Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Jestem wolna dzięki Sercu Jezusa

Treść

Tak o swoim uwolnieniu z rąk porywaczy mówi Ingrid Betancourt, która w poniedziałek została przyjęta na audiencji przez Ojca Świętego Benedykta XVI. - Opowiedziałam Papieżowi duchowe doświadczenie wyniesione z niewoli - powiedziała z wyraźnym wzruszeniem w rozmowie z Radiem Watykańskim. Kilka dni po uwolnieniu wyznała, że swoje uwolnienie zawdzięcza Najświętszemu Sercu Pana Jezusa. Ksiądz Federico Lombardi, dyrektor biura prasowego Stolicy Apostolskiej, powiedział, że audiencji towarzyszyło ogromne wzruszenie, gdyż Ingrid Betancourt pragnęła spotkać Papieża od pierwszych chwil po uwolnieniu. Sześć lat w niewoli było dla niej czasem wielkiego doświadczenia duchowego i modlitwy. Jak sama wyznała po uwolnieniu, cały czas, gdy była przetrzymywana przez rebeliantów, nieustannie czytała Pismo Święte i czuła, że Bóg do niej przemawia przez jego karty. W niewoli trzymała ją przy życiu jedynie wiara. - Słuchałam Radia Maria i dowiedziałam się z niego, że czerwiec jest miesiącem poświęconym Najświętszemu Sercu Jezusa... Zaczęłam się modlić do Niego - wyznała Ingrid, dodając, że nie widziała, co to znaczy poświęcić się Sercu Jezusowemu, i prosiła, by Jezus wyjaśnił jej, jak to uczynić. Wymowny stał się więc fakt, że została uwolniona z rąk porywaczy 27 czerwca. Jak doniosło "The Catholic Herald" - najpoplarniejsze pismo katolickie na Wyspach Brytyjskich - pierwszą rzeczą, jaką Ingrid Betancourt chciała zrobić po uwolnieniu, było udać się do bazyliki Sacré-Coeur (Najświętszego Serca) w Paryżu. W wywiadzie dla francuskiej gazety "PÝlerin Magazine" na temat wiary Ingrid wyznała, że to właśnie wiara pozwoliła jej przejść tę próbę i pierwszym gestem, jaki uczyniła zaraz po uwolnieniu, był znak krzyża. - Dlaczego tak uczyniłam? Dlatego że bez Jego obecności przy mnie nie przeżyłabym tego cierpienia - podkreśliła. Co więcej, powiedziała, że zachowanie wewnętrznego pokoju i brak nienawiści w duszy też zawdzięcza wierze. - Bycie zakładnikiem to bycie w sytuacji nieustannego poniżenia. W obliczu tego doświadczenia możesz wybrać dwie drogi - albo pozwolisz sobie, by być zajadłym i zgorzkniałym, wypełnionym nienawiścią i mściwością, albo wybierzesz drogę, którą pokazał nam Jezus - powiedziała Ingrid Betancourt. Na konferencji prasowej po spotkaniu z Papieżem Ingrid Betancourt powiedziała, że rozmawiała z Ojcem Świętym o wielu sprawach, nad którymi człowiek zastanawia się jako katolik. Wyznała także, że bardzo zasmuca ją fakt, iż wielu chrześcijan nie zna Maryi. - Ja tymczasem odkryłam Ją w dżungli, czytając Ewangelię, i stała się Ona dla mnie światłem - powiedziała. Dodała też, że wcześniej wydawało jej się, że Maryja to jedynie młoda, miła dziewczyna, która miała szczęście być Matką Jezusa. - Ale czytając Ewangelię, zrozumiałam wielkość tej Kobiety, Jej charakter, odwagę, inteligencję. Zrozumiałam Jej wielkość i zrozumiałam też, że mogę z Nią rozmawiać. Wiedziałam, że mnie zrozumie. I tak zaczęła się bardzo osobista relacja z Maryją Dziewicą - wyznała. MMP "Nasz Dziennik" 2008-09-03

Autor: wa