Języczek u wagi
Treść
O ostatecznym wyniku listopadowych wyborów prezydenckich w USA może zadecydować "ten trzeci", czyli kandydat niezależny Ralph Nader. Stanie się tak, gdy w danym stanie liczba zwolenników George'a W. Busha i Johna Kerry'ego będzie wyrównana, a część wyborców lewicowych wybierze Nadera.
Ralph Nader, na którego głosują wyborcy o poglądach lewicowych, może odebrać część elektoratu kandydatowi demokratów. Wydaje się to nieprawdopodobne, a jednak tak było w czasie poprzednich wyborów prezydenckich na Florydzie, gdzie George W. Bush wygrał różnicą kilkuset głosów. Nadera poparło wtedy prawie 100 tys. mieszkańców tego stanu.
Ralph Nader jest założycielem ruchu obrony praw konsumentów i obecnie po raz kolejny ubiega się o prezydenturę jako rzecznik walki z wielkimi korporacjami i globalizmem, a ostatnio też przeciwnik wojny w Iraku. Odwołuje się do Amerykanów nieznajdujących dla siebie miejsca w dwupartyjnym systemie politycznym. Jak wykazują sondaże, również w tej kadencji przeważająca większość zwolenników Nadera głosowałaby na kandydata demokratów, gdyby Nader nie brał udziału w wyborach.
Jego nazwisko znajduje się na razie na kartach wyborczych w 30 stanach (na 50) - tylko tam zdołał zebrać wystarczającą liczbę podpisów. Jednak jest wśród nich co najmniej 9 stanów, gdzie siły między najbardziej popularnymi kandydatami (Bushem i Kerrym) są wyrównane (Floryda, Kolorado, New Hampshire, Iowa, Maine, Minnesota, Nevada, Nowy Meksyk i Wisconsin), więc Nader może faktycznie przesądzić o wyniku wyborów i tym razem.
PS, PAP
"Nasz Dziennik" 22-10-2004
Autor: Ku8a