Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Jest wpis, jest rękojmia

Treść

Z Janem Szachułowiczem, profesorem prawa z Instytutu Nauk Prawno-Administracyjnych Uniwersytetu Warszawskiego, rozmawia Paweł Tunia Ustawa z września 2007 r. o ujawnieniu w księgach wieczystych prawa własności nieruchomości Skarbu Państwa oraz jednostek samorządu terytorialnego ma zagwarantować utrzymanie własności na Ziemiach Odzyskanych. Czy jest to wystarczające zabezpieczenie chroniące polski stan posiadania? - Niestety nie. Oznacza ona przewlekanie procesu związanego z załatwieniem sprawy regulacji własności poniemieckiej, dlatego że występują tam kolejne szczeble samorządowe do składania sprawozdań: powiat, województwo, marszałek. Zaletą tej ustawy jest fakt, że zmierza do porządkowania spraw, ale w czasie bardzo długim, a jej główną wadą jest właśnie przewlekłość postępowania. W celu załatwienia sprawy trzeba zamknąć stare niemieckie księgi wieczyste i przekazać je do archiwum, a tego ustawa niestety nie zawiera. Konwent Marszałków i Związek Powiatów Polskich zwróciły się z prośbą o wydłużenie okresu realizacji ustawy o kolejne 12 miesięcy. Obecny termin to 19 czerwca br. - Okres wydłużenia jest konieczny, bo tego nie da się zrobić w terminie, który zakłada ustawa. Jednak przy okazji nowelizacji ustawy, co podobno ma nastąpić, należałoby ją uzupełnić stwierdzeniem, że stare księgi podlegają zamknięciu, co musiałby stwierdzić prowadzący je sędzia. Ustawa musiałaby być znowelizowana w tym kierunku. Jakie rozwiązanie byłoby najlepsze? - Najlepszym rozwiązaniem byłaby ustawa domagająca się zupełnie innego ujęcia, takiego mianowicie, żeby sądy nie tylko zebrały informacje o tym, że nieruchomości nie mają tytułu własności, tylko chodzi o to - jak już wspominałem - żeby zamknąć stare księgi wieczyste niemieckie, przekazać je do archiwum, a wydawać odpisy z klauzulą, że stare księgi utraciły moc. Taka ustawa definitywnie sprawę zamyka i zamyka drogę dla roszczeń niemieckich. Ustawa o zamykaniu ksiąg zabezpieczałaby także polskie prywatne majątki ludzi, którzy zajęli mienie poniemieckie. Miałaby zastosowanie wtedy, gdyby powództwo przesiedleńca było wytoczone nie przeciwko SP, a temu, kto włada nieruchomością. Mechanizm jest tu taki, że ustawa ta generalnie by stanowiła, iż jeśli jest wpisany do księgi SP, a nabywcą od SP jest osoba fizyczna, to chroni ją rękojmia wiary publicznej ksiąg wieczystych i nikt tego faktu z osób trzecich nie może podważać, w tym przypadku przesiedleńców. Na jakie przepisy powołują się obecnie przesiedleńcy? - Niemcy dochodzą roszczeń na podstawie tytułów starych ksiąg niemieckich, chociaż - jak już podkreśliłem - z mocy samego prawa utracili prawo własności. Księgi niemieckie straciły moc prawną na podstawie art. 2 dekretu z 8 marca 1946 r., DzU 13 poz. 87. A Polacy, którzy nabywali te majątki już po wydaniu dekretu, a więc już od SP, broniąc się, powinni powoływać się na przepisy skutecznego nabycia - jeśli ktoś skutecznie nabył od SP nieruchomość, to nie ma podstaw do podważania tego nabycia i skutecznego roszczenia. Dziękuję za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2008-05-21

Autor: wa