Jeśli możesz modlitwę rozpocząć od razu, to rozpoczynaj ją od razu...
Treść
Co do twego pytania to muszę stwierdzić, że nigdy nie byłem w stanie zrozumieć, dlaczego niektórzy autorzy tak wielki nacisk kładą na przygotowanie (chodzi o przygotowanie do rozmyślania lub modlitwy myślnej), mając na myśli pewne przygotowanie formalne.
Mój drogi…
Co do twego pytania to muszę stwierdzić, że nigdy nie byłem w stanie zrozumieć, dlaczego niektórzy autorzy tak wielki nacisk kładą na przygotowanie (chodzi o przygotowanie do rozmyślania lub modlitwy myślnej), mając na myśli pewne przygotowanie formalne.
Zdrowy rozsądek, jak sądzę, mówi nam, że jeśli człowiek jest roztargniony, to potrzeba mu chwili przygotowania, zanim stanie się zdolny do modlitwy. Jeśli natomiast jego życie jest pełne spokoju i skupienia, częściej przychodzi na modlitwę jak na odpoczynek, modlitwa płynie jak woda ze źródła.
Myślę, że są dwa zupełnie odmienne rodzaje ludzi: z jednej strony ci, których pochłania codzienne życie, tak że trudno im zwrócić się do Boga. Muszą wobec tego zdobyć się na pewien wysiłek, aby wejść w siebie głębiej. Inni zaś są z natury zwróceni ku Bogu i potrzebują raczej wysiłku, aby przystąpić do jakiejś pracy, która nie przerywa (lub przerywa tylko nieznacznie) pewien rodzaj przedłużającego się skupienia.
Pomiędzy tymi grupami jest wielu, którzy zbliżają się raz do jednych, raz do drugich. Czasem potrzebują pewnego przygotowania i wysiłku (raz więcej, raz mniej), czasem zaś modlitwa przychodzi im łatwo i zaczyna się od razu.
Jeśli przygotowanie nie jest konieczne, to staje się nonsensowne i niepotrzebne. Jeśli możesz modlitwę rozpocząć od razu, to rozpoczynaj ją od razu. Po co tracić czas na akty niższego rzędu, aby przygotować się do czegoś, co jest już pod ręką? […]
Zrozumiałe, że rozważanie życia Chrystusa pozostawia cię obojętnym. Czytanie lub rozmyślanie na taki temat poza czasem modlitwy jest bardzo pożyteczne, ale sądzę, że nie powinieneś łączyć tego z modlitwą. Co do pokus przeciwko wierze, to radziłbym ci po prostu lekceważyć je i nie brać ich poważnie. Te „błyskawice” nic nie znaczą, jak sam to słusznie zauważyłeś. Wszystko, co mówisz, wydaje mi się całkowicie normalne i właśnie jest tym, czego bym się po tobie spodziewał.
Zimno jest dokuczliwe! Przez tydzień mieliśmy bezchmurne niebo i wiele stopni mrozu. Nie lubię mieszkać w namiocie jak Abraham, Izaak i Jakub.
Zawsze twój w Panu H. John Chapman OSB (30. General Hospital, 28 stycznia 1917)
Fragment książki Listy o modlitwie
John Chapman OSB (1865–1933) – urodził się w Ashfield, Suffolk, w Anglii, w rodzinie anglikańskiej. W latach 1883–1888 studiował w Oksfordzie. 7.12. 1890 r. został przyjęty do Kościoła katolickiego. 25.03. 1893 r. złożył pierwsze śluby w Maredsous. W 1895 r. otrzymał święcenia kapłańskie. Był przeorem w Erdington, Caldey. W latach 1915–1919 był kapelanem wojskowym, później przeorem w Downside, a od 1929 r. opatem.
Żródło: cspb.pl,
Autor: mj