Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Juszczenko podejmuje rękawicę

Treść

Prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko nie zamierza biernie przyglądać się tworzeniu nowej koalicji rządowej przez Julię Tymoszenko i Wiktora Janukowycza. W tym celu prezydent szuka poparcia międzynarodowego.
Wiktor Juszczenko zaapelował wczoraj w Kijowie na spotkaniu z ambasadorami pięciu państw UE: Czech, Polski, Słowacji, Szwecji i Węgier, a także z przedstawicielem UE na Ukrainie, żeby "pomogli mu zachować demokrację w państwie ukraińskim". Prezydent wyjaśnił, że wezwał do siebie dyplomatów w trybie pilnym, aby przedstawić im sytuację polityczną na Ukrainie. - W tym tygodniu faktycznie doszło do zdjęcia wszystkich masek z twarzy - stwierdził Juszczenko, komentując ewentualne powstanie nowej koalicji Bloku Julii Tymoszenko i Partii Regionów Ukrainy. Szef państwa nie krył, że jego zdaniem, taka koalicja powstaje głównie po to, aby doprowadzić do korzystnych dla siebie zmian w konstytucji. Juszczenko oskarża panią premier o zdradę obozu "pomarańczowej rewolucji" i zawarcie porozumienia z prorosyjską PRU po to, aby Julia Tymoszenko przez najbliższe 10 lat mogła sprawować władzę na Ukrainie. BJT i PRU chcą także zmienić prezydencką ordynację wyborczą, dzięki czemu głowa państwa byłaby wybierana przez parlament, a nie przez naród w powszechnym głosowaniu. To wszystko, zdaniem prezydenta Juszczenki, spowoduje osłabienie demokracji, praw i wolności obywatelskich na Ukrainie. - Wszystkie te zmiany są bezprawne. To jest konstytucyjny zamach stanu i demontaż demokratycznych osiągnięć Ukrainy - powiedział ambasadorom Wiktor Juszczenko, prosząc ich o przekazanie swoim rządom apelu o pomoc w obronie demokracji nad Dnieprem.
Prezydenckie spotkanie skomentował w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" niezależny politolog ukraiński Oleksandr Majstrenko. - Dziwnym trafem prezydent Juszczenko zaprosił na spotkanie ambasadorów państw unijnych z nim sympatyzujących, co dotyczy zwłaszcza Polski, Węgier i Słowacji. Dziwnym trafem na spotkanie nie zostali zaproszeni ambasadorowie takich krajów, jak Francja i Niemcy, którzy mają dużo zastrzeżeń do rządów Juszczenki - stwierdził Majstrenko. Jego zdaniem, prezydent stara się wszelkimi sposobami walczyć dla siebie o drugą kadencję, choć według sondaży nie ma na to żadnych szans - popiera go tylko 2 proc. Ukraińców. Tu jednak mógłby jeszcze liczyć na jakiś cud w kampanii wyborczej. Ale jeśli głowę państwa wybierałby parlament, wtedy Juszczenko nie miałby już nawet iluzorycznych szans na sukces, bo BJT i PRU mają zdecydowaną większość.
Eugeniusz Tuzow-Lubański, Kijów
"Nasz Dziennik" 2009-06-06

Autor: wa