Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Jonathan się ugiął

Treść

Po trwających ponad tydzień olbrzymich protestach obywateli, które destabilizują kraj, prezydent Nigerii Goodluck Jonathan ogłosił wczoraj decyzję o obniżeniu cen benzyny o 30 procent. W odpowiedzi związki zawodowe postanowiły zawiesić akcję strajkową.

Choć prezydent nie zdecydował się na całkowite przywrócenie dopłat do paliwa, to jednak "biorąc pod uwagę trudne położenie wielu Nigeryjczyków", rząd zadecydował o obniżeniu cen tego surowca. Jak informował podczas wczorajszego orędzia do narodu Jonathan, cena detaliczna paliwa zostanie obniżona do 97 nair, czyli do mniej więcej 0,60 dolara za litr. Tymczasem po wejściu w życie z dniem 1 stycznia decyzji o likwidacji dopłat cena litra benzyny wzrosła nagle z 0,45 dolara do 0,94 dolara (czyli z 65 do 150 nair). Decyzja Jonathana spotkała się z różnymi komentarzami. Z jednej bowiem strony obywatele cieszą się obniżką, z drugiej jednak podkreślają, że i tak cena jest zbyt wysoka w porównaniu ze stanem poprzednim i z ich zarobkami (większość obywateli żyje za mniej niż 2 dolary dziennie). - Zapowiedź prezydenta nie jest ani zachęcająca, ani też inspirująca i niczego w rzeczywistości nie zmienia - powiedział w rozmowie z BBC Alhaji Balarabe Musa, były gubernator stanu Kaduna, który odegrał znaczącą rolę w organizowaniu protestów. Jak dodał, prezydent musi powrócić do starych cen. W podobny sposób wypowiadają się przedstawiciele związków zawodowych, podkreślając, że zawiesiły poniedziałkową akcję strajkową w oczekiwaniu na kolejne decyzje prezydenta. Jak dodają, jeśli ceny nie powrócą do poziomu z końca roku, wówczas wznowią strajki.
Tymczasem jak informuje Międzynarodowy Czerwony Krzyż, w trakcie ubiegłotygodniowych strajków zginęło kilka osób, a ponad 600 zostało rannych.

Marta Ziarnik

Nasz Dziennik Wtorek, 17 stycznia 2012, Nr 13 (4248)

Autor: au