Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Jeruzalem, Jeruzalem! Ty zabijasz proroków

Treść

Po różnych trudnych doświadczeniach przychodzi ten moment, kiedy spotykamy Go jako pocieszyciela, kiedy spotykamy Go jako Tego, który jest naszym opiekunem, który chce nas zgromadzić pod swoje skrzydła…

W tym czasie przyszli niektórzy faryzeusze i rzekli Mu: «Wyjdź i uchodź stąd, bo Herod chce Cię zabić». Lecz On im odpowiedział: «Idźcie i powiedzcie temu lisowi: Oto wyrzucam złe duchy i dokonuję uzdrowień dziś i jutro, a trzeciego dnia będę u kresu. Jednak dziś, jutro i pojutrze muszę być w drodze, bo rzecz niemożliwa, żeby prorok zginął poza Jerozolimą.

Jeruzalem, Jeruzalem! Ty zabijasz proroków i kamienujesz tych, którzy do ciebie są posłani. Ile razy chciałem zgromadzić twoje dzieci, jak ptak swoje pisklęta pod skrzydła, a nie chcieliście. Oto dom wasz [tylko] dla was pozostanie. Albowiem powiadam wam, nie ujrzycie Mnie, aż <nadejdzie czas, gdy> powiecie: Błogosławiony Ten, który przychodzi w imię Pańskie (Łk 13,31–35).

Te dwa krótkie fragmenty wyrażają, w ścisłym powiązaniu dwa splecione ze sobą losy. Los Mesjasza i los Izraela jako Narodu Wybranego. Dwa losy, które jak powiedzieliśmy, są niejako nieodłączne. Zobaczymy podczas naszej analizy, że one się w pewnym sensie nawzajem warunkują, dookreślają i wyjaśniają.

Mamy te dwa fragmenty pierwszy, który w Biblii Tysiąclecia nosi tytuł „Chytry Herod”. Tutaj to tak nie za bardzo wiadomo, skąd redaktorzy tą chytrość Heroda wzięli, ale o tym powiemy jeszcze dalej. Ten fragment opisany jest jako swoisty apoftegmat biograficzny, nawiązujący do biografii Jezusa, do Jego konfrontacji z faryzeuszami i z tetrarchą Herodem, który w tym okresie zarządzał Galileą.

Drugi fragment, który określony jest jako taki prorocki lament nad Jerozolimą w Biblii Tysiąclecia określono go jako „Nieszczęsne Miasto”. Można się spierać, czy taki podtytuł jest tutaj właściwy, ale nad tym się zastanowimy wspólnie, gdy będziemy ten tekst analizować.

Tak naprawdę są to teksty, które wzbudzały sporo wątpliwości do tego stopnia, że nawet przysłowiowi egzegeci niemieccy, którzy są znani z tego, że są w stanie wyjaśnić wszystko i rozebrać na czynniki pierwsze, określali te teksty jako bardzo enigmatyczne. Rudolf Bultman, znany niemiecki egzegeta powiedział nawet, że na temat tych tekstów nie znajduje żadnego wyjaśnienia. My jednak spróbujemy się z tymi tekstami zmierzyć. Może nie po to, aby dokonać ich wiwisekcji, tylko żeby, jak to nam przyświeca w czasie rekolekcji spróbować wydobyć ich teologiczny sens i przesłanie dla naszej wiary, dla naszej sytuacji życiowej.

A zatem pierwszy werset: W tym czasie przyszli niektórzy faryzeusze i rzekli Mu: «Wyjdź i uchodź stąd, bo Herod chce Cię zabić». (Łk 13,31). Przede wszystkim określenie czasu, „w tym czasie” wiąże nam ten fragment z poprzednią perykopą, w której mowa jest o podróży Jezusa do Jerozolimy. Werset dwudziesty drugi mówi nam: Tak nauczając, szedł przez miasta i wsie i odbywał swą podróż do Jerozolimy (Łk 13,22). To jest, tak naprawdę lejtmotyw Ewangelii Łukaszowej, cała misja Jezusa jest swoistą drogą, którą on przemierza poprzez miasta, wsie – spotykając ludzi, uzdrawiając – w kierunku Jerozolimy, w kierunku świętego miasta, które jest duchowym centrum Izraela i staje się w teologii Łukaszowej tym miejscem, w którym dokonuje się Zbawienie i z którego Dobra Nowina o Zbawieniu rozchodzi się potem na cały świat, jak to czytamy w drugim tomie Łukaszowego dzieła, czyli w Dziejach Apostolskich.

