. Niemka starała się nękać Agnieszkę potężnymi atakami, posyłała niesamowicie mocne piłki, ale siła nie zawsze szła w parze z precyzją (w całym spotkaniu popełniła 54 niewymuszone błędy, krakowianka tylko 12. Była za to lepsza w wygrywających uderzeniach - 43:12). Wiele jej ataków lądowało zatem poza kortem, a Radwańska konsekwentnie robiła swoje. Czyli kombinowała, próbowała całego wachlarza technicznych rozwiązań, a gdy nadarzała się ku temu okazja, ruszała do przodu, zazwyczaj skutecznie. Goerges w końcu złapała jednak wiatr w żagle, a jej postawa w ósmym gemie, po którym wyrównała na 4:4, znamionowała wielką klasę. Po chwili, pierwszy raz, prowadziła 5:4. Gema zakończyła dwoma znakomitymi uderzeniami w samą linię, po których Polka nie miała żadnych szans na obronę. Ostatnie fragmenty seta należały jednak do Radwańskiej, a jego losy rozstrzygnęła już po pierwszym setbolu, po 56 minutach twardej walki. Początek drugiej odsłony należał zdecydowanie do Agnieszki, która szybko objęła prowadzenie 4:1. Niemka się nie poddała, doprowadziła do stanu 4:3, ale ostatnie słowo należało do naszej reprezentantki. Ostatecznie po trwającym godzinę i 44 minuty meczu Radwańska wygrała, dzięki czemu wyprzedziła w światowym rankingu Australijkę Samanthę Stosur i awansowała na piąte miejsce. Najwyższe w karierze. - Julia zagrała świetnie, musiałam dać z siebie wszystko i pokazać najlepszy tenis, by ją pokonać. Walczyłyśmy o każdy punkt, atakowała z niesamowitą siłą, nie odpuszczała ani na moment. Dlatego cieszę się, że udało mi się załatwić sprawę w dwóch setach. Przez cały tydzień spisywałam się tutaj dobrze, jestem zadowolona ze swojej gry, a kibicom dziękuję za wsparcie, jakie przez ten czas mi okazywali - powiedziała Radwańska, dopingowana z trybun przez liczną rzeszę fanów w biało-czerwonych barwach.
Agnieszka po zmaganiach w Dubaju miała wrócić na kilka dni do Polski, zmieniła jednak zdanie i poleciała do Malezji, gdzie zagra w mniejszym turnieju WTA Tour na twardych kortach w Kuala Lumpur (z pulą nagród 220 tys. USD). Otrzymała od organizatorów dziką kartę i najwyższy numer startowy.
Piotr Skrobisz
Nasz Dziennik Poniedziałek, 27 lutego 2012, Nr 48 (4283)
Autor: au