Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Jelfa pod lupą prokuratury

Treść

W wyniku wstrzymania całej produkcji w Jelfie, kontrolowanej przez litewskiego producenta leków, zaniepokojenie wyraził rząd w Wilnie. Ministerstwo Zdrowia uspokaja, że decyzja ta była podyktowana jedynie bezpieczeństwem zdrowia i życia pacjentów. Minister Zbigniew Religa podkreślił, że nikt nie chce walczyć z Jelfą. Swoje niezadowolenie ze wstrzymania produkcji wyrazili również pracownicy firmy. Na znak protestu wyszli na ulice Jeleniej Góry, domagając się ukarania winnych i ponownego otwarcia zakładu. Zapowiedzieli, że jeśli fabryka nie zostanie szybko otwarta, przyjadą pikietować do Warszawy.
Produkcja w Jelfie stanęła w nocy z czwartku na piątek. Zarząd spółki już odwołał się od decyzji głównego inspektora farmaceutycznego w tej sprawie, twierdząc, że jest ona niezgodna z przepisami prawa administracyjnego i prawa farmaceutycznego. Zdaniem dyrektora generalnego firmy Marka Wójcikowskiego, "Jelfa jest traktowana jak kozioł ofiarny".
Z kolei minister zdrowia podkreślił, że zamknięcie fabryki nie jest wymierzone przeciwko jej pracownikom i było podyktowane jedynie bezpieczeństwem pacjentów. - Nie jest w interesie ministra zdrowia ani kogokolwiek, aby walczyć z Jelfą - powiedział Religa. - Moim obowiązkiem jest zlikwidować to zagrożenie i stąd decyzja o wstrzymaniu całej produkcji w Jelfie - tłumaczył minister. Podkreślił, że zależy mu na tym, by firma jak najszybciej zaczęła produkować leki, ponieważ część jej produktów nie ma zamienników. Może się to stać za kilka dni, gdy powstanie raport z inspekcji kontrolerów farmaceutycznych w Jelfie.
Wiceminister zdrowia Bolesław Piecha poinformował zaś, że w piątek wylądowały samoloty, którymi dostarczono zamienniki wycofanego z obrotu corhydronu. - Musiałem osobiście podpisać decyzję dopuszczającą te leki na polski rynek, ponieważ nie miały stosownych rejestrów i dopuszczeń na rynku polskim - powiedział.
Kierownictwo resortu zapewniło, że zamienniki corhydronu (m.in. hydrocortyzon) mają takie samo działanie jak ten lek. Piecha poinformował, że resortowi bardzo zależy na tym, aby stwierdzone nieprawidłowości zostały pilnie usunięte.
O śledztwie w sprawie afery z corhydronem mówił z kolei minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. - Prokurator przyjął cztery wersje zdarzeń, które mogły doprowadzić do tak fatalnych konsekwencji w postaci zaistnienia niebezpieczeństwa dla zdrowia i życia wielu osób. Trzy z nich związane są z błędem i rażącym brakiem staranności, natomiast jedna przyjmuje możliwość działań umyślnych - powiedział Ziobro. Dodał, że gdyby dowiedziono, że mieliśmy do czynienia z premedytacją, to należałoby rozważyć, czy nie potraktować tego czynu jak usiłowania zabójstwa. Poinformował również, że śledztwo dotyczy także odpowiedzialności osób z Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego.
Magdalena M. Stawarska

"Nasz Dziennik" 2006-11-13

Autor: wa