Zatem ten fragment który nas interesuje czytamy w kontekście podróży, drogi Jezusa do Jerozolimy. No i może nas zdziwić, że faryzeusze, którzy zazwyczaj kojarzą nam się z przeciwnikami Jezusa przychodzą i wydają się tutaj przynosić informację ważną, mianowicie „uciekaj stąd, ponieważ Herod chce Cię zabić”. Tak naprawdę, trudno nam jest rozstrzygnąć jakie mogły być intencje faryzeuszów. Czy byli oni tajnym agentami Heroda, czy chcieli wybadać reakcję Jezusa, czy też ich intencje były całkiem pozytywne, zważywszy na to, że w dziele Łukaszowym pojawiają się, także pozytywne obrazy faryzeuszów. Pomyślmy chociażby o Gamalielu z Dziejów Apostolskich. Natomiast to nie jest dla nas tutaj szczególnie istotne.

Istotniejszy dla nas, będzie werset trzydziesty drugi, czyli odpowiedź Jezusa. Idźcie i powiedzcie temu lisowi: Oto wyrzucam złe duchy i dokonuję uzdrowień dziś i jutro, a trzeciego dnia będę u kresu (Łk 13,32). Najpierw skupmy się trochę na tym „lisie”. To pewnie jakoś wzbudza naszą ciekawość. Nie wiemy, nie mamy na tyle materiałów porównawczych, żeby dowiedzieć się, co taki epitet mógł znaczyć. Jak przeglądałem literaturę na ten temat, to są niejako dwie drogi. Albo „lis” to jest określenie kogoś, kto jest przewrotny, kogo trzeba się wystrzegać, podejrzewać raczej o niecne zamiary, albo druga możliwość, to jest ktoś bardzo słaby, ktoś niestały, bardzo rozchwiany. Tutaj zatem chytrość, jak to nam redaktorzy Biblii Tysiąclecia próbują przemycić, raczej nie ma z tym określeniem wiele wspólnego.

Jakkolwiekby Jezus Heroda nie określił, ważniejsza jest druga część, w której on w pierwszej osobie, jakby dokonuje interpretacji tego czego ma dokonać. Odnosi się sam do swojej misji, która Go czeka. Oto wyrzucam złe duchy i dokonuję uzdrowień dziś i jutro, a trzeciego dnia będę u kresu. „Wyrzucam złe duchy” – jasne, Jezus jako egzorcysta, motyw doskonale znany. Uzdrowiciel także. Od początku działalności te dwa elementy misji Jezusa są ściśle powiązane. Natomiast naszej uwagi wymagają tutaj te dwa określenia: „dziś, jutro” i „trzeciego dnia”, czyli po raz kolejny spotykamy się z tym określeniem czasu, jak powiedzieliśmy sobie w pierwszej konferencji, pochodzenia semickiego, które możemy odczytywać albo jako krótki czas, czyli „w krótkim czasie będę u kresu”, albo też „dziś, jutro i trzeciego dnia” w sensie nieprzerwanie, w sensie „ciągle będę kontynuował moją misję, bez względu na przeciwności, będę wyrzucał złe duchy, dokonywał uzdrowień, aż do momentu, kiedy będę u kresu”.

Drugi element, bardzo ważny w tym zdaniu, to jest właśnie ten ostatni czasownik „być u kresu”. On tutaj w języku greckim występuje w stronie biernej, czyli niejako „zostanę doprowadzony do kresu”, „zostanę doprowadzony do końca, do spełnienia”, „zostanę dopełniony” można by powiedzieć. Tutaj, bardzo prawdopodobnie możemy widzieć tak zwaną stronę bierną teologiczną, czyli tym kto jest sprawcą tej czynności jest sam Bóg, czyli w tym zdaniu Jezus odnosi się do swojego Ojca. Odnosi się do swojej relacji z Ojcem, że to właśnie Ojciec posłał Go po to, żeby złożył ofiarę za Zbawienie świata. To niejako Ojciec doprowadzi misję Syna do kresu, poprzez posłuszeństwo Jezusa, poprzez Jego oddanie w ofierze za Zbawienie świata. Wydaje się to bardzo głęboką intuicją, która mówi nam o tej ciągłości misji Jezusa, a z drugiej strony o całkowitym synowskim posłuszeństwie i oddaniu, z którego potem wyrasta na gruncie Ofiary Chrystusa Zbawienie świata, nasze Zbawienie.

