Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Juszczenko ma siedemnastu rywali

Treść

Centralna Komisja Wyborcza zarejestrowała 18 kandydatów, którzy 17 stycznia 2010 roku mają stanąć do wyborów na prezydenta Ukrainy. Są wśród nich obecny prezydent Wiktor Juszczenko i premier Julia Tymoszenko. Zdaniem CKW, liczba kandydatów nie powinna się już zwiększyć, choć termin rejestracji mija dopiero dziś, a jest jeszcze pięciu kandydatów chętnych do objęcia funkcji prezydenta. Ale żaden z nich nie ma 2,5 mln hrywien (ponad 300 tys. dolarów), które trzeba wpłacić jako zastaw w momencie rejestracji.

Rejestracji odmówiono liderce Partii Postępowych Socjalistów Ukrainy Natalii Witrenko, która wniosła do CKW tylko 1,9 tys. hrywien, tłumacząc, że średnia pensja na Ukrainie jest równa właśnie tej kwocie. Niezarejestrowani kandydaci pochodzą z niedużych partii i nie mają funduszy na zastaw, dlatego wybory prezydenckie nazywają "wyścigiem oligarchów albo ich reprezentantów".
Według sondaży przeprowadzanych nad Dnieprem, dla Ukraińców najbardziej wiarygodnymi kandydatami na prezydenta są obecnie: lider Partii Regionów Ukrainy (PRU) Wiktor Janukowycz i premier Julia Tymoszenko. Minimalne szanse na zwycięstwo ma przewodniczący ukraińskiej Rady Najwyższej Wołodymyr Łytwyn. Na przyzwoity wynik mogą też liczyć: były przewodniczący parlamentu Arsenij Jaceniuk, były szef Narodowego Banku Ukrainy Serhij Tyhipko, lider ukraińskiej lewicy Petro Symonenko. Prezydentem chce też zostać przewodniczący neonazistowskiej organizacji ukraińskich nacjonalistów "Swoboda" Oleh Tiahnybok. Wiktor Juszczenko z poparciem na granicy błędu statystycznego (2-3 proc.) nie ma jak na razie żadnych szans na drugą kadencję. Co ciekawe, wśród kandydatów jest nawet polityk, który przed samą rejestracją zmienił swoje imię i nazwisko na Wasyl Przeciwwszystkim.
Ukraińców wybory prezydenckie najwyraźniej niewiele interesują, bo nie wierzą, że będą uczciwe. Aż ponad 82 proc. respondentów uważa, że wyniki wyborów prezydenckich zostaną sfałszowane. Prawie 84 proc. ankietowanych jest zdania, iż wyniki wyborów będą na pewno zaskarżone do sądu przez przegranych. W to, że wybory prezydenckie na Ukrainie przebiegną w sposób zgodny z prawem, wierzy zaledwie 8,5 proc. wyborców. Z kolei 12,6 proc. Ukraińców oczekuje, że w przypadku sfałszowania rezultatów wyborów w kraju znowu dojdzie do protestów społecznych, tak jak w 2004 roku.
Eugeniusz Tuzow-Lubański, Kijów
"Nasz Dziennik" 2009-11-13

Autor: wa