Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Jeśli kto chce iść za Mną...

Treść

Chrześcijanin nie jest kimś, kto sam wytycza drogę. Chrześcijanin nie ma być pionierem, który będzie karczował drogę i wytyczał ścieżki. Chrześcijanin ma być uczniem, który idzie śladami Mistrza.

I dodał: «Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć: będzie odrzucony przez starszyznę, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; będzie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie». Potem mówił do wszystkich: «Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje! Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa. Bo cóż za korzyść ma człowiek, jeśli cały świat zyska, a siebie zatraci lub szkodę poniesie? Kto się bowiem Mnie i słów moich zawstydzi, tego Syn Człowieczy wstydzić się będzie, gdy przyjdzie w swojej chwale oraz w chwale Ojca i świętych aniołów. Zaprawdę, powiadam wam: Niektórzy z tych, co tu stoją, nie zaznają śmierci, aż ujrzą królestwo Boże». (ŁK 9,22–27)

Pierwsze zdanie: Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć: będzie odrzucony przez starszyznę, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; będzie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie. Forma czasownika „musi” – sprawia, że mamy do czynienia jednocześnie z zapowiedzią i wypełnieniem Bożego planu. „Musi” odsłania przed nami determinację Syna Bożego w wypełnieniu misji zbawczej zleconej Mu przez Ojca. Czasownik „musi” nie oznacza fatum ciążącego nad Jezusem, wręcz przeciwnie dotyka samego rdzenia prawdy o wielkiej miłości Boga do ludzi. Odrzucenie przez ówczesnych przywódców religijnych to pierwszy krok na drodze męki, to niejako punkt wyjścia, który umożliwia kolejne etapy. Odrzucenie to pierwsza odsłona tajemnicy cierpienia, z jakim przyjdzie zmierzyć się Jezusowi. Nie może nam umknąć, że to „musi” odnosi się także do faktu odtrącenia – swoistego preludium warunkującego kolejne wydarzenia w procesie uniżenia Jezusa będącego jednocześnie procesem naszego odkupienia.

Syn Człowieczy w zapowiedzi Jezusa to cierpiący Sługa Jahwe z 53. rozdziału Księgi Proroka Izajasza: Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi, Mąż boleści, oswojony z cierpieniem, jak ktoś, przed kim się twarze zakrywa, wzgardzony tak, iż mieliśmy Go za nic (Iz 53,3). Z kolei zapowiedź odrzucenia mamy w Psalmie 118 – Kamień odrzucony przez budujących stał się kamieniem węgielnym.

Będzie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie – bardzo ważne jest to, że nie możemy odczytać faktu śmierci w odłączeniu od zmartwychwstania. W pierwotnym Kościele, w pierwotnej wspólnocie to było wyznanie, które zawsze składało się z tych dwóch elementów. Zawsze był ten pierwotny rdzeń tzw. kerygmatu, czyli pierwotnego substratu, na którym stopniowo nadbudowywało się wyznanie wiary chrześcijan: będzie zabity a trzeciego dnia zmartwychwstanie. Ważna rzecz – określenie czasowe „trzeciego dnia” niekoniecznie musimy odczytywać dosłownie i próbować na siłę dopasować godziny męki, śmierci, złożenia w grobie, żeby to się nam zmieściło w tych trzech dniach. Musimy to czytać na gruncie semickim. Trzy dni, jak to pokazują badania językowe, to jest semityzm określający po prostu krótki czas, czyli: będzie zabity i po krótkim czasie / okresie zmartwychwstanie. Tutaj te „trzy dni” odsyłają nas, na zasadzie aluzji intertekstualnej, do Księgi Proroka Ozeasza, do 6 rozdziału (1-2), gdzie czytamy:

Chodźcie, powróćmy do Pana! On nas zranił i On też uleczy, On to nas pobił, On ranę zawiąże. Po dwu dniach przywróci nam życie, a dnia trzeciego nas dźwignie i żyć będziemy w Jego obecności.

Tutaj znowu jest ta gra słów „dwa dni / trzy dni” – chodzi po prostu o krótki czas, krótki okres. I tak też na gruncie myśli semickiej można by odczytać zapowiedź odnoszącą się do zmartwychwstania.

