Joseph Ratzinger - droga do kapłaństwa
Treść
Ponoć dobrze zna się drugą osobę tylko wtedy, gdy pozna się jej przeszłość. Dlatego, gdy zastanawiamy się, jak w Josephie Ratzingerze rodziło się i dojrzewało powołanie do kapłaństwa, najpierw musimy poznać miejsca i ludzi związanych z jego młodością oraz czasy, które kształtowały osobowość człowieka, zdolnego jakiś czas później przyjąć i pełnić misję głowy Kościoła katolickiego. Bóg sobie tylko znanymi sposobami, spośród zwyczajnych ludzi, wybiera pasterzy swojej owczarni.
"Wcale nie jest mi łatwo stwierdzić, gdzie właściwie jest dom mojego dzieciństwa" - tak Joseph Ratzinger rozpoczyna swoją autobiografię "Moje życie". A wszystko dlatego, że jego dziecięce i młodzieńcze lata przypadły na życie w kilku miejscowościach. Benedykt XVI, wracając do nich myślami, określa je jako "perły w łańcuchu swojego życia".
Marzenie małego Josepha
Wszystko zaczęło się jednak w miejscowości Marktl w powiecie Altötting, w Górnej Bawarii. To tutaj w Wielką Sobotę, 16 kwietnia 1927 r., przyszedł na świat Joseph jako trzecie z kolei dziecko Josepha i Marii Ratzingerów. Nazajutrz został ochrzczony. "W ten sposób moje życie od początku było zagłębione w tajemnicę Świąt Wielkanocnych, co wypełniało mnie ciągle wdzięcznością, bo mogło być tylko znakiem błogosławieństwa" - wspomina Papież. Jego ojciec był żandarmem. Stąd też częste przeprowadzki. Gdy rodzina wyprowadziła się z Marktl, Joseph miał zaledwie dwa lata. - Wprawdzie w Marktl nie ma nikogo, kto znałby Papieża osobiście, ale przepełnia nas duma, że właśnie w naszej miejscowości znajduje się dom, w którym przyszedł na świat przyszły Ojciec Święty - podkreśla proboszcz tamtejszej parafii ks. Joseph Kaiser. Dom jest udostępniony dla zwiedzających, którzy chcą poznać historię życia Benedykta XVI. - Ratzingerowie byli bardzo religijną rodziną - opowiada Renatte Schneiderbauer, oprowadzająca zwiedzających po miejscu narodzin Benedykta XVI. Mówi, że jego rodzice regularnie pielgrzymowali do sanktuarium maryjnego w Altötting, które dla Bawarczyków jest tym, czym dla Polaków Jasna Góra.
W 1929 r. rodzina przeprowadziła się do miasteczka Tittmoning. Uroczysta liturgia Mszy św. sprawowanych w tamtejszym klasztorze, w których uczestniczył kilkuletni Joseph wraz ze swoim starszym rodzeństwem Georgiem i Marią, robiła na nim ogromne wrażenie. Z tamtego okresu zachowała się także zabawna historia z udziałem małego Josepha, która po wielu latach nabrała wręcz symbolicznego znaczenia. Otóż, według relacji jego starszego brata Georga, kiedy goszczący w Tittmoning arcybiskup Monachium Michael von Faulhaber odwiedził przedszkole, do którego wówczas chodził mały Ratzinger, ten na widok pięknego kardynalskiego ornatu z szeroko otwartymi z podziwu oczami miał powiedzieć: "Też kiedyś zostanę kardynałem...". W 1932 r. rodzina Ratzingerów znów zmieniła miejsce zamieszkania. Tym razem osiedliła się w Aschau nad rzeką Inn, gdzie mieszkała do 1937 r. i gdzie Joseph przystąpił do Pierwszej Komunii Świętej. Częste przeprowadzki były spowodowane nie tylko specyfiką wykonywanego przez ojca Josepha zawodu, ale także tym, że miał on coraz więcej problemów z rodzącą się nazistowską władzą, której przedstawicieli uważał za przestępców. "Ojciec mój przewidział bezbłędnie, że zwycięstwo Hitlera nie byłoby zwycięstwem Niemiec, lecz zwycięstwem antychrysta, który zaprowadziłby czasy apokalipsy dla wszystkich wierzących i nie tylko dla nich" - tak stosunek ojca do hitlerowców charakteryzuje Papież w swoich wspomnieniach.
Nadzieja na coś wielkiego
W 1937 r. żandarm Joseph Ratzinger przechodzi na emeryturę i kupuje starą chłopską zagrodę we wsi Hufschlag k. miasta Traunstein, gdzie przeprowadza się wraz z rodziną.
