Jedność wprowadza w misterium życia Jezusa
Treść
Na koniec ziemskiej pielgrzymki Pan Jezus modli się o to, co najważniejsze. W postaci modlitwy pozostawia nam testament:
Nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie; aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał (J 17,20n).
Ta prośba Jezusa ogromnie nas zawstydza. Tego, co było Jego największym pragnieniem i prośbą skierowaną do nas, nie wypełniliśmy, a dzisiaj bezsensownie podtrzymujemy. Widać, jak do dzisiaj jeszcze Go nie rozumiemy. Ciągle inne sprawy są dla nas ważniejsze, skoro rozdarcie trwa nadal. Czy tylko jedna strona tego rozdarcia jest winna? Czy jedni chrześcijanie są otwarci na pojednanie, a inni uparcie trzymają się swoich głupstw?! Brak jedności chrześcijan stanowi dzisiaj ogromne zgorszenie i antyświadectwo.
Święty Andrzej, który pragnął budować jedność, został przez innych chrześcijan okrutnie zamordowany. Oni wierzyli, że w ten sposób służą Bogu, podobnie jak gdzie indziej katolicy, prześladując prawosławnych czy protestantów, uważali, że służą Bogu. Ale służba rozbiciu, choćby była najbardziej „szlachetnie” uzasadniana, niestety, pozostaje służbą Złemu.
Dzisiejsze czytania liturgiczne: Ap 12, 10-12a lub 1 Kor 1, 10-13. 17-18; J 17, 20-26
W Ewangelii Pan Jezus modli się: aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał (J 17,21). Jedność jest wyraźnym świadectwem prawdy, że Jezus jest posłany przez Ojca. Brak jedności sprzeciwia się temu świadectwu. W swoich pismach św. Jan bardzo wyraźnie mówi, że wiara sprowadza się do wiary w Jezusa jako Syna Bożego prawdziwie wcielonego (zob. J 3,18.36; 6,35; 11,25; 12,44.46; 14,10.12; 1 J 5,10). Jeżeli tak, to atak na jedność jest dla Złego czymś bardzo ważnym. Stosunkowo łatwo mu tolerować pobożność prywatną czy to w wymiarze jednostki, czy grupy, jeśli ta „pobożność” jest zamknięta w sobie i nie przeszkadza jej brak jedności. Jeżeli natomiast pojawia się perspektywa jedności, to jest ona skutecznie niszczona. Warto o tej logice zła pamiętać. Podobna logika odnosi się w życiu indywidualnym do modlitwy. Okazuje się, że właśnie modlitwa wymaga największego wysiłku i zmagania się z przeciwnościami. Tak jest także w odniesieniu do jedności w społecznym wymiarze naszej wiary. Nieprzezwyciężone trudności, jakie powstają, stoją w jawnej sprzeczności z oczywistym „interesem” każdego. Jest rzeczą oczywistą, że jedność, wzajemna życzliwość polepszają życie jednej i drugiej strony. Dlaczego zatem się spierać, a tym bardziej ze sobą walczyć i się nienawidzić? Zarówno walka, jak i nienawiść są bezsensowne, ale jak widać, w praktyce życia często wpadamy w ich pułapkę. Dlaczego? W imię czego? Czy tego sami chcemy? Co lub kto nas w nie wpycha?
Wysiłek budowania jedności rozpoczyna się od najmniejszej wspólnoty. Szczególnie ważna jest ona w rodzinie i jej fundamencie: małżeństwie. Ono jest małym Kościołem. Trwający w miłości i jedności stają się świadectwem prawdziwości wiary w Jezusa. Podobnie w innych wspólnotach życia, jak np. wspólnotach zakonnych. Jedność nie tylko jest świadectwem na zewnątrz, ale wpierw i przede wszystkim wprowadza w misterium życia Jezusa zmartwychwstałego. Staje się ona w ten sposób doświadczeniem prawdziwości wiary:
Świat Ciebie nie poznał, lecz Ja Ciebie poznałem i oni poznali, żeś Ty Mnie posłał. Objawiłem im Twoje imię i nadal będę objawiał, aby miłość, którą Ty Mnie umiłowałeś, w nich była i Ja w nich (J 17,25n).
Bez tego doświadczenia trudno mówić o prawdziwej wierze. Dzisiaj, wydaje się, świadectwo jedności, poczynając od najmniejszych wspólnot aż po jedność pomiędzy Kościołami chrześcijańskimi, jest jeszcze bardziej potrzebne niż kiedykolwiek.
Włodzimierz Zatorski OSB | Jesteśmy ludźmi
Źródło:ps-po.pl, 15.05.2015
Autor: mj