Patrząc globalnie na zapowiedź męki, musimy dostrzec jeden bardzo ważny szczegół: mianowicie, że w tym zdaniu, które zapowiada mękę, śmierć i zmartwychwstanie Jezusa dokonuje się przedziwne połączenie – swoista fuzja dwóch bardzo ważnych motywów. O jednym powiedzieliśmy już, o motywie Cierpiącego Sługi Jahwe z Księgi Proroka Izajasza, natomiast drugi – to jest motyw Syna Człowieczego. Cała zapowiedź zaczyna się: Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć. O kogo tutaj chodzi, o jakiego Syna Człowieczego tutaj chodzi? Wydaje się, że chodzi tutaj o Syna Człowieczego, którego przedstawia nam Księga Daniela w 7 rozdziale (13-14):

Patrzałem w nocnych widzeniach: a oto na obłokach nieba przybywa jakby Syn Człowieczy. Podchodzi do Przedwiecznego i wprowadzają Go przed Niego. Powierzono Mu panowanie, chwałę i władzę królewską, a służyły Mu wszystkie narody, ludy i języki. Panowanie Jego jest wiecznym panowaniem, które nie przeminie, a Jego królestwo nie ulegnie zagładzie (Dn 7,13n).

Zatem, ta wizja Syna Człowieczego, w takim królewskim splendorze, wizja Syna Człowieczego, który jest uczestnikiem Boskiego Dworu w Niebie, jest niejako połączona z motywem Cierpiącego Sługi, którego misja, jest ściśle związana z cierpieniem. Jest to bardzo głęboka intuicja, która w pierwotnej wspólnocie chrześcijańskiej zafunkcjonowała. To połączenie, które wydaje się, że każdy z nas powinien w sercu, na modlitwie – właśnie może w czasie tych rekolekcji – rozważyć, już dla pierwszych uczniów Jezusa wyraziło najgłębiej tajemnicę Osoby i dzieła Chrystusa. Z jednej strony Syn Człowieczy, Syn Boży, Wcielony Bóg, który stał się człowiekiem, ze wszystkimi tego konsekwencjami, doświadczył naszego cierpienia, doświadczył naszej śmierci, leżał w grobie, po to, żeby potem zmartwychwstać i każdemu z nas dać nadzieję. Tak naprawdę te dwa motywy, motyw Syna Człowieczego i motyw Cierpiącego Sługi Jahwe wyrażają wszystko to, czym jest wyznanie wiary chrześcijanina. W tych dwóch biblijnych elementach, niejako w zarodku, zawiera się całe nasze Credo. Dlatego myślę, że warto żebyśmy w czasie tych rekolekcji, przygotowując się do obchodów Męki, Śmierci i Zmartwychwstania, spróbowali się nad tą prawdą pochylić, że Syn Człowieczy, który musi wiele wycierpieć, zostać odrzucony, zabity, potem zmartwychwstaje. To zdanie zawiera całą prawdę chrześcijańskiej wiary.

Teraz, chociaż pokrótce pochylmy się nad warunkami naśladowania Jezusa. O tym fragmencie Ewangelii kiedyś bardzo pięknie napisał ks. Józef Tischner, że warunki naśladowania Jezusa następują w Ewangelii zaraz po zapowiedzi męki. Właśnie chodzi o to, żeby pokazać, że chrześcijanin nie jest kimś, kto sam wytycza drogę. Chrześcijanin nie ma być pionierem, który będzie karczował drogę i wytyczał ścieżki. Chrześcijanin ma być uczniem, który idzie śladami Mistrza. Struktura tego fragmentu to nam pokazuje. Najpierw jest zapowiedź męki, śmierci – powiedzmy drogi Mistrza, dopiero potem idzie uczeń. Uczeń ma stawiać swoje kroki tam, gdzie wcześniej postawił je Mistrz. Jest to genialna intuicja, według której można odczytać ten tekst opisujący, jak ma postępować uczeń, który pragnie żyć w szkole Mistrza.

