Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Jego ochrona to nasz priorytet

Treść

Z dr Marią Ludwiką Lewicką z Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej, autorką konserwatorskiego studium formy pierwotnej zamku w Ciechanowie, rozmawia Piotr Czartoryski-Sziler Czy otrzymała Pani zaproszenie do Ciechanowa na obrady dotyczące zamku Książąt Mazowieckich, które organizuje jutro Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego? - Żadne oficjalnie zaproszenie ani informacja o mającej się odbyć w Ciechanowie komisji konserwatorskiej do nas nie dotarło. Zapewne środowe spotkanie jest skutkiem inicjatyw podjętych przez Urząd Miasta Ciechanowa z inspiracji Muzeum Szlachty Mazowieckiej. Teraz decyzje zapadają nie na poziomie wymiany dyskusyjnej, lecz na poziomie decydentów, po stronie ciechanowskiej są to osoby urzędowe, a po stronie konserwatorskiej zespół członków Głównej Komisji Konserwatorskiej, generalny konserwator zabytków, zapewne przy współudziale wojewódzkiego mazowieckiego konserwatora zabytków. To prawdopodobnie będzie wyjazdowe posiedzenie GKK, na którym jej członkowie będą zaznajamiani z materiałami przygotowanymi przez Muzeum Szlachty Mazowieckiej jako uzupełnienie istniejącego projektu. Ale to jest cały czas ten sam projekt dr. Kleczkowskiego, który odrzuciła ta sama Główna Komisja Konserwatorska? - Tak. I problem polega właśnie na tym, że osoby związane z muzeum nie widzą żadnej innej opcji, jak właśnie tylko ten projekt. Oczywiste jest, że rewitalizacja zamku w jakiejś formie kubaturowej jest potrzebna, tylko że powinien to być projekt konserwatorski, w którym przewidziana będzie podstawowa konserwacja zachowawcza, z elementami rekonstrukcji i wykonaniem programu dalszych kroków. Wyniki Pani prac dotyczące historycznej rekonstrukcji zamku w Ciechanowie zostały opublikowane? - Tak. Na ubiegłorocznej konferencji w Działdowie mój referat podejmował właśnie ten problem wypełnienia luki w badaniach konserwatorskich, ponieważ projekt, który wygrał konkurs, powstał bez zakorzenienia w badaniach konserwatorskich. Świadomość autorów tego projektu jest taka, że jest on najwłaściwszy. Mówimy więc w tym wypadku różnymi językami i się nie rozumiemy. Dla nas ochrona tego dziedzictwa i każdego elementu zamku w gotyckiej części jest pewnym skarbem, który chcemy przekazać potomnym, konserwując go i stwarzając ciąg dalszy świetności obiektu dzięki projektowi, który byśmy chcieli tu widzieć. Natomiast dla tamtej strony kreatywność współczesna jest głównym celem. Jest tutaj kwestia pewnego wyczucia i pewnej szkoły. Tu się niewątpliwie zderzyły ze sobą dwie szkoły prowadzenia projektu konserwatorskiego. Nasza warszawska, która jest szkołą zakorzenioną bardzo mocno w tzw. polskiej szkole konserwacji zabytków z dobrym warsztatem restauracji zabytkowych murów, i gdańska. Nie zgadzamy się na to, by uważać za jednakowo cenne gotyckie mury zamku z elementami jego wyposażenia, takimi jak otwory okienne, drzwiowe, linie sklepień, poziomy gotyckich stropów, z murami licowań z II połowy XX wieku, którymi osłonięto średniowieczny detal budowlany. Ponieważ nie poprzedzono procesu projektowania wymaganym w takim przypadku studium konserwatorskim - potraktowano zachowane mury zamku jako martwe, czyli martwą ruinę zamku - jako tło dla nowej kreacji architektonicznej. Dla nas elementy murów zamku mają wartość żywej historii i trzeba je poddać skrupulatnej konserwacji zachowawczej z elementami rekonstrukcji. W procesie odbudowy Warszawy po 1945 roku przywrócenie, czyli odtworzenie przestrzeni urbanistycznej oraz historycznego kształtu budowli w przestrzeni staromiejskiej było priorytetem. Sądzę, że niepokojący nas tak bardzo projekt "rewitalizacji" ciechanowskiego zamku powstał w innym nurcie projektowania konserwatorskiego. Czy w świetle Pani badań nad zamkiem ciechanowskim możliwa jest w pełni lub choć częściowo jego historyczna rekonstrukcja? - W zamku ciechanowskim jest pewna strefa, w której należałoby zastosować pełną rekonstrukcję, chodzi tu głównie o partie przyziemia, zwieńczeń muru. Natomiast w dzisiejszej naszej działalności, również dydaktycznej na wydziale, stosujemy tzw. odtworzenie. Odtworzeniem jest np. ratusz, czyli dawny pałac Jabłonowskich w Warszawie. Dlaczego odtworzenie? Bo zastosowana jest nowa technologia. W podanym przykładzie mur historyczny miał dwa metry grubości, posługując się nową technologią, uzyskujemy grubość 30-50 centymetrów. W tej sytuacji stosujemy zabieg projektowy, który profesor Jan Zachwatowicz określał "odtworzeniem" - przeciwstawiając je terminowi "rekonstrukcji". Chodziło o odtworzenie urbanistyczne, czyli odtworzenie bryłowe historycznej zabudowy Warszawy i Starówki, tak byśmy poruszając się przestrzenią historyczną, przenosili się niejako w nią, odbierając ją tak jak ona dawniej wyglądała. Wnętrza mogły być tylko w pewnych strefach rekonstruowane. Dziś identyfikacja form przestrzennych zamku w Ciechanowie sięga 80-90 procent. Pomocna przy wykonaniu jego projektu odtworzenia bryłowego jest metoda porównawcza mecenatu książąt ciechanowskich i budowli, które fundowali na terenie księstwa. Są tutaj fantastyczne materiały, które służą konserwatorowi do identyfikowania formy elementów na podstawie mecenatu jednej osoby i wykonywania robót w różnych obiektach przez ten sam zespół. Konferencja konserwatorska, która odbyła się w październiku 2007 roku w Działdowie, w fenomenalny sposób właśnie ten aspekt prac konserwatorskich uwypuklała. Szczególnie ciekawa była wypowiedź profesorów z uniwersytetów w Pizie na ten właśnie temat. Konferencja ta zajmowała się przede wszystkim problemem zamków które są w ruinie bądź zachowane są w stanie niepełnym - i dalszymi krokami, które miałyby być odpowiedzią na zapotrzebowanie społeczne, którym jest odtwarzanie kubaturowe w obrębie częściowo zachowanych zamków. Chodzi nam o to, by zaistniał tutaj obiekt w krajobrazie, który miałby swoje charakterystyczne cechy historyczne. Moje badania pozwalają na odtworzenie bryły zamku i dokonanie rekonstrukcji jego fragmentów. Dziękuję Pani za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2008-05-06

Autor: wa