Jęczmień na interwencję
Treść
231 tys. ton jęczmienia i prawie 3,5 tys. ton pszenicy kupiono w listopadzie i grudniu ubiegłego roku w ramach skupu interwencyjnego. Jest on finansowany z budżetu Unii Europejskiej. Skup interwencyjny potrwa najwyżej do 31 maja, ale zapewne zakończy się wcześniej, gdy kraje członkowskie UE przekroczą limit środków zapisanych na ten cel w unijnym budżecie.
W Polsce ten skup, który rozpoczął się 1 listopada 2009 r., prowadzi Agencja Rynku Rolnego. Do biur ARR przez minione dwa miesiące wpływały głównie oferty dotyczące sprzedaży jęczmienia. Rolnicy i zakłady zbożowe zgłosili chęć sprzedaży około 231 tys. ton tego gatunku ziarna. Pszenicy były minimalne ilości - niespełna 3,5 tys. ton. Razem to prawe 10 proc. ziarna, jakie zgłoszono do skupu w całej UE. Innych gatunków zbóż interwencja już nie obejmuje, choć np. w Polsce przydałoby się uruchomienie takiego mechanizmu wsparcia także dla producentów żyta, bo jest ono bardzo tanie - około 300 zł za 1000 kilogramów. Ograniczenie interwencji tylko do pszenicy i jęczmienia ma związek z tym, że są to podstawowe gatunki zbóż uprawiane we wszystkich państwach UE, więc każdy może z tego instrumentu skorzystać. Zresztą na rozszerzenie interwencji Unia nie ma pieniędzy.
Ogromne zainteresowanie producentów skupem jęczmienia nie jest zaskoczeniem, bo tylko dla nich cena ustalona przez Brukselę jest atrakcyjna. W listopadzie tonę ziarna można było sprzedać za 101,31 euro, a w grudniu cena wzrosła do prawie 101,80 euro. To w tej chwili mniej więcej 430-440 zł za tonę. Tymczasem średnie ceny pszenicy w Polsce kształtują się na poziomie około 500 zł, więc dla większości rolników korzystniejsze jest sprzedawanie ziarna na giełdach towarowych. W przypadku jęczmienia jest jednak odwrotnie: tona na krajowym rynku kosztuje maksymalnie 400 złotych. Podczas wcześniejszych interwencji było więcej chętnych do sprzedaży pszenicy. Wtedy do magazynów unijnych trafiło około 1 mln ton ziarna. Czy w tym sezonie uda się przekroczyć ten wynik? Wiele będzie zależało od cen pszenicy, bo gdyby spadły one do poziomu 450-460 zł, to ARR na pewno otrzyma sporo ofert sprzedaży.
Trzeba jednak podkreślić i to, że unijny skup interwencyjny nie rozwiązuje podstawowego problemu rolników: produkcja zbóż, zamiast zysków, przynosi straty. Nie daje on podstaw do tego, aby w przyszłości ceny ziarna wzrosły, może co najwyżej zapobiec ich spadkowi. Aby tak się stało, Bruksela powinna już teraz płacić za pszenicę nieco więcej niż kosztuje ona na giełdach. I choć Polska i kilka innych państw wnosiły o zwiększenie cen skupu, to nie zgodzili się na to najwięksi producenci zbóż w UE, którym nie jest to potrzebne. Oni swoje nadwyżki od lat eksportują, i to pozwala im na utrzymanie korzystnych cen na własnych rynkach krajowych.
KL
Nasz Dziennik 2010-01-07
Autor: jc