Potem mamy kolejny werset, który może nam się wydawać trochę sprzeczny z poprzednim, no bo tutaj Jezus mówi: „wyrzucam złe duchy”, „dokonuję uzdrowień”, nieprzerwanie, „niedługo Ojciec doprowadzi moją misję do kresu”, ale czytamy dalej: Jednak dziś, jutro i pojutrze muszę być w drodze, bo rzecz niemożliwa, żeby prorok zginął poza Jerozolimą (Łk 13,33). Tutaj jednak tekst grecki niekoniecznie zmusza nas, żeby czytać to jako coś sprzecznego. Wręcz przeciwnie, zamiast „jednak” możemy tutaj podstawić „co więcej”, czyli „wyrzucam złe duchy, dokonuję uzdrowień, Ojciec doprowadzi moją misję do kresu, co więcej, ponadto dziś, jutro i pojutrze muszę być w drodze bo rzecz niemożliwa, żeby prorok zginął poza Jerozolimą”. Tutaj znajdujemy właśnie ten fundamentalny dla Łukasza motyw drogi, czyli motyw jakby tej misji, która wypełnia się z każdym krokiem Jezusa, który przechodzi poprzez miasteczka, wsie Galilei zmierzając w kierunku Jerozolimy, by tam dokonać Odkupienia i Zbawienia świata.

Bardzo ważny jest też w tym fragmencie motyw trzeciego dnia. Jak mówiliśmy motyw trzeciego dnia może oznaczać na gruncie semickim krótki czas, ale też w szerszym kontekście biblijnym trzeci dzień, jest zawsze dniem objawienia. Kiedy otworzymy Księgę Wyjścia, przed zawarciem Przymierza Synajskiego Bóg wzywa poprzez Mojżesza lud, żeby przygotował się na spotkanie z Nim, oczyścił się, bo na trzeci dzień wydarzy się coś ważnego – Bóg objawi swoją wolę, objawi swoje Przymierze (zob. Wj 19,10–11). Wydaje się, że tutaj ta lektura jak najbardziej nam pasuje. Ten trzeci dzień, czyli moment kiedy Jezus będzie u kresu, u kresu swojej drogi w Jerozolimie, jest właśnie tym momentem najpełniejszego objawienia. Nikt ani nic nie jest nam w stanie więcej powiedzieć o Bogu niż właśnie moment, kiedy Jezus jest na krzyżu, u kresu swojej drogi, w pełnym posłuszeństwie Ojcu oddaje swoje życie za każdego z nas. Tyle na temat owego motywu trzeciego dnia.

Tutaj też w tym trzydziestym trzecim wersecie znajdujemy, oprócz motywu drogi, kolejny bardzo ważny aspekt, a mianowicie motyw Jezusa jako proroka. Motyw bardzo obecny w dziele Łukaszowym, Jezus jako prorok, zestawiony wcześniej z Eliaszem. Także tutaj Jezus w swojej śmierci zrównuje się z prorokami Starego Przymierza. W tym miejscu szczególnie musi nam przypomnieć się relacja z Jeremiaszem, który jest prorokiem cierpiącym, prorokiem prześladowanym, który nie ginie, nie zostaje uśmiercony, niemniej motyw prześladowania prorockiego na przykładzie Jeremiasza jest bardzo czytelny. Zatem w tym wersecie widzimy Jezusa, który jest w drodze do Jerozolimy, jest całkowicie skoncentrowany nad tym, żeby zrealizować swoją misję i tę swoją misję realizuje jako prorok czyli jako ktoś, kto pozwala nam zrozumieć czas obecny. Nie tyle daje nam wgląd w przyszłość, w swoiste science fiction, ale jest kimś, kto poprzez swoje życie pozwala nam odczytać znaki czasu, to co dzieje się dziś.

No i wreszcie dochodzimy do centralnego miejsca, jakie zajmuje Jerozolima, która w dziele Łukaszowym ma dwa znaczenia. Pierwsze – geograficzne, jako punkt na mapie. Do Jerozolimy się pielgrzymuje, do Jerozolimy zmierzają Apostołowie. Natomiast Jeruzalem występuje też w sensie zbawczym, w sensie tego centralnego punktu relacji między Bogiem, a Izraelem w Starym Przymierzu i z perspektywy Nowego Przymierza. Jerozolima jako miejsce, w którym droga Jezusa dopełniła się. Miasto, w którym Jezus jako prorok zginął, doszedł do kresu i ofiarował Zbawienie wszystkim ludziom. To jest ten pierwszy biograficzny fragment, wersety 31–33.