Rodzina Anne Meier mieszkała wówczas w najbliższym sąsiedztwie państwa Ratzingerów. - Prowadziliśmy małe gospodarstwo rolne. Rodzice Josepha i jego siostra Maria przychodzili do nas po mleko, a młody Ratzinger w drodze do szkoły przechodził tuż obok naszego domu - wspomina. "Moja droga do szkoły trwała pół godziny i wystarczyło mi czasu, by się porozglądać, pomedytować, ale również powtórzyć to, czego się nauczyłem w szkole" - napisze potem ks. kard. Ratzinger w autobiografii. Mieszkającym tuż obok Meierom również rzuciła się w oczy wielka pobożność nowych sąsiadów. - Co ciekawe, Joseph już jako mały chłopiec w czasie zabawy szczególnie chętnie wcielał się w rolę księdza sprawującego Mszę Świętą na zbudowanym przez siebie ołtarzyku. Już wtedy można było zauważyć jego skłonność do wyboru takiej, a nie innej drogi życiowej - ocenia Anne. To właśnie w Hufschlag rodzina Ratzingerów odnalazła swoją prawdziwą "małą ojczyznę". Joseph i jego rodzeństwo spędzili tam 13 lat, a więc większą część dzieciństwa i lat młodzieńczych. W swoich wspomnieniach przyszły Papież określa to miejsce jako "raj, jakiego nie mogli sobie wcześniej wymarzyć". W Traunstein rozpoczął naukę w gimnazjum humanistycznym. Jego ulubionymi przedmiotami były greka i łacina, a także matematyka. Natomiast niezbyt lubił zajęcia sportowe. Odkrył wtedy swoje zamiłowanie do literatury. Z entuzjazmem czytał dzieła Goethego oraz pisarzy dziewiętnastowiecznych: Eichendorffa, Mörikego, Storma, Stiftera. Sam również zajął się pisaniem oraz tłumaczeniem tekstów liturgicznych. "To był ufny czas, pełen nadziei na coś wielkiego, co ciągle rozwija się w niezmierzonym świecie ducha - napisał o tamtych chwilach w autobiografii. W 1937 r. w kościele św. Oswalda w Traunstein z rąk ks. kard. Michaela Faulhabera przyjął sakrament bierzmowania, a dwa lata później rozpoczął naukę w szkole seminaryjnej w Traunstein. Musiał wówczas przyzwyczaić się do życia w internacie, co ze względu na jego indywidualizm było dla niego niełatwym, acz - jak sam później przyzna - niezwykle cennym doświadczeniem.
Okres seminarium
W 1945 r. Joseph wraz z bratem Georgiem wstąpili do seminarium duchownego we Fryzyndze. Rozpoczęli także studia w Herzogliches Georgianum na Uniwersytecie Ludwiga Maximiliana w Monachium. Ksiądz dr Rupert Berger, emerytowany profesor liturgiki oraz teologii pastoralnej, studiował razem z młodymi Ratzingerami.
- Nie znałem ich wcześniej, poznaliśmy się dopiero na studiach. Zapamiętałem Josepha jako niezwykle pobożnego i skromnego człowieka. Był nad wyraz miły i uprzejmy wobec innych - tak przyszłego Papieża charakteryzuje ks. dr Berger. - Rzadko kiedy korzystał z możliwości rozrywki w czasie wolnym. Pamiętam, że najczęściej widziałem go pochylonego nad biurkiem i pilnie coś studiującego - opowiada. Sam Joseph Ratzinger w swoich wspomnieniach pisze o "głodzie poznania", który powstał w latach biedy i władzy nieznającej "wartości kultury i ducha", a który on, jego brat, a także inni seminarzyści, mający za sobą doświadczenia wojenne, mogli zaspokoić w czasie studiów seminaryjnych. Niesamowite jest to, że żyje jeszcze człowiek, który był w grupie osób przygotowujących braci Ratzingerów do kapłaństwa.
- Chodzi o prefekta naszej sali, teologa Alfreda Läpple, który czuwał nad naszym duchowym rozwojem - wyjaśnia ks. dr Berger. Swojego prefekta wspomina również sam Ratzinger w autobiografii "Moje życie": "Jego obecność stała się dla nas szczególnym bodźcem dzięki interesującym wiadomościom z historii filozofii oraz szczególnemu upodobaniu do dysputy". Duży wpływ wywarła na nim przeczytana w czasie studiów praca monachijskiego profesora teologii moralnej Teodora Steinbźchela "Przełom w myśleniu". Josephowi Ratzingerowi bardzo bliskie stały się życie i twórczość św. Augustyna i św. Bonawentury, którym poświęcił swoją pracę doktorską i habilitacyjną. Najpiękniejsze wspomnienia z okresu seminaryjnego wiąże jednak z dużymi świętami liturgicznymi, celebrowanymi w katedrze, jak również cichymi modlitwami w seminaryjnej kaplicy.
Na właściwej drodze
29 czerwca 1951 r., w uroczystość św. Piotra i Pawła, w katedrze we Fryzyndze Joseph i jego brat Georg wraz z ok. 40 innymi seminarzystami otrzymali święcenia kapłańskie z rąk ks. kard. Michaela von Faulhabera. Benedykt XVI określa ten dzień jako "punkt kulminacyjny" swojego życia: "W chwili, gdy sędziwy biskup położył na mnie ręce, jakiś skowronek wzbił się z ołtarza głównego katedry i zanucił radosną melodię. Było to dla mnie jakby zawołanie z góry: Tak jest dobrze, jesteś na właściwej drodze!".