Co ważne, w porównaniu do innych Ewangelii, ten fragment otwiera zdanie Potem mówił do wszystkich. U Łukasza nauczanie jest skierowane do wszystkich, nie tylko do uczniów, nie tylko do wybranych, ale do wszystkich. I co ważne, tutaj w grece mamy czasownik, który podkreśla ciągłość tej czynności: niejako „mawiał”, gdyż to było Jego zwyczajowe nauczanie, nie mówił o tym tylko raz, lecz powtarzał to jako fundament bycia Jego uczniem. To było Jego zwyczajowe nauczanie. I co Jezus mówi do wszystkich, czyli także do nas: Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje! Tutaj mamy: Jeśli kto chce iść za Mną, w grece, można by to odczytać „jeśli kto chce przychodzić do Mnie”, czy też „podążać za Mną”, znowu w sensie ciągłego przychodzenia. Uczeń to nie jest ktoś, kto przyjdzie raz, zniechęci się, upadnie, koniec. Uczeń, to jest ktoś, kto wróci, kto decyduje się na to, żeby związać się ze swoim Mistrzem nie tylko tymczasowo, ale na dobre i na złe. W oryginalnym tekście kryje się taka intuicja. „Jeśli kto chce podążać za Mną”, właśnie „każdego dnia” mamy dalej, więc to jest decyzja na każdy dzień, decyzja, która się ciągle musi odnawiać i pogłębiać. Niektórzy egzegeci zastanawiali się, czy to możliwe, że Jezus powiedział jeszcze przed Swoją męką „niech co dnia bierze krzyż swój”. Oczywiście, że to możliwe. Kara ukrzyżowania w Palestynie w I wieku była bardzo powszechna. W Jerozolimie prawdopodobnie każdego dnia można było uczestniczyć w tym strasznym widowisku, dlatego Jezus mógł przygotowywać Swoich uczniów właśnie na to, że przyjdą trudności i gdzieś każdy ze swoim krzyżem, nawet pojętym symbolicznie, będzie się musiał zmierzyć. I właśnie z tym ciągłym przychodzeniem do Jezusa i w tym byciu uczniem każdego dnia musi być miejsce na walkę i zmaganie.

I dalej w kolejnych wersetach Jezus w bardzo semickim stylu, jak to Łukasz nam podaje, wyjaśnia, o co chodzi w tym przychodzeniu do Niego, w tym braniu krzyża i w tym naśladowaniu Go każdego dnia. Werset 24 ma charakter przysłowia: Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa. Zwróćmy uwagę na ciekawą zmianę u Łukasza, mianowicie u św. Marka mamy kto straci swe życie z powodu Mnie i Ewangelii, ten je zachowa (Mk 8,35). Łukasz zachowuje tylko z Mego powodu, jakby chciał nam pokazać, że chodzi o osobistą relację ucznia z Mistrzem, z Jezusem. Nie w tym sensie, że Ewangelia nie jest ważna, to byłoby absurdem, ale że to, co się liczy najbardziej, to jest osobiste odniesienie i decyzja, żeby każdego dnia, pomimo trudności i moich krzyży, które na drodze spotykam wracać do Jezusa, przychodzić każdego dnia.

Kolejne powiedzenie, znowu ma charakter mądrościowy: Bo cóż za korzyść ma człowiek, jeśli cały świat zyska, a siebie zatraci lub szkodę poniesie? Tutaj znowu mamy na szali dwie wartości: wszystkie bogactwa, wszystko, co człowiek może sobie wymarzyć, zestawione ze swoim życiem, ze swoją duszą. To zdanie jest wezwaniem mądrościowym w sensie biblijnym. Kto decyduje się pójść za Jezusem, musi być człowiekiem rozsądku, musi być człowiekiem rozwagi, musi być człowiekiem, który dokonuje rozeznania w swoim życiu. To nie ma być ślepy pęd, ślepy bieg za emocjami, czy za jakimś moim widzimisię, tylko wybór oparty na rozeznaniu, na rozsądnym spojrzeniu na rzeczywistość.

Musimy ten fragment odczytać w kontekście adresatów Ewangelii Łukasza. Łukasz pisze do wspólnoty, która jest pochodzenia pogańskiego, która ma dwa główne problemy. Pierwszy jej problem to umiłowanie tego, co światowe – zaszczytów, wpływów. Wspólnota Łukasza jest wspólnotą ludzi, którzy dobrze się mają, niczego im nie brakuje, mają całkiem szerokie wpływy w swoim społeczeństwie. To jest pierwszy problem, z którym musi się zmierzyć Łukasz pisząc do swojej wspólnoty. A drugi, to jest problem tzw. modnych doktryn, które zaczynają krążyć w drugiej połowie I wieku wśród chrześcijan. Z tymi dwoma wyzwaniami musi się Łukasz mierzyć. Szczególnie ta światowość wspólnoty pobrzmiewa nam w tym zdaniu: Bo cóż za korzyść ma człowiek, jeśli cały świat zyska, a siebie zatraci lub szkodę poniesie? Czyli: zobaczcie moi drodzy adresaci, możecie mieć cały świat, ale to tak naprawdę nic nie znaczy w porównaniu z życiem, w porównaniu z duszą, z wartościami, które wiążą się z pójściem za Jezusem i z byciem w szkole Jezusa.