Teraz przejdziemy po krótce do tego bardzo poruszającego dwuwersowego lamentu Jezusa nad Jerozolimą (Łk 13,34–35). Nie w sensie geograficznym, bo Jezusowi nie chodzi o zbiór domów, ulic, dróg kanałów czy akweduktów, tylko tutaj mamy taki swoisty prorocki lament nad Jeruzalem jako miejscem, w którym Bóg się objawia i utrzymuje relację ze swoim ludem. Przede wszystkim musimy zwrócić uwagę na tę apostrofę, na powtórzenie Jeruzalem, Jeruzalem! W literaturze prorockiej, takie powtórzenie zazwyczaj pojawia się wtedy, kiedy Bóg planuje coś objawić. Rzeczywiście Jezus w słowach następujących po tym zwrocie do Jerozolimy właśnie objawia teraźniejszość i objawia też przyszłość to, co czeka to miasto. Co mówi Jezus, jaka jest treść tego objawienia – Ty zabijasz proroków i kamienujesz tych, którzy do ciebie są posłani. Jak mówiliśmy tutaj mamy tradycję Jeremiaszową; tradycję, która pojawia się również u Józefa Flawiusza, który pisze o historii żydowskiej – tradycję prześladowań proroków, a nawet ich męczeństwa. Zatem tutaj Jezus odnosi się do teraźniejszości świętego miasta, czyli jest świadom, że wkrótce Jego droga dojdzie do kresu i On podzieli los tych prześladowanych proroków.

Kolejny bardzo ważny motyw: Ile razy chciałem zgromadzić twoje dzieci, (…). Gromadzenie dzieci to także w literaturze prorockiej obraz powrotu z wygnania. Po niewoli babilońskiej prorocy, którzy głoszą orędzie pomyślności i zbawienia, właśnie przedstawiają Boga jako Tego, który gromadzi z rubieży wygnania swój naród z powrotem w Ziemi Obiecanej. Następny bardzo ważny motyw: (…) jak ptak swoje pisklęta pod skrzydła, (…) jest również znany w Starym Testamencie, w Księdze Powtórzonego Prawa, w Psalmach. Jest to obraz Boga opiekuńczego. Obraz Boga, który ma swoiste rysy matczyne, który gromadzi pod swoje skrzydła swój naród i otacza go opieką. Natomiast tutaj w tym objawieniu Jezusa, dotyczącym Jerozolimy dokonuje się zgrzyt. Chciałem zgromadzić Twoje dzieci jak z wygnania, chciałem być Ci opiekunem, (…) a nie chcieliście. Czyli ten zgrzyt Boskiej inicjatywy i ludzkiej wolności, która jest autonomiczna i może odpowiedzieć Bogu, „nie”.

I teraz w wersecie trzydziestym piątym Jezus przedstawia to, co czeka w przyszłości święte miasto, miasto objawienia, miasto w którym Bóg utrzymuje swoją relację z ludem. Oto dom wasz [tylko] dla was pozostanie, czy też, czytając dosłownie tekst grecki: „Ten dom zostanie opuszczony, będzie opuszczony”. Taka jest konsekwencja braku współpracy z inicjatywą zbawczą Boga. „Dom wasz”, czyli najprawdopodobniej Świątynia, „zostanie tylko dla was”, zostanie opuszczona, czyli Obecność Boża zostanie od niej odjęta. Ten wyrok, niejako ta zapowiedź prorocka ma też drugą część: Albowiem powiadam wam, nie ujrzycie Mnie, aż <nadejdzie czas, gdy> powiecie: „Błogosławiony Ten, który przychodzi w imię Pańskie”. O ile pierwsza część, która odnosi się do opuszczenia Świątyni, do opuszczenia świętego miasta przez Boga, o tyle druga odnosi nas aż do czasu Paruzji, czyli do czasu końca. Bóg nie powróci na to miejsce, nie powróci do Świątyni, nie powróci do świętego miasta, aż Syn Człowieczy na końcu czasu przyjdzie, aby dokonać sądu i wtedy wszyscy, którzy Go zobaczą będą mogli wyznać Błogosławiony Ten, który przychodzi w imię Pańskie.