Kiedy 8 lipca 1951 r. w kościele św. Oswalda w Traunstein odbywały się Prymicje braci Josepha i Georga, Anne Meier miała 11 lat. Dobrze pamięta przebieg przygotowań w domu Ratzingerów oraz całego miasteczka do dwóch uroczystych Mszy Świętych prymicyjnych. - Już o godz. 7.00 kościół był wypełniony po brzegi. Na trasie przemarszu procesji, w której szli bracia Ratzingerowie, powieszono szarfę ze słowami psalmu: "Oto dzień, który Pan uczynił" - wspomina. O godz. 8.00 Joseph odprawił skromną Mszę św. cichą (czytaną), zaś o godz. 10.00 Georg, który jest miłośnikiem muzyki, sprawował Mszę śpiewaną. (Były to formy Mszy św. sprawowanych przed reformą liturgiczną Soboru Watykańskiego II). Nowo wyświęcony ks. Joseph Ratzinger mówił o pięciokrotnym posłaniu, jakie przez ręce ks. kard. Faulhabera otrzymał od Boga w dniu święceń: o posłudze eucharystycznej Ofiary, udzielaniu błogosławieństwa, przewodniczeniu wiernym, nauczaniu i udzielaniu chrztu świętego. - W Marktl przyszedł na świat, w Tittmoning chodził do przedszkola, ale u nas mieszkał najdłużej: uczęszczał do szkoły podstawowej i gimnazjum, spędzał wakacje w czasie studiów w seminarium i wreszcie odprawił swoją Mszę św. prymicyjną - podkreśla z dumą pani Meier.
Bawarski patriotyzm
Ojczyzną papieskiej młodości jest Bawaria. Być może dziś nie jest to już tak oczywiste, ale ten region zawsze wyróżniał się pobożnością na mapie Niemiec. Bardzo widoczne jest przywiązanie Benedykta XVI do Bawarii, gdzie dorastał, i którą dzięki licznym przeprowadzkom dobrze poznał. "(...) całe to ówczesne wędrowanie miało swój pewien określony zasięg; dotyczyło okolic między Inn i Salzach, których krajobraz i historia ukształtowały moją młodość" - przyznaje Papież. Profesor Robert Spaemann, niemiecki filozof i rówieśnik Josepha Ratzingera, którego z Benedyktem XVI łączą niemalże przyjacielskie relacje, twierdzi, że w dojrzewającym u Ratzingera powołaniu do kapłaństwa nie było spektakularnych wydarzeń lub zakrętów. - Wydaje mi się, że droga, którą wybrał, była dla niego bardzo naturalna i oczywista, bo wywodził się z głęboko wierzącej rodziny - mówi prof. Spaemann. Młodość Josepha przypadła na okres II wojny światowej. Mimo to, jego zdaniem, katolikom żyło się wówczas niejednokrotnie o wiele łatwiej niż dzisiaj. - Granice postawione były dużo wyraźniej. To były czasy, gdy wiadomo było, kto jest katolikiem, a kto nie. Jeśli ktoś był człowiekiem wierzącym, to obracał się w określonym środowisku, do którego przynależał, i miał świadomość oraz dumę z bycia katolikiem. Dziś katolicy są o wiele bardziej zdezorientowani niż w okresie nazizmu - zauważa. Bawarski patriotyzm Benedykta XVI szczególnie uwypuklił się wówczas, kiedy ze swoją pierwszą papieską pielgrzymką do Niemiec we wrześniu 2006 r. przybył nie gdzie indziej, ale właśnie do Bawarii. - Benedykt XVI zna wiele języków. Ale w jakimkolwiek by nie mówił, już po trzecim wypowiedzianym zdaniu słyszę, że pochodzi właśnie z Bawarii: mówi bawarską łaciną, bawarskim włoskim i być może nawet bawarską polszczyzną - śmieje się prof. Spaemann.
Na Stolicy Piotrowej
Głęboka wiara w Boga rodziny Ratzingerów w czasach szalejącego i gardzącego ludzką godnością nazizmu - w takich warunkach kształtowało się silne pragnienie Josepha Ratzingera, by służyć Bogu i ludziom. Talent, ogromna pracowitość i pełne oddanie się woli Bożej prowadziły go po dalszych ścieżkach życia. Jako docent i profesor wykładał na uniwersytetach we Fryzyndze, Bonn, Mźnster, Tybindze i Regensburgu. W 1977 r. przyjął sakrę biskupią i został ustanowiony arcybiskupem Monachium i Fryzyngi. Rok 1981 przyniósł powołanie do Rzymu - Ojciec Święty Jan Paweł II mianował go prefektem Kongregacji Nauki Wiary. W latach 1986- -1992 był przewodniczącym komisji opracowującej Katechizm Kościoła Katolickiego. Ukoronowaniem jego kapłańskiej drogi, która rozpoczęła się 60 lat temu i trwa, stał się 19 kwietnia 2005 roku. Po zwołanym po śmierci Jana Pawła II konklawe ks. kard. Joseph Ratzinger wyszedł jako nowy Papież - Benedykt XVI.
Bogusław Rąpała
Nasz Dziennik 2011-06-29
Autor: jc