Zbliżamy się do podsumowania, zdanie przedostatnie: Kto się bowiem Mnie i słów moich zawstydzi, tego Syn Człowieczy wstydzić się będzie, gdy przyjdzie w swojej chwale oraz w chwale Ojca i świętych aniołów. Tutaj wracamy do motywu Syna Człowieczego, tego z Księgi Daniela. Syn Człowieczy przyjdzie w chwale Ojca i świętych aniołów, jest to ten Syn Człowieczy Niebiański, jak Go przedstawia w swojej wizji Daniel. Syn Człowieczy mówi, że bycie Jego uczniem wiąże się ze świadectwem, co oznacza, że nie można się Go zawstydzić ani ukryć tego faktu, że jest się Jego uczniem, nie można wyprzeć się Jego słów. Po osobistej więzi z Mistrzem, świadectwo życia, jest podstawowym elementem bycia w Jego szkole. Jest to świadectwo życia wyrażające się uczynkami, wyznaniem przynależności do Niego i dzieleniem się Jego słowami i nauką z tymi, którzy nas otaczają. Wydaje się, że możemy tutaj odczytać pewien zgrzyt w stosunku do adresatów. Właśnie ci, którzy dobrze się mają, mają swoje wpływy, może niekoniecznie chcą się obnosić z faktem bycia chrześcijanami, żeby czegoś ze swojej dobrej pozycji nie utracić. Święty Łukasz, umieszczając słowa Jezusa w tym kontekście, nie zostawia złudzeń. Jesteś uczniem – musisz świadczyć. Tu nie ma wyjątków, taka jest po prostu droga ucznia.

I wreszcie ostatnie zdanie: Zaprawdę, powiadam wam: Niektórzy z tych, co tu stoją, nie zaznają śmierci, aż ujrzą królestwo Boże. Z tym zdaniem egzegeci niemieccy mieli ogromny problem, najczęściej uznawali je za nieautentyczne. My jednak bądźmy radykalni i spróbujmy odczytać ten ostatni werset, podsumowujący program szkoły bycia chrześcijaninem, jako kwintesencję. I odczytajmy to zdanie, jako obietnicę. Uczeń, który decyduje się każdego dnia, pomimo problemów, upadków iść za Jezusem, który każdego dnia chce odnawiać swoją relację z Nim, który potrafi i chce patrzeć na świat mądrymi, rozważnymi oczyma, który jest gotowy, żeby o swoim Mistrzu świadczyć wobec świata jest tym, do którego odnoszą się słowa nie zazna śmierci, aż ujrzy królestwo Boże. W jakim sensie możemy to odczytać? Może w sensie „już” i „jeszcze nie”. To znaczy, uczeń, który na serio idzie za Jezusem już doświadcza owoców zmartwychwstania, już idąc śladami Mistrza niejako dochodzi z Nim do tajemnicy pustego grobu. Zatem ten 27 werset spróbujmy odczytać jako obietnicę i zachętę. Jako zaproszenie Jezusa do tego, żeby wejść do szkoły bycia chrześcijaninem na wzór Mistrza. Ta szkoła to nie tylko trudności, krzyże i cierpienia, ale także konkretna pociecha już teraz, tak jak to wyraża czasownik łaciński praegustare, czyli już przeczuwamy, już mamy w pewnym sensie udział w zwycięstwie Chrystusa. Natomiast żyjąc na ziemi nadzieją, w życiu wiecznym będziemy mogli w pełni w tej tajemnicy uczestniczyć.

Tekst pierwotnie ukazał się w czasopiśmie „Benedictus”, który prowadzony jest przez oblatów benedyktyńskich.

Maciej Pawlik OSB – urodził się w 1989 r. w Nowym Sączu. Do opactwa wstąpił w 2010 r., a dwa lata później złożył profesję monastyczną. Ukończył teologię (specjalność: nauki biblijne) na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Obecnie studiuje w Jerozolimie na Studium Biblicum Franciscanum. Zainteresowania: Biblia, judaizm, tradycja prawosławia i innych Kościołów wschodnich, dialog międzyreligijny oraz ekumenizm.

 

Żródło: cspb.pl, 15

Autor: mj