Jezus i prawda
Treść
O tym, że prawda jest jedną z najważniejszych wartości w życiu człowieka, świadczy chociażby rozmowa pojmanego Chrystusa z Piłatem. "Piłat zatem powiedział do Niego: 'A więc jesteś królem?'. Odpowiedział Jezus: 'Tak, jestem królem. Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu'. Rzekł do Niego Piłat: 'Cóż to jest prawda?'" (J 18, 37-38). Szkoda, że prokurator rzymski zadał pytanie, ale nie poczekał na odpowiedź. Zadaniem Chrystusa przychodzącego na świat było ukazanie ludziom całej prawdy o Bogu, o świecie i o życiu. Święty Jan pisze: "Podczas gdy Prawo zostało nadane przez Mojżesza, łaska i prawda przyszły przez Jezusa Chrystusa" (J 1, 17). Patrząc na czyny Jezusa, ludzie mogli poznać prawdę o miłości Bożej. Odkrywali piękno i sens wiary będącej więzią z Tym, który kocha bezinteresownie i szczerze. Chrystus mówił prawdę. Jego przeciwnicy nie mogli mu zarzucić tego, że kłamie, manipuluje półprawdami. To oni żyli w kłamstwie. Byli "synami ciemności", gdyż buntowali się przeciwko Jego nauce (J 8, 37- -40). Odrzucali słowa i czyny. Pokrętnie interpretowali Jego wypowiedzi, stosowali różne sztuczki (dzisiaj można by powiedzieć prowokacje), pragnąc znaleźć uzasadnienie dla odrzucenia orędzia Jezusa. Ale i oni w końcu musieli przyznać: "Nauczycielu, wiemy, że jesteś prawdomówny i drogi Bożej w prawdzie nauczasz. Na nikim Ci też nie zależy, bo nie oglądasz się na osobę ludzką" (Mt 22, 16). Służąc prawdzie, Jezus pozostawał wewnętrznie wolny od ludzkich opinii i osądów. Nikomu się nie przypochlebiał, by zdobyć Jego uznanie. Nie pomijał trudnych, niewygodnych tematów ani też nie pokrywał ich "dyplomatycznym milczeniem". Przykładem takiej postawy Jezusa jest chociażby dialog z Samarytanką przy studni. "A On jej odpowiedział: 'Idź, zawołaj swego męża i wróć tutaj'. A kobieta odrzekła Mu na to: 'Nie mam męża'. Rzekł do niej Jezus: 'Dobrze powiedziałaś: Nie mam męża'. Miałaś bowiem pięciu mężów, a ten, którego masz teraz, nie jest twoim mężem. To powiedziałaś zgodnie z prawdą'. Rzekła do Niego kobieta: 'Panie, widzę, że jesteś prorokiem. Ojcowie nasi oddawali cześć Bogu na tej górze, a wy mówicie, że w Jerozolimie jest miejsce, gdzie należy czcić Boga'. Odpowiedział jej Jezus: 'Wierz Mi, kobieto, że nadchodzi godzina, kiedy ani na tej górze, ani w Jerozolimie nie będziecie czcili Ojca. Wy czcicie to, czego nie znacie, my czcimy to, co znamy, ponieważ zbawienie bierze początek od Żydów. Nadchodzi jednak godzina, owszem już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie, a takich to czcicieli chce mieć Ojciec. Bóg jest duchem; potrzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie'" (J 4, 16-24). Z pewnością była to rozmowa trudna dla kobiety, gdyż usłyszała słowa, które dotyczyły jej życia osobistego oraz zrujnowały jej dotychczasowe spojrzenie na religię. Specjaliści od medialnego owijania w bawełnę oraz poprawności politycznej dostrzegą w wypowiedzi Jezusa to, że miała charakter "stygmatyzujący", a może nawet "dyskryminacyjny", "oceniający". Jezus nie potrafił "pięknie się różnić" z Samarytanką. Po prostu powiedział jej prawdę. I co się stało? Samarytanka odeszła od Niego upokorzona? Osądzona? Nie! Poszła do wioski, aby podzielić się z innymi radością, że spotkała człowieka, "który mi powiedział wszystko, co uczyniłam" (w. 29). Chrystus widział w mówieniu prawdy moc wyzwalającą. W rozmowie z Żydami, gdy wezwał ich do przyjęcia swej nauki, Jezus wypowiedział słynne zdanie: "poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli" (J 8, 32). ks. Zbigniew Sobolewski "Nasz Dziennik" 2008-07-25
Autor: wa