Jeśli krzyż, to tylko zabytkowy
Treść
Socjalistyczny rząd premiera Hiszpanii José Luisa Zapatero skwapliwie weźmie  pod uwagę sentencję Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu w  sprawie usunięcia krzyża z jednej ze szkół publicznych we Włoszech. Chce pójść  tą samą drogą.
Prace nad nową ustawą o wolności religijnej i sumienia  trwają w Hiszpanii już kilka miesięcy i są bardzo zaawansowane. Według  zapowiedzi, projekt ma trafić do parlamentu na początku przyszłego roku.
Tuż  po ogłoszeniu na początku listopada przez sędziów strasburskiego Trybunału, że  wieszanie krzyży w klasach to pogwałcenie prawa rodziców do wychowania dzieci  zgodnie z własnymi przekonaniami oraz naruszenie wolności religijnej uczniów -  hiszpańskie środowiska liberalne i lewicowe nie posiadały się z radości. Wkrótce  zaczęły pojawiać się pierwsze apele do rządu Zapatero o usunięcie wszelkich  symboli ze szkoły publicznej. Oczywiście symboli katolickich.
Najnowszy  komunikat młodzieżówki socjalistycznej z Asturii podkreśla, jakoby w zdejmowaniu  krzyży chodziło zwyczajnie o zagwarantowanie "szacunku" dla wolności religijnej  obywateli poprzez usunięcie religii w "miejsce, które jej przysługuje", tj. do  sfery prywatnej każdego obywatela. Socjaliści zgadzają się co najwyżej na  nieobowiązkowe lekcje religii.
Projekt ustawy o wolności religijnej  przewiduje, że wszystkie symbole religijne, jakie znajdują się w szkołach i w  instytucjach publicznych, zostaną usunięte. Z jednym wyjątkiem. - Naszym  zamierzeniem jest - mówił minister sprawiedliwości Francisco Caama?o - aby w  szkołach publicznych nie było żadnego symbolu religijnego, ale jeśli okaże się,  że jakiś obraz jest dziedzictwem historycznym, a znajduje się w ośrodku  publicznym, to jeśli posiada wartość historyczno-artystyczną, nie może być  zniszczony.
Po raz pierwszy ustawa ma uregulować wolność sumienia, zwłaszcza  tzw. klauzulę sumienia, która działa na socjalistów i ich rządowych sojuszników  niczym czerwona płachta na byka. To na nią powołują się bowiem rodzice, którzy  nie chcą, aby ich dzieci były indoktrynowane na wychowaniu obywatelskim, które  rząd premiera Zapatero wprowadził jako przedmiot obowiązkowy. Według projektu  ustawy, lekarze i pielęgniarki, którzy odmówią przeprowadzenia aborcji,  powołując się na klauzulę sumienia, popełnią przestępstwo (zabijanie dzieci  poczętych ma zostać uznane za "prawo kobiety") i mogą utracić licencję na  wykonywanie zawodu. 
Wydaje się, że regulacje dotyczące wolności religijnej  nie dotkną - przynajmniej na razie - takich tradycji jak bożonarodzeniowe  żłobki. Władze nie zakażą (jeszcze) dzieciom noszenia krzyżyka czy medalika.  Ustawa raczej nie zakłóci także funkcjonowania szkół katolickich, którym  hiszpańska konstytucja i konkordat gwarantują uszanowanie własnego charakteru.  Jednak praktyka pokazuje, że już w tej chwili popularny belén (bożonarodzeniowa  szopka) znika ze szkół publicznych, a władze szkolne utrudniają uczęszczanie na  lekcje religii. Istnieje też swoisty mobbing wobec rodziców, którzy domagają się  lekcji religii dla swoich dzieci.
Według ministra sprawiedliwości,  projektowana ustawa pozwoli "zrobić krok do przodu", aby uniknąć "pomieszania  pomiędzy publicznymi funkcjami państwowymi i religijnymi". Reforma ma na celu  utrwalenie systemu, który "uzna pluralizm religijny i będzie traktował wszystkie  religie na równi" oraz poprze "rozdział funkcji" pomiędzy Kościołem i państwem.  Zmodernizuje również proces rejestracji podmiotów religijnych i ich włączenie w  pracę wojska, szpitali i szkół.
o. Marek Raczkiewicz CSsR, Madryt
"Nasz Dziennik" 2009-11-18
Autor: wa
 
                    