To jest bardzo piękny obraz: z jednej strony kara jest nieodwołalna, Świątynia będzie opuszczona, Jerozolima, jak wiemy, w roku 70 n.e. zostanie zrównana z ziemią, ale to nigdy nie jest koniec. To nie jest tak, że kara ma ostatnie słowo. Jezusowi nie chodzi może o złagodzenie wyroku, ale Jezus zachęca swoich słuchaczy, ale także nas dzisiaj, żeby spojrzeć dalej i szerzej. Żeby mieć horyzont szerokiego spojrzenia i szerokiego serca. Tak, Jerozolima będzie zburzona, będzie to konsekwencją ludzkiego wyboru, będzie to konsekwencją wolnych wyborów dokonanych przez ludzi, ale na końcu dokona się przyjście… I tutaj Jezus nie mówi, że przyjdzie, żeby wszystko znowu zrównać z ziemią. Nie, On mówi, że na końcu wszyscy Go zobaczą i będą mogli wyznać, że „Błogosławiony Ten, który przychodzi w imię Pańskie”.

Tutaj dla tego całego fragmentu, który odnosi się do Jerozolimy. możemy znowu zastosować tradycje mądrościowe. W tradycji Ksiąg Mądrościowych Starego Testamentu, Jerozolima jest miejscem, na którym spoczywa Mądrość Boża. Mądrość, która niejako ma cechy osobowe, to jest tak zwana szehina czyli Obecność Boża. Bóg poprzez swoje Prawa, poprzez swoje Przymierze, niejako umieścił swoją Mądrość, symbolicznie w Jerozolimie. Teraz Jezus pokazuje, że w wyniku odrzucenia Go jako Bożego Posłańca, ta Mądrość Boża zostanie odebrana, ale nie na zawsze, ponieważ kiedyś na końcu czasu, gdzieś tam w horyzoncie Paruzji, ponownie z tą Mądrością będzie się można spotkać i wyznać, słowami Psalmu, Błogosławiony Ten, kto przychodzi w imię Pańskie.

Tak musimy ten fragment odczytać w oryginalnym kontekście, w takim zamyśle jak wydaje się, umieścił go i skonstruował tutaj św. Łukasz. Natomiast oczywiście my, w czasie naszych rekolekcji musimy zrobić krok dalej i próbować odnieść ten tekst do siebie. W tym pierwszym fragmencie, gdy Jezus odnosi się do słów faryzeuszy i do Heroda musimy rozważyć, właśnie determinację Jezusa w Jego misji i zobaczyć, że ta droga, na której Jezus jest i którą podąża, jest drogą także do mnie, do mojego serca, że On niejako mówi właśnie do mnie, bardzo osobiście „dziś, jutro i pojutrze”, to znaczy nieprzerwanie muszę być w drodze. Warto, żebyśmy w chwili medytacji, modlitwy spróbowali tak te słowa zrozumieć, że to jest „droga do mnie” i również podobnie próbować odczytać słowo wyroczni do Jerozolimy, w odniesieniu do siebie, że właśnie to, co gdzieś tam jest konsekwencją moich gorszych, słabszych wyborów nie ma ostatniego słowa. Bóg nigdy nie stawia kreski. Nie postawił kreski, ani na Jerozolimie, ani nie postawił kreski też na mnie. Ciągle jest szersza perspektywa, żeby zobaczyć, że po różnych trudnych doświadczeniach przychodzi ten moment, kiedy spotykamy Go jako pocieszyciela, kiedy spotykamy Go jako Tego, który jest naszym opiekunem, który chce nas zgromadzić pod swoje skrzydła i kiedy po różnych naszych trudnych doświadczeniach spotykamy Go, to możemy powiedzieć Mu „Błogosławiony jesteś Ty, który przychodzisz w imię Pańskie”. Spróbujmy tak na nasze życie spojrzeć, w pełni nadziei i spojrzenia szerokiego serca, tak jak do tego nas zachęca Jezus, zwracając się do Jerozolimy, a zwracając się przecież osobiście również do każdego z nas.

Tekst pierwotnie ukazał się w czasopiśmie „Benedictus”, który prowadzony jest przez oblatów benedyktyńskich.

Maciej Pawlik OSB – urodził się w 1989 r. w Nowym Sączu. Do opactwa wstąpił w 2010 r., a dwa lata później złożył profesję monastyczną. Ukończył teologię (specjalność: nauki biblijne) na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Obecnie studiuje w Jerozolimie na Studium Biblicum Franciscanum. Zainteresowania: Biblia, judaizm, tradycja prawosławia i innych Kościołów wschodnich, dialog międzyreligijny oraz ekumenizm.

 

Żródło: cspb.pl, 16

Autor: mj